Czasem
osoby, które uważamy za bliskie, sprawiają nam największą przykrość…
Siedziałam w
celi. Próbowałam znaleźć wyjście, ale na próżno. Nie było żadnych drzwi. Jedyną
możliwością ucieczki był most. Próbowałam się skontaktować z bazą, ale to też
nic mi nie dało. Zostało mi już tylko czekać.
Po paru
godzinach zobaczyłam przed sobą most. Wyszło z niego jakieś sześć conów. Nie
czekałam na zaproszenie tylko zaatakowałam. Strzelałam z moich blaserów do
przeciwników z wielką precyzją. To była moja jedyna szansa. Gdy droga do mostu
się opróżniła, wskoczyłam do niego. Wylądowałam na dachu statku. Na szczęście
nikogo tam nie było. Szybko zmieniłam się w samolot i poleciałam do bazy.
Po parunastu
minutach byłam już w bazie. Musiałam szybko powiedzieć Autobotom o tym co się
działo.
-Laserwave
jest zdrajczynią-zaczęłam
-Jak
to-zapytał jackie
-Oszukała
nas wszystkich. Tak naprawdę to zawsze była szpiegiem conów. Dostarczała im
informacji o atakach botów.
-Jak
mogliśmy się nie spostrzec-powiedziała Arcee
-Teraz mamy
większy problem-zauważył Optimus-Laserwave zna położenie naszej bazy. Obawiam
się, że musimy opuścić ją-wszyscy spuścili głowy. Ta baza przez parę dobrych
lat zastępowała im dom. Teraz mają ten dom opuścić.
-Nie mamy
gdzie się podziać-spostrzegłam.
-Mamy parę
zapasowych miejsc na bazy-powiedział Ratchet-przeniesiemy tam sprzęt mostem i
tyle.
-Nie mamy
więc czasu do stracenia-po słowach Optimusa wszyscy zaczęli zbierać sprzęt w
jednym miejscu i przenosić go mostem. Nie wiedzieliśmy ile czasu mamy.
Po paru
godzinach wszystko było gotowe. Teraz zostało nam tylko opuścić ten dom. Ale
musiałam coś jeszcze zrobić.
-Muszę wam
zadać pytanie-wszyscy spojrzeli się na mnie-Laserwave powiedziała że
powiedzieliście jej że tylko wam przeszkadzam, czy to prawda-wszyscy ponownie
spuścili głowy-a więc jednak. Ratchet, pójdę jako pierwsza. Chcę mieć to z
głowy-Ratchet otworzył most, a ja powoli przez niego przeszłam. Po drugiej
stronie zobaczyłam naszą nową bazę. Była bardzo podobna do tej poprzedniej.
Bardzo duża, gotowa na podłączenie sprzętu. Boty musiały już wcześniej, zaraz
po ich przybyciu ją urządzić. Pytanie tylko po co?
Nie czekałam
na resztę zespołu. Poszłam w głąb korytarza, takiego jak w poprzedniej bazie,
tylko krótszego. Na końcu znalazłam Salę treningową i celę. Tam przynajmniej
mogłam mieć spokój. Weszłam do niej i przymknęłam drzwi. Usiadłam na podłodze,
skuliłam się i zaczęłam płakać. Czy naprawdę mój ojciec twierdzi że przynoszę
mu wstyd?
Mija
tydzień, a ja nadal siedzę sama w tej celi. Nie rozmawiałam z nikim. Nie
zażywałam energonu. Zaczynam tracić siły, ale po co żyć? I tak wszyscy, na
których mi zależało nie chcą mnie tu. Woleli mnie martwą.
-Blackstar-Optimus,
co on tu robi-musisz zażyć energon.
-Po co? I
tak nie chcę żyć.
-Posłuchaj
mnie, wiem że jesteś smutna przez to co powiedzieliśmy o tobie ale…
-Optimusie,
to już nawet nie jest smutek. To jest pustka. Myślisz że jak się teraz czuję?
Mój ojciec mówi że przynoszę mu wstyd. To najgorsze, co mogło mnie spotkać.
-Przepraszam
że przysporzyliśmy ci tyle bólu, ale nie możesz przez to być codziennie smutna.
-Ale ja nie
jestem codziennie smutna. Ja po prostu jestem już zmęczona tą całą sytuacją.
-Możesz mi
nie uwierzyć, ale to co o tobie mówiliśmy, to było o tym jaka kiedyś byłaś. Nie
jaka jesteś teraz.
-Sama nie
wiem czy mam w to wierzyć.
-Spróbuj,
proszę.
-Muszę się
nad tym wszystkim zastanowić. Proszę, zostaw mnie-po tych słowach Optimus
odszedł. Naprawdę musiałam się nad tym porządnie zastanowić. Sama już nie wiem
co mam robić. Wybaczyć-to nie takie trudne, ale mówią że sztuką jest wybaczać,
a sztuką jest ponownie zaufać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz