sobota, 7 listopada 2015

Epilog


Stałam w naszym domu, a na rękach trzymałam małego bota o niebiesko - czerwonym lakierze. Miał zamknięte oczy, właśnie udało mi się go uśpić. Powoli położyłam go w łóżeczku i pogładziłam po głowie. Od tyłu złapał mnie Bee i przytulił do siebie.

-Usnął?

-Usnął. A Raven?

-Nieźle dała mi popalić, ale teraz śpi. Mam nadzieję, że chociaż Orion będzie trochę spokojniejszy.

-Zważywszy na to, że jesteśmy jego rodzicami? Wątpię – odwróciłam się do bota i pocałowałam go – Kto by pomyślał, że po tylu latach wojny, w końcu udało się nam odnaleźć szczęście.

-Kiedyś nie wierzyłem, że to się uda. Teraz jest mi zbyt łatwo. Muszę przyznać, że trochę brakuje mi akcji.

-Mi też, ale teraz mam coś, czego nie mogłabym stracić. Rodzinę – znów pocałowałam Bumblebee i założyłam ręce na jego szyję. Jeden krok, kiedy postanowiłam się ujawnić zmienił wszystko. Ponieważ czasem najmniejszy krok w dobrym kierunku, staje się największym krokiem w swoim życiu…

 

Każdy koniec stanowi początek czegoś nowego…

poniedziałek, 2 listopada 2015

Głowa pełna pomysłów, a czasu brak :-(

Witam wszystkich. Tak, jak napisałam w tytule, mam głowę pełną pomysłów, ale z czasem jest coraz gorzej. Jestem odpowiedzialna za zbyt wiele rzeczy. Dlatego właśnie potrzebuję waszej pomocy. Muszę zdecydować nad jakim blogiem mam pracować w pierwszej kolejności. Jak na złość dzisiaj, w drodze na angielski wpadłam pomysł na kolejne opowiadanie, więc sami widzicie. Podam wam listę planowanych blogów z krótkimi opisami, a wy wybierzecie, którą historię chcielibyście przeczytać jako pierwszą. Ważne, żebyście wybrali góra dwa opowiadania.

1.Transformoers Prime Zagłada Część II - Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części Rachel, wraz ze swoją drużyną stacjonuje w Jasper. Mała grupa ludzi oraz Autoboty stworzyły Oddział Specjalny X, który zajmuje się głównie atakami na większe bazy Decepticonów. Pewnego dnia Rachel łamie rozkaz i wyrusza za swoim ojcem do Jerozolimy, gdzie znajduje dziwny, tajemniczy kryształ. Nieświadoma jego działania dotyka go, przez co zaczyna mieć wizje przedstawiające jej najgorsze koszmary. Teraz musi znaleźć lekarstwo na działanie kryształu, lub to, co widzi w snach stanie się dla niej wielkim zagrożeniem.

2.Transformoers Dziedzictwo (opisywane w ostatnim poście) - Kontynuacja Blackstar, historia o dzieciach bohaterów serii TFP. Cybertronowi zagrażają nowi wrogowie i młode pokolenie bohaterów musi dorosnąć i obronić swój dom.

3.Transformers RID - Mój własny, drugi sezon nowego serialu "Transofrmers Zamaskowane Roboty". Akcja rozgrywa się zaraz po wydarzeniach z pierwszego sezonu. Do gry ponownie wkracza M.E.C.H. a jego nowy przywódca desperacko chce dokończyć dzieło swojego poprzednika oraz połączyć ciało maszyny z umysłem człowieka. Tak powstaje szpieg, który dołączy do drużyny Bumblebee. W międzyczasie na Ziemię powraca pewien Decepticon, który przysporzy bohaterom niemałego kłopotu.

4.Transformers Prime Trochę Inna Historia - Dziewczyna bita przez swojego ojca ucieka z domu w poszukiwaniu lepszego życia. Pewnego dnia na swojej drodze  spotyka bardzo dziwnego robota, który zdaje się być żywy. Rozpoczyna się początkowo problematyczna współpraca, która z czasem przeradza się w prawdziwą przyjaźń.

5.Treansformers ....... (opowiadanie, które wymyśliłam dzisiaj) - Zwykła dziewczyna, żyjąca w zwykłym świecie, mająca niezwykłe marzenia. Pewnego dnia zostaje zaatakowana przez niezwykłego robota i cudem uchodzi z życiem. Po tym zdarzeniu dziewczyna rozumie, że jest dość ważnym elementem w wojnie pomiędzy Autobotami, a Decepticona. Musi opuścić dom i ciągle uciekać przed wrogami, którzy zrobią wszystko by ją dopaść. Czy pomoc nadejdzie?

Mam jeszcze kilka blogów niezwiązanych z Transformersami ;-)

6.Batman Next Generation - Blog przedstawiający zdarzenia po akcji z gry Batman Arkham Knight. Od pamiętnego dnia, kiedy to Gotham poznało tożsamość swojego obrońcy minęło dwadzieścia lat. Oddzielona część miasta zwana Arkham City została odnowiona i ponownie otwarta. Za jej murami narodziło się nowe pokolenie złoczyńców, który tylko czekają by przedostać się do reszty świata. Wśród nich jest też córka Harley Quinn, która dostaje szansę normalnego życia. Co stanie się dalej?

7.Next Avengers - Heroes of Tommorow - Historia dzieci Avengersów, które pomimo zakazów swoich rodziców postanowiły się zjednoczyć i razem bronić Ziemi. Bohaterowie są inspirowani postaciami z innych seriali.

8.Malowana Miłość - Bella, utalentowana w malarstwie szesnastolatka, niczego nie kocha bardziej niż sztuki. Przynajmniej tak było dopóki nie poznała gitarzysty, Petera. Dziewczyna momentalnie się w nim zakochuje, ze wzajemnością. Razem przeżywają wiele przygód, ale i zmagają się z problemami, które mogą poważnie zaszkodzić ich miłości.

9.TMNT - trochę inne przedstawienie sezonu trzeciego serialu Wojownicze Żółwie Ninja z 2012 roku. W Nowym Yorku pojawia się tajemnicza dziewczyna, która staje się obiektem zainteresowania żółwi, jak i Shreddera. Nastolatka będzie musiała wybrać, komu ma zaufać.

10.Strażnicy Galaktyki Vol.2 - Kontynuacja filmu Strażnicy Galaktyki. Tara żyje na Ziemi nieświadoma, że daleko w galaktyce jej ojciec, Star Lord został bohaterem. Pewnego dnia zostaje porwana przez Łowców, pod przywództwem Yondu. Pier miał on co do niej pewne zamiary, ale szybko zmienił je i zaczął traktować dziewczynę jak własną córkę. Musiał niestety wyjaśnić dawną sprawę i zostawił Tarę wraz ze Strażnikami. Czy dziewczyna w końcu zjednoczy się z ojcem?

