czwartek, 2 października 2014

Rozdział XVII - Nurtujące pytania


Czasem osoby, które uważamy za bliskie, sprawiają nam największą przykrość…

Siedziałam w celi. Próbowałam znaleźć wyjście, ale na próżno. Nie było żadnych drzwi. Jedyną możliwością ucieczki był most. Próbowałam się skontaktować z bazą, ale to też nic mi nie dało. Zostało mi już tylko czekać.

Po paru godzinach zobaczyłam przed sobą most. Wyszło z niego jakieś sześć conów. Nie czekałam na zaproszenie tylko zaatakowałam. Strzelałam z moich blaserów do przeciwników z wielką precyzją. To była moja jedyna szansa. Gdy droga do mostu się opróżniła, wskoczyłam do niego. Wylądowałam na dachu statku. Na szczęście nikogo tam nie było. Szybko zmieniłam się w samolot i poleciałam do bazy.

Po parunastu minutach byłam już w bazie. Musiałam szybko powiedzieć Autobotom o tym co się działo.

-Laserwave jest zdrajczynią-zaczęłam

-Jak to-zapytał jackie

-Oszukała nas wszystkich. Tak naprawdę to zawsze była szpiegiem conów. Dostarczała im informacji o atakach botów.

-Jak mogliśmy się nie spostrzec-powiedziała Arcee

-Teraz mamy większy problem-zauważył Optimus-Laserwave zna położenie naszej bazy. Obawiam się, że musimy opuścić ją-wszyscy spuścili głowy. Ta baza przez parę dobrych lat zastępowała im dom. Teraz mają ten dom opuścić.

-Nie mamy gdzie się podziać-spostrzegłam.

-Mamy parę zapasowych miejsc na bazy-powiedział Ratchet-przeniesiemy tam sprzęt mostem i tyle.

-Nie mamy więc czasu do stracenia-po słowach Optimusa wszyscy zaczęli zbierać sprzęt w jednym miejscu i przenosić go mostem. Nie wiedzieliśmy ile czasu mamy.

Po paru godzinach wszystko było gotowe. Teraz zostało nam tylko opuścić ten dom. Ale musiałam coś jeszcze zrobić.

-Muszę wam zadać pytanie-wszyscy spojrzeli się na mnie-Laserwave powiedziała że powiedzieliście jej że tylko wam przeszkadzam, czy to prawda-wszyscy ponownie spuścili głowy-a więc jednak. Ratchet, pójdę jako pierwsza. Chcę mieć to z głowy-Ratchet otworzył most, a ja powoli przez niego przeszłam. Po drugiej stronie zobaczyłam naszą nową bazę. Była bardzo podobna do tej poprzedniej. Bardzo duża, gotowa na podłączenie sprzętu. Boty musiały już wcześniej, zaraz po ich przybyciu ją urządzić. Pytanie tylko po co?

Nie czekałam na resztę zespołu. Poszłam w głąb korytarza, takiego jak w poprzedniej bazie, tylko krótszego. Na końcu znalazłam Salę treningową i celę. Tam przynajmniej mogłam mieć spokój. Weszłam do niej i przymknęłam drzwi. Usiadłam na podłodze, skuliłam się i zaczęłam płakać. Czy naprawdę mój ojciec twierdzi że przynoszę mu wstyd?

Mija tydzień, a ja nadal siedzę sama w tej celi. Nie rozmawiałam z nikim. Nie zażywałam energonu. Zaczynam tracić siły, ale po co żyć? I tak wszyscy, na których mi zależało nie chcą mnie tu. Woleli mnie martwą.

-Blackstar-Optimus, co on tu robi-musisz zażyć energon.

-Po co? I tak nie chcę żyć.

-Posłuchaj mnie, wiem że jesteś smutna przez to co powiedzieliśmy o tobie ale…

-Optimusie, to już nawet nie jest smutek. To jest pustka. Myślisz że jak się teraz czuję? Mój ojciec mówi że przynoszę mu wstyd. To najgorsze, co mogło mnie spotkać.

-Przepraszam że przysporzyliśmy ci tyle bólu, ale nie możesz przez to być codziennie smutna.

-Ale ja nie jestem codziennie smutna. Ja po prostu jestem już zmęczona tą całą sytuacją.

-Możesz mi nie uwierzyć, ale to co o tobie mówiliśmy, to było o tym jaka kiedyś byłaś. Nie jaka jesteś teraz.

-Sama nie wiem czy mam w to wierzyć.

-Spróbuj, proszę.

-Muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Proszę, zostaw mnie-po tych słowach Optimus odszedł. Naprawdę musiałam się nad tym porządnie zastanowić. Sama już nie wiem co mam robić. Wybaczyć-to nie takie trudne, ale mówią że sztuką jest wybaczać, a sztuką jest ponownie zaufać.