środa, 2 lipca 2014

Rozdział XI - Kolejne pytania i zagadki do rozwiązania


Co cię zrani dzisiaj, jutro uczyni cię silniejszym

 

Minęło już parę dni od śmierci Clifjumpera. Zdążyłam się już z tym pogodzić tak jak poradzili mi przyjaciele. Decepticony też nie pojawiły się od wypadku. Może bardzo poważnie zraniłam Megatrona, a może go zabiłam? Nie, to niemożliwe. Tyle razy był bardziej ranny, a nadal żyje.

Dowiedziałam się od Fly że dziś jest święto zwane Halloween.

-W Halloween-zaczęła rozmowę Fly- dzieci przebierają się za potwory i przychodzą do domów dorosłych po cukierki. Muszą powiedzieć cukierek albo psikus i wtedy dorośli dają cukierki.

-A jak nie zechcą dać to co? Zabijacie ich?

-Nie-zaśmiała się Fly-nie wiem. Zawsze dostawałam cukierki ale myślę że wtedy robi im się jakiegoś psikusa.

-W takim razie to święto jest nudne - Fly znów się zaśmiała ale dużo głośniej.

-Tak czy inaczej pojedziesz ze mną dzisiaj zbierać słodycze czy tego chcesz, czy nie.

-Dobra, a wiesz już za co się przebierzesz?

-Jasne, wiem już od paru miesięcy-Fly wzięła swoją torbę i wyciągnęła z niej jakiś fioletowy materiał. Była to peleryna. Zaraz potem wyciągnęła długie czarne rękawiczki bez palców. Potem body na ramiączkach w takim samym odcieniu fioletu jak peleryna. Na sam koniec dziewczyna wyciągnęła długie, czarne buty na obcasie i czarną maskę-sama go uszyłam. Przypomina strój mojej ulubionej bohaterki, Raven.

-Kogo?

-Raven, to taka czarodziejka tylko nieprawdziwa, stworzona komputerowo.

-A czemu ty ją tak lubisz?

-Bo ma magiczne moce i jest naprawdę super. O, a jej ojcem jest demon.

-Jak można lubić córkę demona-dopytałam.

-Ona nie jest taka jak on.

-Niech już ci będzie. To, o której wyjeżdżamy?

-O dziewiętnastej.

-Dobra-zaczęłam odchodzić od Fly i kierować się w stronę Ratcheta, który stał przy głównym komputerze-jakieś ślady deceptów?

-Żadnych, tak jakby w ogóle ich nie było na tej planecie-przez chwilę nic nie mówiliśmy. Postanowiłam zadać jednak Ratchetowi pytanie, które już od dawna siedzi mi kością w gardle.

-Powiedz mi Ratchet, skoro mamy Gwiezdne Ostrze, to dlaczego Optimus go nie używa-Ratchet spojrzał na mnie ale nic nie odpowiedział-Ratchet?

-Bo od czasu gdy pierwszy raz je odłożył, nie podniósł go już drugi raz-zdziwiłam się trochę. Przecież Optimus to Prime. Dlaczego więc nie mógł unieść tego ostrza-Optimus sądzi że Gwiezdne ostrze jest przeznaczone tobie.

-Mnie?!

-Owszem.

-Ale ja nie jestem Primem.

-Może ty tak myślisz, ale prawda jest inna - odeszłam od Ratchet już nic nie mówiąc. Zaczęłam iść w stronę sali treningowej. Chciałam trochę poćwiczyć i przemyśleć całą sytuację.

Nadeszła dziewiętnasta. Po długim treningu poszłam w stronę wyjścia. Fly czekała już przy głównym komputerze. Miała na sobie swój strój i szczerze, świetnie w nim wyglądała. Body było dopasowane do jej szczupłego ciała, tak samo jak buty sięgające aż za jej kolana i rękawiczki sięgające jej ramion. Peleryna była długa, kończyła się przy jej kostkach. Maska także była dopasowana. Wspaniale zakrywała część twarzy nastolatki. Zobaczyłam także pas, którego wcześniej nie widziałam . Był czarny i luźny, założony na skos. Zaczynał się na jej biodrach a kończył na nodze.

