sobota, 31 października 2015

Rozdział XXII - Nowy początek


Wczoraj jest historią, jutro jest tajemnicą…

Możesz stracić wiarę w nas, ale nigdy w siebie. Te słowa mojego mistrza właśnie do mnie dotarły. Chodziło mu oto, że kiedy zawiodę się na najbliższych mi botach, nie mogę zawieźć się na sobie. Muszę walczyć z całych sił, udowodnić im, że możemy zrobić wszystko, jeśli tylko wierzymy. Niestety, ja w tym momencie nie mogę się nawet ruszyć. Ultra Magnus przystawił mi blaster do głowy, a z mojej klatki piersiowej wypływał energon. Powoli traciłam władzę w nogach. Ostatkami sił, wytężyłam oczy i uszy, by wiedzieć co się dzieje.

-To wasza ostatnia szansa – powiedział Magnus – Wydajcie zakażonego, a jej nic się nie stanie.

-Nie pójdziemy z tobą na żadne układy! – wrzasnął Grimlock, po czym zmienił się w Tyranozaura. Reszta Dinobotów również zmieniła formę. Chcieli walczyć, widziałam to w ich oczach. Jednak nie dla zabawy, a jedynie w obronie swoich najbliższych. Tak właśnie, powinniśmy postępować.

-Moja oferta nie jest wieczna. Decydujcie szybko, albo wasza przyjaciółka trafi na szrot.

-Tylko spróbuj ją skrzywdzić – Bumblebee chciał przybiec do naszego lidera, ale Wheiljack powstrzymał go w ostatniej chwili. Bee wyrywał się, ale Jackie powiedział mu coś na ucho, co go uspokoiło. Magnus uśmiechnął się wrednie.

-Ostatnia szansa – niebieski bot już miał wystrzelić, kiedy usłyszeliśmy głos Smokescreen’a.

 -Stój! – wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę. Arcee i Slug pomagali mu iść. Jego iskra prawie zgasła, a Magnus chciał to tylko przyśpieszyć – To mnie chcesz. Zostaw Balckstar w spokoju.

-Smoke…nie… - powiedziałam ostatkami sił.

-To konieczne. Twoje życie jest ważniejsze niż moje – mylił się. Każdy ma dokładnie takie samo prawo by żyć. Tak przynajmniej mawiał Optimus – Uprzedzam cię jednak, że jeśli sam chcesz mnie wykończyć, to musisz się pospieszyć. Moja iskra i tak zaraz zgaśnie. 

Magnus wstał i wycelował blaster w Smokescreen’a. Uśmiechał się wrednie i już prawie wystrzelił pocisk, kiedy sam oberwał blasterem. Upadł kilka metrów dalej. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę, z której nadleciał pocisk. Energon w moich żyłach momentalnie popłynął szybciej. Usta uchyliły się lekko, a oczy rozszerzyły. W powietrzu unosił się wielki i masywny, czerwono-niebieski bot. Na plecach miał jetpack i znak Autobota na ramieniu. Zmienił się, od kąt ostatni raz go widziałam.  Wylądował tuż przede mną. Nic nie mówił. Patrzył na mnie z miłością w oczach. Schylił się i dotknął mojej rany, która w momencie się zagoiła, a następnie pomógł mi wstać. Wszystkie boty, włącznie z Magnusem i całą Gwardią przyglądały się nam. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Bot uśmiechnął się do mnie, a je się nie powstrzymałam. Rzuciłam się mu na szyję, a moich oczy zaczęły wypływać łzy.

-Tato – powiedziałam, po czym ojciec przytulił mnie – Tak strasznie za tobą tęskniłam.

-Ja za tobą też Blackstar. Nawet nie wiesz jak bardzo – Optimus wypuścił mnie z uścisku i oboje odwróciliśmy się do drużyny – Po raz kolejny udowodniliście, że przyjaciele i rodzina, są dla was najważniejsi. To wspaniale, że Cybertron ma właśnie takich bohaterów.

-Ale Optimusie, jak ty… - Arcee chyba nie dowierzała w to, co widzi.

-Ja oraz trzynastu Prime’ów zadecydowaliśmy, że Ultra Magnus nie powinien rządzić Cybertronem.

-Wczas – przerwał Optimusowi Wheiljack. Cee posłała mu wrogie spojrzenie.

-Dlatego też postanowiliśmy, że ród Prime’ów nie może się skończyć. Blackstar, jako moja córka tak naprawdę od samego początku miała pisane wielkie czyny. Jak ostatnio się przekonała, - ojciec spojrzał na mnie - jest Prime’m – uśmiechnęłam się, a Optimus przeniósł wzrok na Smokescreen’a – Nasz drugi wybraniec natomiast, otrzyma ode mnie Matrycę Dowodzenia  - Prime podszedł bliżej Smoke’a – Nie jesteś chory, ani zarażony. Twoje objawy świadczyły jedynie o zbliżającej się przemianie – położył rękę na ramieniu bota – Raz odmówiłeś mówiąc, że nie jesteś jeszcze gotowy. Jaka teraz jest twoja odpowiedź?

