czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział VII - Jak zwykle niezadowolony


Na samotność skazują nas nie wrogowie, lecz przyjaciele...

 

-Jak znalazłeś się na ziemi jackie?

-Cóż, podróżowałem po świecie w poszukiwaniu dawnych kumpli i wrogów.

-No to znalazłeś.

-I to widzę że znalazłem się w samym centrum.

-Dokładnie.

Chwilę nic nie mówiliśmy. Po paru minutach Wheiljack zapytał się:

-To, kiedy przyjechałaś?

-Niedawno, ale już zdążyłam się przyzwyczaić.

-Tak?-przytaknęłam-To jaka jest ta ziemia?

-Wspaniała! Tyle tu życia i radości, a ludzie są niesamowici!

-Poznałaś ich?

-Owszem. Poznałam jedną , Fly. Jest świetna. Potrafi za pomocą dotknięcia odczytać czyjeś wspomnienia.

-Każdy człowiek tak potrafi?

-Nie, tylko ona.

-Aha, a w sumie to gdzie dokładnie idziemy?

-Do naszej bazy. Znajduje się niedaleko takiego miasteczka Jasper w Newadzie.

-A to daleko stąd?

-Nie jestem pewna. Nie mam w sobie nawigacji a komunikacja nie działa więc musimy poczekać aż Ratchet ją naprawi.

-Ratchet, ten zrzęda?

-Tak. On i jeszcze parę innych botów czekają w bazie. Nazywamy się Drużyna Prima.

-Ciekawe…

-Nie żartuj sobie jackie. Ta ekipa jest naprawdę silna.

-To kogo jeszcze tam spotkam?

-Cóż, oczywiście Optimusa, Arcee, Clifjumpera, Bumblebee i Ja…-od razu posmutniałam na wspomnienie o przyjacielu.

-Blackstar?

-Już niestety nie mamy Jazza. Zginął przeze mnie.

-Nie mów tak.

-Ty nic…-wtedy przerwał nam Ratchet.

-Blackstar, jesteś tam?

-Jestem doktorku. Przyślesz nam wreszcie most?

-Nam?

-Później wytłumaczę.

-Już otwieram-od razu po słowach Ratcheta zobaczyłam most ziemny.

-Dalej jackie, mamy zaproszenie-i razem z jaciem weszliśmy do bazy autobotów. Od razu po zamknięciu się mostu usłyszeliśmy:

-Jackie-był to clif-ty stary błotniku!

-Cześć czerwony złomie-odpowiedział równie żartobliwie jackie-co tam?

-Jak zawsze. Tłuczemy cony, walczymy o energon, urządzamy sobie sparingi…

-I z chęcią witamy starych towarzyszy-dokończyła Arcee.

-Madame-jacie ukłonił się i ucałował Arcee w rękę. Wtedy Bee go popchnął i „powiedział”

-Gdzieś ty był stary przyjacielu?

-Raz tu, raz tam, a raz siam-wszyscy się zaśmiali, oczywiście z wyjątkiem starego zrzędy.

-Witaj Wheiljack-wreszcie przywitał się Optimus.

-Witaj Optimusie. Cieszę się że mogę cię wreszcie poznać.

-I wzajemnie. Teraz wybacz, chcę porozmawiać z córką-Optimus podszedł do mnie-Gdzie byłaś?

-Ładne powitanie.

-Martwiłem się o ciebie. Nie powiedziałaś, że lecisz gdzieś daleko.

-Bo jeszcze nie wiedziałam że polecę daleko.

-Gdzie ty w sumie byłaś?

-Na statku Decepticonów-odparłam spokojnie.

-Co!!!! Jak mogłaś sama iść na statek Decepticinów?!

-Po pierwsze, gdybym tam nie poszła to nie znalazłabym Wheiljacka i teraz pewnie by nie żył-jaskie pokiwał potwierdzająco głową-po drugie, to była idealna misja zwiadowcza dla jednego bota.

-Po co tam poszłaś? Szukać zemsty?

-Tak i wiesz co, po zemście poprawił mi się humor-podniosłam rękę i rzuciłam iskrę screma do Bumblebee-łap bee. Na pamiątkę.

-Czy to jest iskra Starscrema-dopytywał z niedowierzaniem Ratchet.

-Owszem-w całej bazie zapadła cisza. Po paru minutach Optimus powiedział:

-To nic nie zmienia. Mogłaś zginąć.

-Jestem już dorosła, nie musisz mnie pouczać.

-Nie pouczam cię jako ojciec, lecz jako dowódca-Optimus powiedział stanowczo, a ja zastygłam. Teraz miałam taką ochotę mu przywalić. Nie wiem dlaczego, ale myślę że to przyniosło by mi satysfakcję. Jednak postanowiłam sobie darować i poszłam w kierunku Sali treningowej-Stój Blackstar! Nie skończyłem!

-Nie obchodzi mnie to! Dlaczego zawsze gdy uda mi się coś zrobić to tobie się to nie podoba?!

-Bo to co robisz zwykle jest nieodpowiedzialne i głupie!

-Ah tak?! Skoro to co robię ja jest nieodpowiedzialne i głupie, a wszystko co umiem, umiem dzięki tobie, to ja też jestem twoim głupim pomysłem-w bazie zapadła całkowita cisza a z moich oczu zaczęły wypływać olejne łzy. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.

-Blackstar, córeczko-powiedział Optimus.

-Córeczko? Dlaczego mnie tak nazywasz? Przecież jestem tylko twoją podwładną-Optimus już nic nie powiedział, a ja zmieniłam się w motor i wyjechałam z bazy. Teraz już nie miałam zamiaru tam wracać. Postanowiłam działać na własną rękę. Sama zabiję Megatrona, wszystkich, którzy staną mi na drodze i udowodnię Optimusowi jak dużo potrafię. Udowodnię że nie trzeba być Primem aby dokonywać wielkich rzeczy.