poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział VIII - Zmiana Stron

Nieważne ile było porażek…pomyśl jeszcze czeka cię zwycięstw.

 

Nie mogę w to uwierzyć!!! Czy to jest?! Tak, to nadajnik, o którym nic nie wiedziałam! Optimus cały czas wiedział gdzie jestem! I niby o co ta cała kłótnia?! Mógł równie dobrze zwyczajnie się zapytać po co tak bardzo się oddaliłam. Ale nie! On zawsze musi utrudniać! Ja już nie wiem co robić. Do bazy nie mam zamiaru wracać ale w takim razie gdzie mam iść? Nie mam nawet statku do przenocowania. Ani energonu. Pewnie umrę z braku paliwa. Znowu czuję się jak na cybertronie. Przysiadłam na chwilę na jakimś kamieniu by odpocząć. Nagle usłyszałam jakiś pojazd.

Po jakimś czasie zobaczyłam białą wyścigówkę z czerwonymi i zielonymi pasami. Nie byłam pewna ale to chyba Wheiljack. Moje przypuszczenia potwierdziła sygnatura Autobota bijąca od pojazdu. Gdy jackie dotarł do mnie, zmienił się z powrotem w robota.     

-Co tu robisz Wheiljack-zapytałam.

-A jak myślisz? Próbuję cię zatrzymać zanim popełnisz ogromny błąd.

-Tak? A ja myślałam że Optimus cię przysłał.

-Przyjechałem z własnej woli, ale tak jak wszyscy chcę żebyś wróciła.

-Łał, minęło dopiero parę godzin od kąd mnie nie ma, a wy już nie dajecie sobie rady?

-Wiesz że nie o to nam chodzi Blackstar-spojrzałam na niego wrogim spojrzeniem.

-Jak ty w ogóle mnie znalazłeś? Mam kolejny nadajnik?

-Jaki nadajnik?

-Czyli nie jeszcze nie wiesz że Optimus zakłada nam nadajniki? A może to tylko mnie, co Wheiljack?

-Nic o tym nie wiem, ale myślę że Optimus by cię nie kontrolował w taki sposób.

-Ty go nie znasz za dobrze.

-Ale ty tak! Posunąłby się do czegoś takiego-zaczęłam się zastanawiać nad tym co mówi Wheiljack. Może to jednak nie Optimus założył mi ten nadajnik?

-Powróćmy do pytania. Jak mnie znalazłeś?

-Zaraz po tym jak znalazłem sobie drugą formę wyjechałem cię szukać. Potem namierzyłem cię przez sygnaturę energii.

-Niepotrzebnie. Poradzę sob…-nagle nad nami pojawił się statek Decepticonów. Raczej kiepski moment sobie wybrali. Kilkanaście conów otoczyło mnie i jackiego. Potem przyleciał też Megatron i Soundwave.

-I kogo my tu mamy? Mała córeczka Optimusa i nasz stary więzień.

-Wiesz co Megatronie? Ta mała córeczka Optimusa niedawno zabiła twojego komandora.

-I to całkiem sama-dodał jackie.

-Starscream tak naprawdę potrafił tylko kłamać-powiedział Megatron- za to ty, jesteś idealnym komandorem.

-Może i tak, ale na pewno nie Decepticonów.

-Skoro tak mówisz. Zabić ich-wtedy wszystkie cony na nas ruszyły. Nie był to jednak największy problem. Mogłabym załatwić dziesiątki takich robotów. Martwił mnie jedynie Megatron.

Dosłownie po jakiś dwóch minutach nie było już ani jednego cona oprócz Megatrona i Soundwava.

-Ja tak mogę codziennie Megatronie.

-Dobrze to wiem. Jesteś tak dobra jak matka.

-Jak śmiesz o niej mówić?!

-Wyczuwam nienawiść w twoich słowach. Powiedz mi, czy ty na pewno nie jesteś Decepiticonem?

-Nie jestem nim i nigdy nie będę!

-Ale spójrz na siebie. Twój kolor, twój styl waliki. Jesteś urodzonym Decepticonem.

-Moja mama była Autobotem, mój ojciec też. Nie mam zamiaru zmieniać stron z powodu wyglądu.

-To zrób to dla PRAWDZIWEGO ojca-zamarłam.

-Mój ojciec to Optimus Prime!

-Nie bądź taka mądra. Powiedz, czy ty jesteś do niego w ogóle w jakiś sposób podobna.

-Oczywiście że tak.

-Oczywiście.

-Nie będę z tobą rozmawiała. Każde twoje słowo to kłamstwo.

-Jeśli się nie przyłączysz, to zaatakuję bazę Autobotów.

-Jakbyś jeszcze wiedział gdzie ona jest-wreszcie odezwał się jackie.

-Dzięki kochanej Blackstar, wiem. Może nie zauważyłaś ale masz w sobie nadajnik.

-Wyciągnęłam go już dawno.

-To była tylko atrapa.
Prawdziwy znajduje się dokładnie tam gdzie zamontował go Starscream-w twoim oku-nie wiedziałam już co odpowiedzieć. Może scream faktycznie zamontował mi pluskwę kiedy zadrapał mi oko-nie dość że wiemy gdzie cię szukać, to cały czas widzieliśmy to, co ty.

-A to znaczy że…-powiedział jackie

-Że Megatron wie gdzie jest baza Autobotów.

-Widzisz że nie masz wyboru-przez chwilę wszyscy milczeliśmy. W końcu zdecydowałam co zrobić.

-Zrobimy tak Megatronie-zaczęłam-stoczymy walkę. Jeśli ja wygram, skasujesz nagrania z nadajnika, wszystkie współrzędne i usuniesz nadajnik z mojego oka. Jeśli to ty wygrasz-tu się zawahałam-to zrobię wszystko co rozkażesz.

-Nie musisz nic robić Blackstar-krzyknął jackie.

-Umowa stoi-Megatron wyciągnął rękę, którą potem uścisnęłam. Chwilę potem stanęliśmy do walki. Pierwsza wyciągnęłam swoje ostrza i ruszyłam do ataku. Kiedy byłam tuż przy Megatronie, on wyciągnął zza pleców swój miecz i odbił atak. Zaczęliśmy walkę na miecze, ale szczerzę, obawiałam się że przegram te bitwę.

Walczyłam z Megatronem już szmat czasu i zaczynałam tracić siły. Musiał to zauważyć bo uderzył mnie tak mocno w brzuch że o mało nie straciłam przytomności. Walka była skończona. Przegrałam.

-A teraz Blackstar-Megatron podszedł do mnie-witaj w szeregach Decepticonów-przez chwilę nic nie mówiłam bo ból nadal mnie przygniatał. W końcu wstałam i odpowiedziałam.

-Przysięgam ci służyć Lordzie Megatronie.

-Nie próbuj za nami jechać-i tu zwrócił się do Wheiljacka.

-Mogę się z nią pożegnać-zapytał jackie, a Megatron przytaknął. Potem Wheiljack podszedł do mnie i mocno przytulił-zrobię wszystko żeby cię uwolnić-a ja dodałam.

-Dopóki nie usunę tych nagrań z nadajnika, będę musiała być Decepticonem.

-Czy mam coś przekazać Optimusowi?

-Powiedz mu żeby się nie martwił-powoli zaczęłam odchodzić od Wheiljacka-i powiedz mu że przepraszam-wtedy ja i Megatron zamieniliśmy się w samoloty i polecieliśmy na statek Decepticonów. Może i musiałam służyć Decepticonom, ale nigdy nie zamierzałam skrzywdzić któregoś z botów. Nigdy.