No, to macie w czym wybierać :-) Przypominam, góra dwa blogi ;-) Mam nadzieję, że w ten sposób jakoś dojdę do ładu i składu. Przy okazji (miałam o tym wspomnieć przy epilogu, ale nie mogłam się powstrzymać) chcę ogłosić mały konkursik. W tym opowiadaniu, Blackstar zostało kilka niewyjaśnionych wątków. Jeśli podacie co najmniej dwa, to jeden z blogów, które wybierzecie pojawi się w następnym tygodniu. Odpowiedzi zamieszczajcie pod tym postem. To taka bardziej gra zespołowa, więc współpracujcie. Czym więcej udzielicie odpowiedzi, tym większe szanse, że więcej blogów zawita w kolejnych tygodniach ;-) No, to chyba wszystko! W razie pytań, piszcie komentarze ;-)
Pozdrawiam i miłej nocy ;-)
***Niki*** 

sobota, 31 października 2015

To nie koniec historii

Cześć moi kochani czytelnicy. Został nam ostatni rozdział Blackstar, a dokładniej epilog, dlatego piszę ten post organizacyjny. Jestem w trakcie tworzenia kolejnej historii z serii TFP + Blackstar :-) Jestem pewna, że nowy blog powstanie jeszcze w tym roku, może jeszcze w listopadzie. Rzucę trochę światła na kolejne opowiadanie.
ędzie ono rozgrywać się naprawdę wiele lat po wydarzeniach z Transformers Blackstar. Cybertron jest bezpieczny, a jego mieszkańcy żyją w spokoju. Stare pokolenie transformerów już prawie nie pamięta czasów wojny, a nowe się nimi nie przejmuje. Niestety ich planeta znów znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie i Cybertron będzie musiał stoczyć wojnę z zagrożeniem dawno zapomnianym, z jakim zmagali się również pierwsi Cybertroniańczycy. Młode transformery będą musiały zostawić zabawę i wolność za sobą, dorosnąć, stać się żołnierzami i uratować swój świat.
W epilogu, który pojawi się za tydzień poznacie dwie nowe postaci, które będą odgrywały kluczowe role w nowym opowiadaniu.
Transformers  Dziedzictwo - Już wkrótce. Zapraszam :-)
***Niki*** 

Rozdział XXII - Nowy początek


Wczoraj jest historią, jutro jest tajemnicą…

Możesz stracić wiarę w nas, ale nigdy w siebie. Te słowa mojego mistrza właśnie do mnie dotarły. Chodziło mu oto, że kiedy zawiodę się na najbliższych mi botach, nie mogę zawieźć się na sobie. Muszę walczyć z całych sił, udowodnić im, że możemy zrobić wszystko, jeśli tylko wierzymy. Niestety, ja w tym momencie nie mogę się nawet ruszyć. Ultra Magnus przystawił mi blaster do głowy, a z mojej klatki piersiowej wypływał energon. Powoli traciłam władzę w nogach. Ostatkami sił, wytężyłam oczy i uszy, by wiedzieć co się dzieje.

-To wasza ostatnia szansa – powiedział Magnus – Wydajcie zakażonego, a jej nic się nie stanie.

-Nie pójdziemy z tobą na żadne układy! – wrzasnął Grimlock, po czym zmienił się w Tyranozaura. Reszta Dinobotów również zmieniła formę. Chcieli walczyć, widziałam to w ich oczach. Jednak nie dla zabawy, a jedynie w obronie swoich najbliższych. Tak właśnie, powinniśmy postępować.

-Moja oferta nie jest wieczna. Decydujcie szybko, albo wasza przyjaciółka trafi na szrot.

-Tylko spróbuj ją skrzywdzić – Bumblebee chciał przybiec do naszego lidera, ale Wheiljack powstrzymał go w ostatniej chwili. Bee wyrywał się, ale Jackie powiedział mu coś na ucho, co go uspokoiło. Magnus uśmiechnął się wrednie.

-Ostatnia szansa – niebieski bot już miał wystrzelić, kiedy usłyszeliśmy głos Smokescreen’a.

 -Stój! – wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę. Arcee i Slug pomagali mu iść. Jego iskra prawie zgasła, a Magnus chciał to tylko przyśpieszyć – To mnie chcesz. Zostaw Balckstar w spokoju.

-Smoke…nie… - powiedziałam ostatkami sił.

-To konieczne. Twoje życie jest ważniejsze niż moje – mylił się. Każdy ma dokładnie takie samo prawo by żyć. Tak przynajmniej mawiał Optimus – Uprzedzam cię jednak, że jeśli sam chcesz mnie wykończyć, to musisz się pospieszyć. Moja iskra i tak zaraz zgaśnie. 

Magnus wstał i wycelował blaster w Smokescreen’a. Uśmiechał się wrednie i już prawie wystrzelił pocisk, kiedy sam oberwał blasterem. Upadł kilka metrów dalej. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę, z której nadleciał pocisk. Energon w moich żyłach momentalnie popłynął szybciej. Usta uchyliły się lekko, a oczy rozszerzyły. W powietrzu unosił się wielki i masywny, czerwono-niebieski bot. Na plecach miał jetpack i znak Autobota na ramieniu. Zmienił się, od kąt ostatni raz go widziałam.  Wylądował tuż przede mną. Nic nie mówił. Patrzył na mnie z miłością w oczach. Schylił się i dotknął mojej rany, która w momencie się zagoiła, a następnie pomógł mi wstać. Wszystkie boty, włącznie z Magnusem i całą Gwardią przyglądały się nam. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Bot uśmiechnął się do mnie, a je się nie powstrzymałam. Rzuciłam się mu na szyję, a moich oczy zaczęły wypływać łzy.

-Tato – powiedziałam, po czym ojciec przytulił mnie – Tak strasznie za tobą tęskniłam.

-Ja za tobą też Blackstar. Nawet nie wiesz jak bardzo – Optimus wypuścił mnie z uścisku i oboje odwróciliśmy się do drużyny – Po raz kolejny udowodniliście, że przyjaciele i rodzina, są dla was najważniejsi. To wspaniale, że Cybertron ma właśnie takich bohaterów.

-Ale Optimusie, jak ty… - Arcee chyba nie dowierzała w to, co widzi.

-Ja oraz trzynastu Prime’ów zadecydowaliśmy, że Ultra Magnus nie powinien rządzić Cybertronem.

-Wczas – przerwał Optimusowi Wheiljack. Cee posłała mu wrogie spojrzenie.

-Dlatego też postanowiliśmy, że ród Prime’ów nie może się skończyć. Blackstar, jako moja córka tak naprawdę od samego początku miała pisane wielkie czyny. Jak ostatnio się przekonała, - ojciec spojrzał na mnie - jest Prime’m – uśmiechnęłam się, a Optimus przeniósł wzrok na Smokescreen’a – Nasz drugi wybraniec natomiast, otrzyma ode mnie Matrycę Dowodzenia  - Prime podszedł bliżej Smoke’a – Nie jesteś chory, ani zarażony. Twoje objawy świadczyły jedynie o zbliżającej się przemianie – położył rękę na ramieniu bota – Raz odmówiłeś mówiąc, że nie jesteś jeszcze gotowy. Jaka teraz jest twoja odpowiedź?

-Jeżeli taka jest twoja decyzja, nie będę się z tobą spierał – Smoke uśmiechnął się, a Optimus cofnął o kilka kroków. Jego klatka piersiowa otworzyła się i naszym oczom ukazała się Matryca Dowodzenia. Klatka piersiowa Smokescreen’a także się otworzyła i rozpoczęła się przemiana. Kiedy Smoke otrzymał matrycę, cały zaczął świecić.

-Ja, Optimus Prime, przekazuję ci Matrycę Dowodzenia i mianuję Prime’m. Będziesz wykonywał swoje obowiązki i walczył o Cybertron, nawet za cenę swojego życia. Bronił niewinnych istot, Cybertronian jak i innych ras. Otrzymując tytuł, otrzymujesz również nowe imię – światło zaczęło powoli znikać – Rodimus Prime.

