Nie mogę w to uwierzyć!!! Czy to jest?!
Tak, to nadajnik, o którym nic nie wiedziałam! Optimus cały czas wiedział gdzie
jestem! I niby o co ta cała kłótnia?! Mógł równie dobrze zwyczajnie się zapytać
po co tak bardzo się oddaliłam. Ale nie! On zawsze musi utrudniać! Ja już nie
wiem co robić. Do bazy nie mam zamiaru wracać ale w takim razie gdzie mam iść?
Nie mam nawet statku do przenocowania. Ani energonu. Pewnie umrę z braku
paliwa. Znowu czuję się jak na cybertronie. Przysiadłam na chwilę na jakimś
kamieniu by odpocząć. Nagle usłyszałam jakiś pojazd.
Po jakimś czasie zobaczyłam białą
wyścigówkę z czerwonymi i zielonymi pasami. Nie byłam pewna ale to chyba
Wheiljack. Moje przypuszczenia potwierdziła sygnatura Autobota bijąca od
pojazdu. Gdy jackie dotarł do mnie, zmienił się z powrotem w robota.
-Co tu robisz Wheiljack-zapytałam.
-A jak myślisz? Próbuję cię zatrzymać
zanim popełnisz ogromny błąd.
-Tak? A ja myślałam że Optimus cię
przysłał.
-Przyjechałem z własnej woli, ale tak jak
wszyscy chcę żebyś wróciła.
-Łał, minęło dopiero parę godzin od kąd
mnie nie ma, a wy już nie dajecie sobie rady?
-Wiesz że nie o to nam chodzi
Blackstar-spojrzałam na niego wrogim spojrzeniem.
-Jak ty w ogóle mnie znalazłeś? Mam
kolejny nadajnik?
-Jaki nadajnik?
-Czyli nie jeszcze nie wiesz że Optimus
zakłada nam nadajniki? A może to tylko mnie, co Wheiljack?
-Nic o tym nie wiem, ale myślę że Optimus
by cię nie kontrolował w taki sposób.
-Ty go nie znasz za dobrze.
-Ale ty tak! Posunąłby się do czegoś
takiego-zaczęłam się zastanawiać nad tym co mówi Wheiljack. Może to jednak nie
Optimus założył mi ten nadajnik?
-Powróćmy do pytania. Jak mnie znalazłeś?
-Zaraz po tym jak znalazłem sobie drugą
formę wyjechałem cię szukać. Potem namierzyłem cię przez sygnaturę energii.
-Niepotrzebnie. Poradzę sob…-nagle nad
nami pojawił się statek Decepticonów. Raczej kiepski moment sobie wybrali.
Kilkanaście conów otoczyło mnie i jackiego. Potem przyleciał też Megatron i
Soundwave.
-I kogo my tu mamy? Mała córeczka
Optimusa i nasz stary więzień.
-Wiesz co Megatronie? Ta mała córeczka
Optimusa niedawno zabiła twojego komandora.
-I to całkiem sama-dodał jackie.
-Starscream tak naprawdę potrafił tylko
kłamać-powiedział Megatron- za to ty, jesteś idealnym komandorem.
-Może i tak, ale na pewno nie
Decepticonów.
-Skoro tak mówisz. Zabić ich-wtedy
wszystkie cony na nas ruszyły. Nie był to jednak największy problem. Mogłabym
załatwić dziesiątki takich robotów. Martwił mnie jedynie Megatron.
Dosłownie po jakiś dwóch minutach nie
było już ani jednego cona oprócz Megatrona i Soundwava.
-Ja tak mogę codziennie Megatronie.
-Dobrze to wiem. Jesteś tak dobra jak
matka.
-Jak śmiesz o niej mówić?!
-Wyczuwam nienawiść w twoich słowach.
Powiedz mi, czy ty na pewno nie jesteś Decepiticonem?
-Nie jestem nim i nigdy nie będę!
-Ale spójrz na siebie. Twój kolor, twój
styl waliki. Jesteś urodzonym Decepticonem.