-Zrobiłam go na szybka-powiedziała Fly-możemy jechać?

-Jasne-zmieniłam się w motor, a dziewczyna na mnie wsiadła. Założyła kask i ruszyłyśmy. Zauważyłam jeszcze jedną rzecz u nastolatki. Zwykle jej czarne, długie włosy były spięte. Dziś jednak je rozpuściła. Były jeszcze dłuższe niż mi się wydawało. Sięgały aż do końca jej pleców.

Po paru minutach jazdy dojechałyśmy do miasta. Teraz wyglądało ono inaczej niż zazwyczaj. Wszystkie budynki były ozdobione podobiznami potworów, pajęczynami i innymi dekoracjami. Po ulicach chodziły dzieci w różnym wieku, wszystkie poprzebierane. Jednak szesnastoletnia Fly wyglądała na najstarszą. Zatrzymałyśmy się na parkingu, a Fly zeszła ze mnie.

-Nie będę długo chodziła. Wrócę za jakąś godzinkę.

-Baw się dobrze-Fly odeszła a ja zostałam sama. Oglądałam jak dzieci chodziły od domu do domu w poszukiwaniu cukierków. Sprawiało im to tyle radości. Na Cybertronie nigdy nie mieliśmy takiej zabawy.

Po niecałej godzinie Fly wróciła.

-I jak było?

-Super! Zebrałam tyle cukierków że chyba starczy mi na rok-Fly otworzyła swoją torbę i pokazała tonę cukierków-w to Halloween ludzie się przygotowali.

-Możemy już teraz wracać?

-Jasne-nastolatka wsiadła na mnie i ruszyłyśmy w stronę jej domu. Znajdował się niedaleko, więc podróż nie powinna trwać długo.

Gdy byłyśmy mniej więcej w połowie drogi odczułam sygnał Decepticona.

-Chwila.

-Co się stało Blackstar?

-To cony, niedaleko.

-Wezwiesz wsparcie?

-Mam im oddać całą zabawę-ruszyłam w stronę sygnatury i już po chwili zobaczyłam około trzydziestu Decepticonów.

-Może jednak wezwiesz wsparcie-zapytała dziewczyna.

-Dam radę sama-Fly westchnęła i zeszła ze mnie, a ja natychmiast zmieniłam się w robota-zostań tu-nastolatka kiwnęła głową. Zmieniłam swe dłonie w blastery i ruszyłam na cony. Te szybko się zorientowały co się dzieje. Ruszyły w moją stronę i zaczęły strzelać. Nic im to jednak nie dało. Celnie trafiałam jednego po drugim. Gdy została jakaś dziesiątka poczułam że oberwałam od tyłu. Upadłam i zobaczyłam stojącego nade mną cona. Szykował się do ostatniego strzału kiedy wszyscy usłyszeliśmy kroki. Była to Fly.

-Uciekaj stąd.

-Nie mam zamiaru cię zostawić-wtedy jakiś Decepticon podszedł do niej i zapytał:

-Myślisz że możesz nas powstrzymać?

-Tak, myślę że tak. Teraz zostaw ją w spokoju-wszystkie Decepticony zaczęły się śmiać a ten przy Fly zaczął od niej odchodzić-powiedziałam, zostaw ją w spokoju-krzyknęła Fly, a jej oczy zaświeciły się na czarno. Niespodziewanie z ziemi zaczęły wychodzić jakieś energetyczne macki, które łapały cony i rozrywały je. Gdy nie zostało już żadnego, macki znikły, a oczy Fly znów stały się normalne. Spojrzałam na nią pytająco, a ona zemdlała z przemęczenia. Szybko wstałam i podeszłam do niej. Na szczęście oddychała. Ale kim ona jest? Jak to zrobiła? Co mam z nią zrobić?

Wreszcie postanowiłam zanieść dziewczynkę do bazy. Może Ratchet jej pomoże. Położyłam Fly na sobie i zmieniłam się w samolot. Chciałam jak najszybciej dotrzeć do bazy.

I znowu kolejne pytania i zagadki do rozwiązania.