Smoke, a raczej Rodimus, zmienił się. Był teraz wyższy, pawie wzrostu Optimusa, ale tylko trochę masywniejszy. Jego lakier i kształt się nie zmieniły. Na jego ustach pojawiła się osłonka.

-Wasza dwójka będzie wspaniale rządzić  Cybertronem.

-A co z tobą ojcze? Zostaniesz? – Optimus spuścił wzrok.

-Nie. Moja wizyta wkrótce dobiegnie końca. Zostanę tu, dopóki nie ogłoszę mieszkańcom Cybertronu jego nowych liderów.

-Nie widzę powodu, by się z tym śpieszyć – uśmiechnęłam się do ojca, a on odwzajemnił uśmiech. Nim zdążyłam się zorientować, Bee wziął mnie na ręce i złożył na ustach namiętny pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję nie przerywając go.

-Napędziłaś mi niezłego stracha – zaśmiałam się – A Magnus miał szczęście, że Optimus go załatwił. Inaczej ja bym się do niego dobrał.

-Jestem tego w pełni świadoma – tym razem to ja pocałowałam bota.
Kątem oka spojrzałam na ojca. Uśmiechał się szeroko. Pewnie cieszył się, z mojego szczęścia. Później zauważyłam, że Arcee i Wheiljack również się całują. Miłość na Cybertronie kiełkuje…

***

Razem z ojcem weszłam do domu. Mama była w środku. Staraliśmy się wejść po cichu, ale sufit był nieco za niski dla Optimusa, który już na wejściu walnął o niego głową. Elita momentalnie pojawiła się w głównym pomieszczeniu. Kiedy zobaczyła tatę, zaniemówiła. Nie widziała go, dłużej niż ja. Podeszła nieco bliżej i położyła dłoń na jego policzku.

-Orion… - szepnęła, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy – Tak za tobą… - nie zdążyła dokończyć, bo Optimus pocałował ją. Tak dobrze było mi na nich patrzeć. Szczęśliwych…

-Myślałem, że straciłem cię na zawsze.

-Ja również, ale los chciał, że nasze drogi ponownie się połączyły – rodzice przytulili się, a mama ruchem dłoni zachęciła mnie, bym do nich dołączyła. Tak też zrobiłam. Elita gładziła moją głowę, która z kolei znajdowała się na klatce piersiowej Optimusa. Nasza rodzina znów była w komplecie.

***

Cała ludność Iacon zebrała się na głównym dziedzińcu na oficjalne przekazanie władzy. Ja, Optimus i  staliśmy na przygotowanym podeście, boty zamieszkujące miasto przyglądały się nam z zadowoleniem. Byli szczęśliwi, że Optimus powrócił.  Szkoda, że będzie musiał nas tak szybko opuścić.

-Moi drodzy – zaczął tata – Zebraliśmy się tu, ponieważ Cybertron potrzebuje nowych liderów. Ja nie mogę z wami pozostać, dlatego wybrałem dwoje, wspaniałych Cybertroniańczyków, którzy was poprowadzą. Pierwszą z nich, jest moja córka, Blackstar – wskazał na mnie, a ja wystąpiłam – Nie znam kogoś, kto bardziej przedkładałby dobro innych nad swoje. Blackstar jest odważna i zawsze będzie stawać w obronie swojego narodu. Drugim, jest Rodimus. To bot sprawiedliwy i waleczny, który nigdy nie opuści osoby w potrzebie. Ta dwójka będzie was prowadzić przez następne lata. Wierzę, że oni zapewnią pokój i dobrobyt na Cybertronie. Niech żyją Blackstar i Rodimus Prime!

-Niech żyją Blackstar i Rodimus Prime! – powtórzyły boty, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Teraz ja i Rodimus będziemy rządzić, dbać o Cybertron. Nie wiem jak nam się to uda, ale musimy się starać.

***

Staliśmy i żegnaliśmy Optimusa. Ja, Bee, Rodimus, Arcee, Bulkhead, Wheiljack, Elita i Dinoboty. Tata stał naprzeciw nas i z śmiechem mówił swoje ostatnie słowa.

-Wiem, że nie spędziliśmy ze sobą zbyt wiele czasu, ale bywa, że te najkrótsze chwile są najważniejsze. Wierzę w was i w to, kim możecie się stać. Nie wątpcie w swoje siły i nigdy nie traćcie wiary. To, co najpiękniejsze, dopiero przed wami. Pamiętajcie o tym – tata uśmiechnął się, a my odwzajemniliśmy uśmiech. W tym samym momencie Optimus zaczął znikać. Ponownie połączył się ze Wszechiskrą. Bee przytulił mnie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.

-Teraz wszystko się zmieni – powiedziałam – Prawda?

-Tak, z pewnością. Ale musimy spełnić wolę Optimusa, nigdy nie tracić wiary i zapamiętać najważniejsze chwile.

Tak. Są chwile, które nigdy nie wrócą, ale w pamięci, będą trwać wiecznie…

sobota, 24 października 2015

Rozdział XXI - Konfrontacja


Wolność jest prawem wszystkich żyjących istot.

Optimus Prime

Staliśmy naprzeciw siebie i nic nie mówiliśmy. Bałam się odezwać. Bee był chyba zbyt zaskoczony by coś powiedzieć. Przyglądał mi się z szeroko otwartymi oczami i lekko uchylonymi ustami. 

-Powiedz coś Bee…Proszę.

-Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś? – spuściłam wzrok.

-Bałam się. Bałam się, że zaczniesz traktować mnie inaczej, albo że mnie odrzucisz, przestaniemy się przyjaźnić.

-Blackstar – bot złapał mnie za ręce – Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nigdy w życiu bym cię nie opuścił i nic nigdy by nas nie poróżniło. Ale coś mi się wydaje, że to nie jedyny powód – oczywiście, że nie. Bee, ty zawsze potrafiłeś mnie przejrzeć.

-Nie. Chciałam ci powiedzieć, ale ty tak strasznie chciałeś nowego przywódcy i myślałam, że będziesz pragnął abym objęła władzę. A tego bałam się najbardziej.  Bałam się, że dam sobie rady.

-Ale Blackstar, ty jesteś wspaniałą liderką. Dinoboty tak uważają, ja tak uważam i na pewno każdy kto cię pozna będzie tak uważał – udałam uśmiech – Ale nie będę cię do niczego zmuszać. Sama musisz podjąć tą decyzję – kamień spadł mi z iskry. Tak strasznie bałam się, że Bumblebee mnie odżuci, ale nie mogłam bardziej się mylić. Przytuliłam bota z całej siły, a on pocałował mnie.

-Kocham cię Bee.

-Ja ciebie też gwiazdeczko.

***

Razem z Bumblebee musiałam stawić się u Ultra Magnusa. Mieliśmy wyjaśnić co dokładnie zaszło w muzeum. Siedziba była zrujnowana, więc spotkaliśmy się w laboratorium. Staliśmy w odosobnionym pokoju jedynie z drzwiami. Zapewne miał służyć za schron w razie ataku. Magnus, ku mojemu zaskoczeniu wyglądał normalnie. Pewnie medycy zajęli się nim zaraz po ataku. Nie miał nawet zadrapania czy wgniecenia. Czyżby bał się, że boty dowiedzą się o jego przegranej?

-Powiedzcie mi, - zaczął – jak dokładnie pokonaliście Megatrona? – wymieniliśmy z Bee porozumiewawcze spojrzenia.

-Blackstar go zabiła – Magnus westchnął.

-A tak dokładniej.

-Walczyliśmy z Megatronem w muzeum – odpowiedziałam za Bumblebee – Udało mi się podnieść Gwiezdne Ostrze, którym przebiłam iskrę lidera Decepticonów – Ultra Magnus przglądał mi się podejrzliwie.

-Tak po prostu? – kiwnęliśmy potwierdzająco głowami – Dobrze więc, chcę porozmawiać jeszcze z Blackstar. Na osobności –Bumblebee wyszedł, a Magnus podszedł do mnie – Zadam ci tylko jedno pytanie i od odpowiedzi na nie będzie zależało twoje życie – powiedział nadzwyczaj poważnie – Czy jesteś córką Optimusa Prime’a? – zamurowało mnie. Skąd Ultra Magnus mógłby o tym wiedzieć. Chyba, że…Megatron. Powiedział mu – Zadałem ci pytanie!

-To dlatego poszedłeś z nim na ugodę – powiedziałam z nienawiścią – Ponieważ tak bardzo chciałeś poznać moje tajemnice.

-Nie odpowiedziałaś na pytanie! – bot złapał mnie za szyje, poniósł i przygwoździł do ściany – Czy jesteś córką Optimusa Prime’a?!

-Tak – ledwo co udało mi się wydusić – Optimus był moim ojcem – Magnus puścił mnie, a ja upadłam na kolana i złapałam oddech.

-Więc jednak. Cybertron ma swojego Prime’a – mówił sam do siebie – Ale ona nie może rządzić! Tylko ja się do tego nadaję – Ultra Magnus oszalał.

-Nie ciągnie mnie do władzy, ale Cybertron zasługuje na lepszego przywódcę.

-Zamknij się! – Magnus chciał mnie kopnąć, ale szybko odskoczyłam i stanęłam naprzeciw niego.

-Jeśli trzeba będzie, powiem wszystkim prawdę. Dowiedzą się też, co robiłeś po zakończeniu wojny, jak znęcałeś się nad tymi Decepticonami!

-To byli nasi wrogowie! Zasługiwali na śmierć!

-Ale nie w męczarniach! – bot zacisnął pięści, ale odszedł ode  mnie o kilka kroków.

-Chcesz mnie pozbawić władzy, dobrze. Pierw jednak, musisz wiedzieć, że Cybertronowi ponownie zagraża epidemia – uśmiechnął się wrednie.

-Co masz na myśli?

-Smokescreen, ma objawy typowe dla wirusa stworzonego przez Knock Out’a i Starscream’a. Nie mamy niestety szczepionki.

-Znajdziemy ją.

-Na to nie ma czasu! Jako nowa liderka, zrozumiesz to. Musiałem wydać rozkaz eksterminacji Smokescreena.

-Co?! Nie możesz!k – podeszłam bliżej – Nie pozwolę ci skrzywdzić mojego przyjaciela! – walnęłam Magnusa w twarz, kopnęłam w brzuch i powaliłam na ziemię. Stracił przytomność, a ja wybiegłam na zewnątrz. Bee nadal czekał tam na mnie.

-Coś czuję, że rozmowa się nie udała? – zażartował, ale mi w cale nie było do śmiechu.

-To nie jest zabawne Bee. Ultra Magnus twierdzi, ze Smoke został zarażony przez Airachnid. Chce go zabić.

-Gdzie on jest?

-Zakładam, że nadal w skrzydle szpitalnym. Chodź!

Pośpiesznie pobiegliśmy do szpitala, mijając przy tym kilku strażników. Na szczęście Ultra Magnus nie zdążył ich zawiadomić, by nas zatrzymali. Po niecałych dwóch minicyklach byliśmy na miejscu. Przy Smoke’u czuwał Knock Out.

-Doktorze, musimy zabrać stąd pacjenta – powiedziałam.

-Coś się stało? Chodzi o…

-Wszystko ci wyjaśnię, ale później – Smokescreen był ledwie przytomny, ale udało się nam go podnieść. Miałam wrażenie, że jego iskra ledwo świeci.

-Tylko nie zawiadamiaj Ultra Magnusa – poprosił, a może raczej kazał Bee. Wyszliśmy ze Smokescreen’em na zewnątrz, ale przywitał nas oddział Gwardii Elitarnej, składający się z dwudziestu botów, na czele z Arcee – Cee, to nie jest tym, na co wygląda.

-Dobrze wiem, co robicie.

Fembotka puściła mi oczko, a ja uśmiechnęłam się. Po chwili znokautowała dwóch gwardzistów obok siebie. Bumblebee trzymał Smoke’a, a ja pomogłam Cee. Z łatwością pokonałyśmy całą osiemnastkę i we troje wynieśliśmy bota na zewnątrz.

–Jaki mamy plan? – zapytała.

-Na razie zaniesiemy Smoke’a do Dinobotów. Później coś się wymyśli.

-Będą wiedzieli, gdzie go szukać – dobrze spostrzegł Bee – Poza tym, dojście tam zajmie nam wielki.

-Może nie – Cee znów się uśmiechnęła – Mam asa w rękawie – w tym samym momencie nad nami pojawił się biały statek z czerwonymi pasami. Nie był dość duży, ale z łatwością pomieściłby dziesiątkę botów. Zatrzymał się przed nami, a ze środka wyszedł Wheiljack.

-Dajcie go tu! – wnieśliśmy Smokescreen’a na statek i położyliśmy. Bot był już całkiem nieprzytomny. Pogładziłam ręką jego głowę. Boże, jest dla mnie jak brat. Nie mogę go stracić.

Wyruszyliśmy, ale nie lecieliśmy w ciszy. Każdy proponował, gdzie wywieźć Smoke’a.  Dinoboty miały dobry system ochronny w naszej bazie, ale to przewidywalne miejsce. Ziemia też odpada, bo Smoke może źle zareagować na podróż mostem. W powietrzu też nie możemy zostać, bo w końcu nas wykryją. W końcu zdecydowaliśmy się na bazę Dinobotów. To najlepszy pomysł.

Wylądowaliśmy, a cała piątka mojej rodziny wyszła nam na powitanie.

-Grim, nigdy nie chciałam prosić cię o pomoc w walce, ale teraz muszę. Smokescreen potrzebuje pomocy, a Ultra Magnus nasłał na niego całą Gwardię. Pomóżcie nam go obronić – Grimlock złapał mnie za dłonie.

-Oczywiście, że wam pomożemy. Jesteśmy rodziną, a rodziny się nie zostawia – uśmiechnęłam się. Wnieśliśmy Smoke’a do bazy. Arcee i Slug zostali z nim w środku, a ja, Bee i reszta botów zostaliśmy czekając na wroga. Co jednak najdziwniejsze, on nie nadciągał. Czyżbyśmy jednak przechytrzyli Magnusa?

Wróciłam na chwilę do bazy. Smokescreen leżał na ziemi, ledwo oddychał. Było z nim naprawdę źle.

-Jego iskra powoli gaśnie – powiedziała zciszonym głosem Arcee – On zgaśnie, Blackstar.

-Nie! – zaprzeczyłam – Smokescreen jest silny. Wierzę, że uda mu się przeżyć. Jestem tego pewna – Cee spuściła wzrok. Nie wierzyłam w to tak do końca. Postanowiłam pójść do mojego pokoju.