-Moja mama była Autobotem, mój ojciec
też. Nie mam zamiaru zmieniać stron z powodu wyglądu.
-To zrób to dla PRAWDZIWEGO
ojca-zamarłam.
-Mój ojciec to Optimus Prime!
-Nie bądź taka mądra. Powiedz, czy ty
jesteś do niego w ogóle w jakiś sposób podobna.
-Oczywiście że tak.
-Oczywiście.
-Nie będę z tobą rozmawiała. Każde twoje
słowo to kłamstwo.
-Jeśli się nie przyłączysz, to zaatakuję
bazę Autobotów.
-Jakbyś jeszcze wiedział gdzie ona
jest-wreszcie odezwał się jackie.
-Dzięki kochanej Blackstar, wiem. Może
nie zauważyłaś ale masz w sobie nadajnik.
-Wyciągnęłam go już dawno.
-To była tylko atrapa.
Prawdziwy znajduje się dokładnie tam gdzie zamontował go Starscream-w twoim oku-nie wiedziałam już co odpowiedzieć. Może scream faktycznie zamontował mi pluskwę kiedy zadrapał mi oko-nie dość że wiemy gdzie cię szukać, to cały czas widzieliśmy to, co ty.
Prawdziwy znajduje się dokładnie tam gdzie zamontował go Starscream-w twoim oku-nie wiedziałam już co odpowiedzieć. Może scream faktycznie zamontował mi pluskwę kiedy zadrapał mi oko-nie dość że wiemy gdzie cię szukać, to cały czas widzieliśmy to, co ty.
-A to znaczy że…-powiedział jackie
-Że Megatron wie gdzie jest baza
Autobotów.
-Widzisz że nie masz wyboru-przez chwilę
wszyscy milczeliśmy. W końcu zdecydowałam co zrobić.
-Zrobimy tak Megatronie-zaczęłam-stoczymy
walkę. Jeśli ja wygram, skasujesz nagrania z nadajnika, wszystkie współrzędne i
usuniesz nadajnik z mojego oka. Jeśli to ty wygrasz-tu się zawahałam-to zrobię
wszystko co rozkażesz.
-Nie musisz nic robić Blackstar-krzyknął
jackie.
-Umowa stoi-Megatron wyciągnął rękę,
którą potem uścisnęłam. Chwilę potem stanęliśmy do walki. Pierwsza wyciągnęłam
swoje ostrza i ruszyłam do ataku. Kiedy byłam tuż przy Megatronie, on wyciągnął
zza pleców swój miecz i odbił atak. Zaczęliśmy walkę na miecze, ale szczerzę,
obawiałam się że przegram te bitwę.
Walczyłam z Megatronem już szmat czasu i
zaczynałam tracić siły. Musiał to zauważyć bo uderzył mnie tak mocno w brzuch
że o mało nie straciłam przytomności. Walka była skończona. Przegrałam.
-A teraz Blackstar-Megatron podszedł do mnie-witaj
w szeregach Decepticonów-przez chwilę nic nie mówiłam bo ból nadal mnie
przygniatał. W końcu wstałam i odpowiedziałam.
-Przysięgam ci służyć Lordzie Megatronie.
-Nie próbuj za nami jechać-i tu zwrócił
się do Wheiljacka.
-Mogę się z nią pożegnać-zapytał jackie,
a Megatron przytaknął. Potem Wheiljack podszedł do mnie i mocno
przytulił-zrobię wszystko żeby cię uwolnić-a ja dodałam.
-Dopóki nie usunę tych nagrań z
nadajnika, będę musiała być Decepticonem.
-Czy mam coś przekazać Optimusowi?
-Powiedz mu żeby się nie martwił-powoli
zaczęłam odchodzić od Wheiljacka-i powiedz mu że przepraszam-wtedy ja i
Megatron zamieniliśmy się w samoloty i polecieliśmy na statek Decepticonów.
Może i musiałam służyć Decepticonom, ale nigdy nie zamierzałam skrzywdzić któregoś
z botów. Nigdy.