Usiadłam na łóżku, a po moich policzkach mimowolnie zaczęły spływać łzy. Nie mogę go stracić. Straciłam już zbyt wiele. Optimus mówił, że dołączy do nas. Dlaczego jeszcze go nie ma? Jeśli wkrótce się nie zjawi, to Smoke’a może już z nami nie być.

Nie mogę zapomnieć chwili, kiedy chwyciłam Gwiezdne Ostrze. Zrobiłam to z taką łatwością… Ono zaczęło świecić, a ja poczułam jego moc. Nadal jednak, mam wątpliwości. Czy nadaję się na Prime’a.

-Blackstar! – moje przemyślenia przerwał głos Wheiljacka. Wybiegłam z pokoju i zobaczyłam go w korytsarzu – Gwardia na horyzoncie.

-Już biegnę! – oboje wybiegliśmy na zewnątrz, a przed nami pojawiła się armia licząca około dwustu botów. Skąd Magnus ma tak duże wojska? Gdzie były, kiedy Megatron zdradził? Na czele całej armii stał Ultra Magnus. Był najwyraźniej bardzo zadowolony z obecnej ł sytuacji. W szeregach Gwardii nie widziałam nikogo z naszej drużyny. Nie było w niej Bulkhead’a ani Prowla. Armia była coraz bliżej. Po jakiś trzech minicyklach dzieliły nas jakieś trzy metry.

-Poddajcie się, a darujemy wam życie! – zawołał Magnus.

-Czyżby? – zapytałam ze złością – Ale Smokescreen już nie zasługuje na życie?!

-Dobrze wiesz, jaka jest sytuacja. Musimy eliminować zagrożenie – zaśmiałam się.

-Tylko ty uważasz go za zagrożenie. Prawda jest taka, że chcesz sprawić, bym czuła się winna! Chcesz, żebym nie powiedziała nikomu prawdy! – bot spoważniał – Ale wiesz co? Nie mam już zamiaru się ukrywać. Może prawda zdoła uratować Smokescreen’a. Wszyscy dowiedzą się, że nie powinieneś zajmować obecnej pozycji – odwróciłam się w stronę przyjaciół. Bee patrzył na mnie z uśmiechem – Prawda jest taka, że… - nie zdążyłam dokończyć, bo poczułam wielki ból w klatce piersiowej. Nie miałam sił by cokolwiek zrobić. Jedyne co widziałam to dwa metalowe pręty, które przebiły moją klatkę piersiową.

-Blackstar! – zawołał Bee, ale nie zdążył do mnie podbiec. Upadłam na ziemię, a nad sobą zobaczyłam Ultra Magnusa. Uśmiechał się wrednie, a jego sztuczna ręka była pokryta moim energonem.

sobota, 17 października 2015

Rozdział XX - Dzień Sądu


Wiele nocy modliliśmy się…Z jakiegoś powodu nikt nas nie słyszał…
I nasze serca stały się pełną nadziei piosenką…Prawie nie zrozumieliśmy…Lecz teraz się nie boimy…Chociaż wiemy, że jest wiele do strachu…Przenosiliśmy góry…Długo przed tym, nim dowiedzieliśmy się, że mogliśmy…Mogą zdarzyć się cuda…Gdy wierzymy…Choć nadzieja jest krucha…Trudniej nas zabić…

Po kilkunastu minicyklach znalazłam dom Smokescreen’a. W sumie, to znalazłam go dzięki Bulk’owi. Bot właśnie szedł go odwiedzić. Nie powiedziałam mu o wizji. Smoke musi dowiedzieć się o niej pierwszy. Szybkim tempem dotarliśmy do jego domu. Bez pukania, znowu, weszłam do środka i zaczęłam szukać przyjaciela. Zobaczyłam go na podłodze, opartego o ścianę i nieprzytomnego. Szybko pobiegłam do niego i sprawdziłam czy żyje. Na szczęście tak.

-Smokescreen! – zaczęłam go budzić – Smoke! – wtem bot otworzył oczy.

-Optimusie! – zwołał na cały głos, a potem spojrzał na mnie – Znów go widziałem Blackstar. Powiedział, że muszę spełnić swoje przeznaczenie!

-Wiem Smoke. Ja też go widziałam – Smokescreen oderwał na chwilę ode mnie wzrok i chyba zaczął się nad czymś zastanawiać.

-Oboje…

-O czym gadacie? – usłyszałam głos Bulka. Stał w drzwiach i bacznie nas obserwował. Musiałam go stąd jakoś wygonić.

-Posłuchaj Bulkhead. Wydaje nam się, że Cybertronowi zagraża wielkie niebezpieczeństwo. Niech ktoś z Gwardii przesłucha więźniów i tym razem coś od nich wydobędzie. To jest rozkaz – bot przyglądał mi się z uwagą i chyba nieco go zdziwiła moja powaga, z jaką wypowiadałam słowa.

-Już lecę – powiedział, kiedy się otrząsnął i pobiegł przed siebie. Pomogłam Smokescreen’owi wstać  i oboje usiedliśmy na kanapie.

-Widziałaś go? Naprawdę?

-Tak przyśnił mi się. Było tak jak opowiadałeś. Wołał mnie, mówił o niebezpieczeństwie i o tym, że oboje musimy spełnić nasze przeznaczenie. Potem pokazał palcem na coś za mną, a kiedy się odwróciłam, nic tam nie było. Optimus też zniknął.

-Blackstar! Ja tym razem zobaczyłem to, na co pokazywał Optimus!

-Jak to? Co zobaczyłeś?!

-Nie jestem pewien. To był jakiś znak i dobrze wiem, że skądś go znam. Przypominał odwróconą gwiazdę – odwróconą gwiazdę? I ja znam skądś ten znak. Chwila moment…Megatron!

-Przecież Megatron nosi taki symbol! Jak mogłam być taka głupia! On od początku współpracował ze Starscream’em i Driftem!

-Ale wrócił na planetę. Poddał się.

-A niedługo potem Magnus dał mu stanowisko konsultanta! On to przewidział! – w jednej chwili usłyszeliśmy wybuch. Bardzo silny. Wyszliśmy na zewnątrz o zobaczyliśmy, że z siedziby Ultra
Magnusa wydobywa się dym.

-Co się stało? – zapytał Smoke, który ledwo do mnie doszedł.

-Nie jestem pewna, ale obawiam się, że Megatron właśnie uwolnił swoich wspólników. Muszę tam iść.

-Idę z tobą.

-Nie. Musisz zostać. Ledwo chodzisz.

-Ale Blackstar…

-Powiedziałam nie! – bot cofnął się o kilka kroków – Kiedy wydobrzejesz, dołączysz. Na razie musisz to zostać – szybko zmieniłam się w motocykl i pojechałam w stronę siedziby. Po drodze spróbowałam skontaktować się z Magnusem. Nie odpowiadał. Niech to złom! Zadzwoniłam jeszcze do Arcee.

-Blackstar! Wiesz co się stało?! – odezwała się fembotka.

-Wydaje mi się, że Megatron nas zdradził. Poszedł uwolnić Drifta i Screem’a. Musisz włączyć alarm i zebrać Gwardię. Trzeba ich jak najszybciej zatrzymać. Ja pojadę do Magnusa, sprawdzę czy jest cały.

-Dobrze. Uważaj na siebie Blackstar – Cee rozłączyła się, a ja przygazowałam. Musiałam jak najszybciej dostać się na miejsce. Część botów uciekała, reszta pewnie była już w domach, a najmniejsza część szykowała się do walki.

Dojechałam do siedziby Magnusa. Przy głównych drzwiach leżały jedynie dwa martwe boty. Przebiegłam obok nich i pierw udałam się na podziemny poziom, gdzie znajdowały się cele. Przyszykowałam broń i już miałam zaatakować, kiedy zorientowałam się, że nikogo tam nie ma. Strażnicy byli zabici, a w więzieniu nie było żadnego cona. Uwolnił ich. Za późno. Pośpiesznie wróciłam na górę i dostałam się do Ultra Magnusa. Jego pokój stał w płomieniach. Megatron musiał go zaatakować. Sam lider leżał na ziemi nieprzytomny. Z trudem go podniosłam i wyniosłam z pomieszczenia. Wsadziłam go do windy i razem zjechaliśmy na dół. Wyciągnęłam go z budynku, a on zaczął się budzić.

-Blackstar… - powiedział bardzo cichym głosem.

-Nic nie mów. Leż. Mocno oberwałeś.

-Nie, posłuchaj – Magnus złapał mnie za rękę – On zdradził mi ich plan. Chcą użyć mostu kosmicznego i ściągnąć tu armię Decepticonów.

-Gdzie jest ten most?

-W muzeum. Wstawiliśmy go tam, na wypadek ataku. Pośpiesz się, oni zaraz tam dotrą – pokiwałam twierdząco głową i zaczęłam biec w stronę muzeum. Chwilę później odezwał się mój komunikator.

-Blackstar, tu Wheiljack.

-Słucham cię.

-Obok laboratorium natrafiliśmy na kilkanaście conów z więzienia, w tym Megatrona i spółkę. Przydałaby nam się pomoc.

-Już jadę – zmieniłam się w motocykl i ruszyłam do laboratorium.

Po jakimś minicyklu byłam na miejscu. Arcee, Wheiljack, Bulkhead i Smokescreen oraz kilka wojowników Gwardii walczyło przeciw conom. Co Smoke tu robi. Wyraźnie kazałam mu zostać. Trudno, musi dać radę. Uruchomiłam swoje blastery i zaczęłam strzelać w przeciwników.

-Gdzie reszta Gwardii? – zapytałam strzelając przy tym w jakiegoś cona.

-Sporą część załatwił Meagtron i jego sługusy – odpowiedział Bulkhead – Reszta jest w drodze.

Strzelaliśmy dalej, ale na próżno. Megatron zdołał się nam wymknąć i teraz pewnie biegnie do muzeum. Zauważyłam też, że Drift ucieka za nim. Przestałam strzelać i ruszyłam na zdrajcę. Skoczyłam na niego i powaliłam na ziemię. Zaczęłam okładać go pięściami, ale on nic sobie z tego nie robił. Kopnął mnie w brzuch i zmusił do podniesienia się. Wtedy wstał i wyciągnął katanę. Ja postąpiłam tak samo.

-Jak za starych, dobrych czasów – uśmiechnął się wrednie, ale ja nie traciłam powagi. Rozpoczęliśmy pojedynek szermierski.

Drift był dobry, ale mnie uczył sam mistrz. Znałam najstarsze techniki, o których con nawet nie miał pojęcia. Udało mi się kopnąć w jego ostrze i wytrącić mu je z ręki. On natomiast chwycił moją katanę, wyrwał mi ją o odrzucił. Nim zdążyłam zareagować zbliżył się do mnie i uderzył w starą ranę, którą niegdyś sam zadał. Na szczęście, już mnie nie bolała. Uśmiechnęłam się do niego wrednie.

-Tego się nie spodziewałeś – uruchomiłam blaster i wystrzeliłam prosto w jgo iskrę, robiąc w niej jedną wielką dziurę. Drift otworzył szerzej oczy, a później upadł bezwładnie na ziemię. Chciałam choć przez chwilę cieszyć się smakiem zwycięstwa, kiedy usłyszałam głos Starscream’a. Odwróciłam się i zobaczyłam, że stoi niedaleko, celując we mnie rakietą.

-Jak już mówiłem, trafisz na szrot! – decept zaczął się śmiać i już miał we mnie strzelić, kiedy ktoś za nim dosłownie wyrwał mu iskrę. Pięść przebiła się przez zbroję i wyrwała ją. Scream upadł, a moim oczom ukazał się Bumblebee trzymający w ręce jego iskrę.

-Ładne zagranie – uśmiechnęłam się do bota, a on odwzajemnił uśmiech. Podniosłam z ziemi katanę i  już miałam ruszyć w pościg za Megatronem, kiedy usłyszałam głos Arcee.

-Smokescreen! – odwróciłam się w jego kierunku i zobaczyłam, że Smoke leży nieprzytomny na ziemi.

-Co się stało? – zapytałam równocześnie podbiegając do niego.

-Nie wiem. Chyba zasłabł.

-Niech Bulkhead i Wheiljack zaniosą go do Knock Outa. Ty zajmij się resztą conów. Ja i Bee załatwimy Megatrona – Cee pokiwała porozumiewawczo głową, a ja i Bumblebee przybraliśmy formy pojazdów i pojechaliśmy do muzeum. 

Droga trwała jakieś trzy minicykle. W muzeum znajdował się most, ale i inne cenne urządzenia, na przykład Jakońskie Relikty. Był tam Zmieniacz Fazy, Immobilaizer, Ultra Zbroja i Gwiezdne Ostrze. Kiedy dotarliśmy do mostu, Megatron wpisywał już współrzędne. Wystarczyło go tylko uruchomić.

-Stój Megatronie!

-Nie zatrzymasz mnie Blackstar. Przez ten most zaraz wejdzie armia licząca kilkuset Decepticonów. Wystarczy by podbić Iacon. Później reszta moich szeregów dołączy i razem odzyskamy Cybertron. Dzisiejszy dzień, będzie Dniem Sądu Autobotów! Pierw jednak, rozprawię się z waszą dwójką.

Megatron ruszył na nas, ale szybko odskoczyliśmy. Lord Decepticonów zaczął strzelać w nas z blastera, ale robiliśmy szybkie uniki. Schowaliśmy się za panelem mostu i również zaczęliśmy w niego strzelać. Megatron jednak bał się zniszczyć most, więc uruchomił ostrze i zaczął biec w naszą stronę. Wyciągnęłam katanę z pokrowca i rozpoczęłam pojedynek. Bee w tym czasie załatwiał sprawę z mostem. Pewnie chce go przeciążyć i spowodować wybuch.

-Nie zdołasz mnie pokonać Blackstar – powiedział Megatron i wykonał ruch ostrzem, który oczywiście odbiłam – Jesteś tylko nędzną, nic nie znaczącą fembotką!

-I tutaj się mylisz!

Podcięłam Lorda Decepticonów i zaczęłam okładać go pięściami. Nie robiło to na nim zbyt dużego wrażenia. Con chwycił mnie za szyję, wstał i podniósł. Potem rzucił mną tak mocno, że przeleciałam przez ścianę. Wszystko strasznie mnie bolało, ale nie mogłam się poddać. Powoli wstałam i zobaczyłam, że Bumblebee unika właśnie ciosów Megatrona. Nie mogę pozwolić, by znów coś mu się stało. Chciałam do nich pobiec, ale usłyszałam głos ojca. Te same słowa, które powiedział mi w wizji.

-Córko… Może ty nigdy w to nie wierzyłaś, ale od momentu twoich narodzin były ci pisane wielkie czyny.

Spojrzałam w bok. W gablocie stało Gwiezdne Ostrze i było na wyciągnięcie ręki. To był ten moment. Podeszłam do niego, rozbiłam szybę i chwyciłam za rękojeść. Uniosłam miecz bez żadnego problemu. Wtedy ono, zaczęło świecić.

-Niemożliwe – wyszeptałam sama do siebie – Gwiezdne Ostrze działa jedynie w rękach Prime’a – otrząsnęłam się i pobiegłam do mostu. Megatron właśnie rzucił Bumblebbe o ścianę. Podszedł do niego, a Bee nie wstawał.

-Tym razem upewnię się, że już nigdy nie staniesz mi na drodze!

-Megatronie! – Lider Decepticonów odwrócił się, a ja wbiłam Gwiezdne Ostrze prosto w jego iskrę. Megatron otworzył szerzej oczy i spojrzał na trzymaną przeze mnie broń – Nie jestem nic nie znaczącą fembotką. Jestem Blackstar Prime, fembotka, która zgasiła iskrę Megatrona, Lorda Decepticonów – con zaczął powoli zamykać oczy. Wyrwałam miecz z jego iskry, a Megatron upadł na ziemię. Oto koniec Lorda Megatrona.

Spojrzałam na Bumblebbe. Bot patrzał na mnie z niedowierzaniem. Upuściłam Gwiezdne Ostrze i podeszłam do niego.

-Jak ty…

-Przepraszam cię Bee. Powinnam powiedzieć ci to wcześniej, wiele wcześniej – spuściłam wzrok – Moim ojcem, był Optimus Prime.

sobota, 10 października 2015

Rozdział XIX - Przeznaczenie


Los rzadko wzywa nas w momencie, kiedy sami tego chcemy.

Optimus Prime

Siedziałam w mamą w domu i opowiadałam jej co się działo podczas wojny. Nadal jednak, nie powiedziałam jej, że Optimus nie żyje. Ona nawet nie wie, że został Primem, jak mam jej to powiedzieć? Muszę jej jeszcze wyznać, że należałam do Ligi Cieni, a to może być dla niej szok.

-A te Dinoboty? Jakie są – Zapytała Elita, kiedy skończyłam jej opowiadać jak rozprawiłam się z Airachnid.

-Są jak rodzina. W zasadzie, to są rodziną. Zawsze mogę na nich liczyć, a oni na mnie.

-To bardzo szlachetne. Ale Blackstar, jak nie powiedziałaś mi gdzie nauczyłaś się tak świetnie walczyć. Dobrze wiem, że w Gwardii Elitarnej nie uczą takich starych sztuk walki.

-Bo widzisz mamo…to jest…

-Blackstar? – odwróciłam wzrok. Musiałam jakoś jej powiedzieć, że sporą część wojny spędziłam z jej ojcem i z Ligą, od której sama niegdyś uciekła.

-Wstąpiłam do Ligi Cieni. Poznałam dziadka – Elita otworzyła szerzej oczy – Uratowali mnie, dali dom. Potem nauczyli walczyć, używać broni ninja, być jak widmo.

-Pewnie wiesz, dlaczego odeszłam? – pokiwałam twierdząco głową – Życie w Lidze nie było łatwe, ale i mnie wiele nauczyli. Jeśli choć przez chwilę byłaś z nimi szczęśliwa, nie żałuj tego – uśmiechnęłam się do fembotki – No, to powiedz co u taty? Gdzie on jest? – tego pytania obawiałam się najbardziej. Mama zasługuje jednak, by znać prawdę.

-Mamo – złapałam Elitę za ręce – Wojnę jak już wiesz rozpoczął Megatron, ale jeszcze nie wiesz dlaczego.

-Chciał zawładnąć planetą, rządzić nią.

-Nie tylko – westchnęłam – Niedługo przed rozpoczęciem wojny, Megatron i tata poszli do Primów. Megatron chciał zostać jednym z nich, ale odmówili. Los chciał, że Op…Orion musiał się odezwać. Primowie tak zachwycili się jego słowami, ich czystością, że zaproponowali mu by został jednym z nich – mama słuchała z lekko uchylonymi ustami – Dobrze jednak wiemy, że Primem nie da się zostać od tak. Kiedy więc Meagtron poczuł się zdradzony i rozpoczął wojnę, Orion musiał dotrzeć do jądra Cybertronu, zniszczonego przez wojnę. Żeby je uratować, otrzymał matrycę przywództwa i tytuł Optimusa Prime’a.

-Orion został Primem?

-Owszem. Wracając. Wojna trwała wiele terracykli. Później z tego co wiem część Autobotów, pod dowodzenie Optimusa zamieszkała na Ziemi. Tam rozgrywały się kolejne bitwy między Decepticonami i Autobotami. Ostatecznie udało nam się wygrać i ożywić Cyberton. Niestety, żeby mogło na nim funkcjonować rzycie, Wszechiskra, którą wtedy miał w sobie Optimus, musiała połączyć się z Primusem – Elita otworzyła szerzej czy. Dobrze zrozumiała, co właśnie powiedziałam. Ręce zaczęły jej drżeć, a z oczu wpłynęły łzy. Przytuliłam się do matki, a słysząc jej płacz i ja uroniłam kilka łez – Bardzo mi przykro mamo – fembotka uwolniła się z uścisku i otarła łzy.

-Orion zawsze chciał zostać bohaterem – zaśmiałyśmy się – Spełnił swoje marzenie – pokiwałam twierdząco głową – Każdy z nas w końcu połączy się z Wszechiskrą. Powiedz mi, jak poradziłaś sobie po moim odejściu?

-Na początku nie było łatwo. Nie dogadywałam się z tatą, on więcej pracował, nie miał dla mnie czasu. Potem jednak poznałam pewnego bota… Miał na imię Bumblebee. Zaprzyjaźniliśmy się, nawet bardzo. Byliśmy nierozłączni. Razem wstąpiliśmy do Gwardii Elitarnej, a później razem walczyliśmy. Niestety podczas wojny rozdzieliliśmy się na bardzo wiele terracykli.  Ale teraz się odnaleźliśmy i… jesteśmy razem.

-Kochasz go.

-Tak.

-To dobrze, że znalazłaś dla siebie dobrego bota. Chętnie go poznam.

-Możemy iść do niego nawet teraz. Jest w oddziale szpitalnym po małej misji na Ziemi. Poza tym, muszę wyjaśnić Ultra Magnusowi, naszemu liderowi, co się stało.

-Więc chodźmy – wstałyśmy z mamą i podeszłyśmy do drzwi. Zatrzymałam ją jednak na chwilę.

-Tylko mamo, nie mów nikomu, że byłaś z Optimusem. Nikt nie wie, że był moim ojcem.

-Dobrze – odpowiedziała Elita z powagą i razem poszłyśmy do Ultra Magnusa.

***

Magnus na szczęście nie zrobił wielkiej afery z zamieszania z mamą. Chciał z nią później tylko porozmawiać. To dziwne. Najpierw był gotów wygnać mnie stąd, a teraz powierza mi najważniejsze misje. On coś knuje, ale jeszcze nie wiem co. Dobrze pamiętam, co robił na wojnie.

***

Chodziłam po ruinach budynków Cybertronu i szukałam ciał zmarłych botów. Nagle usłyszałam krzyk. Szybko pobiegłam w jego stronę. Zobaczyłam wielkiego, niebieskiego bota oraz szarego, wiele mniejszego decepta. Con leżał na ziemi, nie miał prawej nogi a z boku wypływał mu energon.

-Zostaw mnie! – krzyczał Decepticon – Błagam!

-Moi bracia i siostry też błagali – rozpoznałam ten głos. Głos Ultra Magnusa – Zlitowałeś się nad nimi?! – bot oderwał deceptowi kolejną nogę. On zawył i znów zaczął błagać.

-Nic ci nie zrobiłem! Przestań!

-Zamknij się. Ciesz się, że nie robię z tobą tego, co z twoimi przyjaciółmi.

-Błagam!

-Mam dość twoich modlitw – Ultra Magnus uruchomił swój blaster i przystawił go conowi do głowy.

-Czekaj, nie! – blaster wystrzelił, a głowa rozpadła się na kawałki. Po całym zajściu Magnus wstał i po prostu odszedł. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Ja zabijałam cony, owszem. Robiłam to jednak szybko, nie znęcałam się nad nimi. Magnus robił to dla zabawy. Chciał, by oni cierpieli. To chore.

Wtem zauważyłam, że Autobot wraca ciągnąc za sobą kolejnego Decepticona. Rzucił nim o ziemię, a potem zaczął okładać pięściami. Znałam już zakończenie, więc nie czekałam. Odwróciłam się i poszłam w drugą stronę. Z daleka mogłam jeszcze usłyszeć krzyki cona, nękanego przez Ultra Magnusa.

***

Na samo wspomnienie tych wydarzeń robi mi się niedobrze. Na szczęście teraz wszystkie moje smutni pójdą w bok, bo zaraz spotkam się z Bumblebee.

Razem z mamą weszłyśmy do jego sali. Leżał jak zwykle z uśmiechem na twarzy. Był już prawie zdrowy. Usiadłam obok niego i pocałowałam na przywitanie.

-Cześć gwiazdeczko. Długo cię nie było.

-Wybacz Bee. Musiałam wyjaśnić kilka spraw – spojrzałam na stojącą obok nas Elitę. Wstałam i stanęłam obok niej – Bumblebee, to moja mama, Elita One.

-Miło mi cię poznać Bumblebee. Blackstar wiele mi o tobie mówiła – bot patrzał na nas z niedowierzaniem

-Mi ciebie…znaczy panią też.

-Proszę cię, mów mi po prostu Elita.

-Dobrze – zaśmiałam się cicho, a Bee puścił mi postrzegawcze spojrzenie.

-Zostań ze swoim przyjacielem Blackstar. Ja pójdę do Ultra Magnusa. Nie każmy mu czekać – kiwnęłam twierdząco głową, a mama wyszła. Znów usiadłam obok Bumblebee, a on od razu zaczął rozmowę.

-Byłem pewien, że twoja mama nie żyje.

-Ja też. Okazało się jednak, że przeżyła. Ktoś wsadził ją do komory hibernacyjnej.

 -Kto?

-Tego jeszcze nie wiem. Ale na pewno się dowiem.

-Znając ciebie, na pewno – puściłam mu wredne spojrzenie, a Bee tylko szerzej się uśmiechnął.

-Kiedy cię wypiszą?

-Knock Out mówi, że szybko dochodzę do siebie, więc niedługo. Pewnie za jakieś dwa, może trzy megacykle.

-To świetnie. Moglibyśmy odwiedzić Dinoboty.  Dawno u nich nie byłam, a Grim pewnie się za nami stęsknił.

-Z pewnością – przytuliłam bota i pocałowałam go w policzek –Powiedz, przesłuchiwałaś Starscream’a?

-Nie. Jeszcze nie. Może dzisiaj to zrobię.

-Jak tak, to zrób coś dla mnie. Przywal mu.

-Oczywiście.

Po kilkunastu minutach rozmowy pożegnałam się z botem i wyszłam. Postanowiłam jednak odwiedzić więźnia. Przeszłam do podziemnych poziomów siedziby Magnusa i weszłam do celi Starscream’a. Może uda mi się od niego wydobyć jakieś informacje, o tym wielkim planie. Con był przykuty do sufitu energetycznymi kajdanami. Podeszłam do niego bardzo blisko, a on nie spuszczał ze mnie wzroku.

-Jeśli chcesz jeszcze kiedyś zobaczyć powierzchnię Cybertronu, lepiej zacznij gadać. Drift nas nie usłyszy.

-Jeśli sądzisz, że cokolwiek ci powiem, jesteś głupia. Nie zdołacie przewidzieć naszego planu. Kiedy zorientujecie się, co zrobiliśmy, będzie już stanowczo za późno – Scream był nieuległy. Postanowiłam jednak użyć innej metody niż ostatnio.

-Posłuchaj Starscream. Mogę ci załatwić skrócenie wyroku. Będziesz mógł normalnie funkcjonować na Cybertronie! Powiedz mi, co planujecie – con zaczął się śmiać.

-Osobiście dopilnuję, byś trafiła na szrot! – zacisnęłam pięść i przywaliłam deceptowi prosto w twarz.

-Mały prezent od Bumblebee. I tak przy okazji, on czuje się świetnie – opuściłam celę i zaczęłam iść w stronę domu.

Nie wiem jak przekonać Starscream’a do gadania. Kiedyś, z tego co wiem, łatwiej było go złamać. Aż tak się zmienił? A musimy dowiedzieć się, co planują. Już na pierwszy rzut oka widać, że to coś poważnego. Może Arcee zdoła coś od niego wydobyć. Ona jest dobra w te klocki.

Dochodziłam do domu, ale byłam strasznie senna. Od razu przeszłam do sypialni i położyłam się w komorze. Nie minął nawet minicykl, a usnęłam.

-Blackstar! – usłyszałam głos ojca. Wołał mnie. Zaczęłam rozglądać się w około, szukać go. Widziałam jednak jedynie ciemność.

-Optimusie! – niespodziewanie Prime pojawił się tuż przede mną – Ojcze…

-Musisz obronić Cybertron, Blackstar. Grozi mu wielkie niebezpieczeństwo.

-Ale jakie? Optimusie? – ojciec położył rękę na moim ramieniu.

-Jesteś bardzo silna i mądra. Musisz spełnić swoje przeznaczenie. Uratujesz nasz dom, a następnie zajmiesz należne ci miejsce, jako liderka Autobotów.

-Optimusie ja…nie jestem Primem – spuściłam wzrok.

-Córko… Może ty nigdy w to nie wierzyłaś, ale od momentu twoich narodzin były ci pisane wielkie czyny. Teraz oboje musicie spełnić przeznaczenie.

-Oboje? – znów spojrzałam na Optimusa.

-Wkrótce do was dołączę. Na razie jednak musicie radzić sobie sami – Prime pokazał palcem na coś za mną. Odwróciłam się, ale nic tam nie było. Znów spojrzałam przed siebie, ale i Optimus zniknął.

-Ojcze! Ojcze, gdzie jesteś?! – szukałam go, ale nigdzie go nie było – Ojcze!

W tym momencie się obudziłam. Oddech mi przyśpieszył. Powoli wstałam z łóżka i złapałam się za głowę. Niebezpieczeństwo…przeznaczenie…oboje? Czy Optimus miał na myśli mnie i Smokescreen’a. W końcu i jemu śniły się te sny. Szybko wybiegłam z domu, zmieniłam w motocykl i pojechałam w poszukiwanie domu Smoke’a.