-Jeżeli taka jest twoja decyzja, nie będę się z tobą spierał – Smoke uśmiechnął się, a Optimus cofnął o kilka kroków. Jego klatka piersiowa otworzyła się i naszym oczom ukazała się Matryca Dowodzenia. Klatka piersiowa Smokescreen’a także się otworzyła i rozpoczęła się przemiana. Kiedy Smoke otrzymał matrycę, cały zaczął świecić.

-Ja, Optimus Prime, przekazuję ci Matrycę Dowodzenia i mianuję Prime’m. Będziesz wykonywał swoje obowiązki i walczył o Cybertron, nawet za cenę swojego życia. Bronił niewinnych istot, Cybertronian jak i innych ras. Otrzymując tytuł, otrzymujesz również nowe imię – światło zaczęło powoli znikać – Rodimus Prime.

Smoke, a raczej Rodimus, zmienił się. Był teraz wyższy, pawie wzrostu Optimusa, ale tylko trochę masywniejszy. Jego lakier i kształt się nie zmieniły. Na jego ustach pojawiła się osłonka.

-Wasza dwójka będzie wspaniale rządzić  Cybertronem.

-A co z tobą ojcze? Zostaniesz? – Optimus spuścił wzrok.

-Nie. Moja wizyta wkrótce dobiegnie końca. Zostanę tu, dopóki nie ogłoszę mieszkańcom Cybertronu jego nowych liderów.

-Nie widzę powodu, by się z tym śpieszyć – uśmiechnęłam się do ojca, a on odwzajemnił uśmiech. Nim zdążyłam się zorientować, Bee wziął mnie na ręce i złożył na ustach namiętny pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję nie przerywając go.

-Napędziłaś mi niezłego stracha – zaśmiałam się – A Magnus miał szczęście, że Optimus go załatwił. Inaczej ja bym się do niego dobrał.

-Jestem tego w pełni świadoma – tym razem to ja pocałowałam bota.
Kątem oka spojrzałam na ojca. Uśmiechał się szeroko. Pewnie cieszył się, z mojego szczęścia. Później zauważyłam, że Arcee i Wheiljack również się całują. Miłość na Cybertronie kiełkuje…

***

Razem z ojcem weszłam do domu. Mama była w środku. Staraliśmy się wejść po cichu, ale sufit był nieco za niski dla Optimusa, który już na wejściu walnął o niego głową. Elita momentalnie pojawiła się w głównym pomieszczeniu. Kiedy zobaczyła tatę, zaniemówiła. Nie widziała go, dłużej niż ja. Podeszła nieco bliżej i położyła dłoń na jego policzku.

-Orion… - szepnęła, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy – Tak za tobą… - nie zdążyła dokończyć, bo Optimus pocałował ją. Tak dobrze było mi na nich patrzeć. Szczęśliwych…

-Myślałem, że straciłem cię na zawsze.

-Ja również, ale los chciał, że nasze drogi ponownie się połączyły – rodzice przytulili się, a mama ruchem dłoni zachęciła mnie, bym do nich dołączyła. Tak też zrobiłam. Elita gładziła moją głowę, która z kolei znajdowała się na klatce piersiowej Optimusa. Nasza rodzina znów była w komplecie.

***

Cała ludność Iacon zebrała się na głównym dziedzińcu na oficjalne przekazanie władzy. Ja, Optimus i  staliśmy na przygotowanym podeście, boty zamieszkujące miasto przyglądały się nam z zadowoleniem. Byli szczęśliwi, że Optimus powrócił.  Szkoda, że będzie musiał nas tak szybko opuścić.

-Moi drodzy – zaczął tata – Zebraliśmy się tu, ponieważ Cybertron potrzebuje nowych liderów. Ja nie mogę z wami pozostać, dlatego wybrałem dwoje, wspaniałych Cybertroniańczyków, którzy was poprowadzą. Pierwszą z nich, jest moja córka, Blackstar – wskazał na mnie, a ja wystąpiłam – Nie znam kogoś, kto bardziej przedkładałby dobro innych nad swoje. Blackstar jest odważna i zawsze będzie stawać w obronie swojego narodu. Drugim, jest Rodimus. To bot sprawiedliwy i waleczny, który nigdy nie opuści osoby w potrzebie. Ta dwójka będzie was prowadzić przez następne lata. Wierzę, że oni zapewnią pokój i dobrobyt na Cybertronie. Niech żyją Blackstar i Rodimus Prime!

-Niech żyją Blackstar i Rodimus Prime! – powtórzyły boty, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Teraz ja i Rodimus będziemy rządzić, dbać o Cybertron. Nie wiem jak nam się to uda, ale musimy się starać.

***

Staliśmy i żegnaliśmy Optimusa. Ja, Bee, Rodimus, Arcee, Bulkhead, Wheiljack, Elita i Dinoboty. Tata stał naprzeciw nas i z śmiechem mówił swoje ostatnie słowa.

-Wiem, że nie spędziliśmy ze sobą zbyt wiele czasu, ale bywa, że te najkrótsze chwile są najważniejsze. Wierzę w was i w to, kim możecie się stać. Nie wątpcie w swoje siły i nigdy nie traćcie wiary. To, co najpiękniejsze, dopiero przed wami. Pamiętajcie o tym – tata uśmiechnął się, a my odwzajemniliśmy uśmiech. W tym samym momencie Optimus zaczął znikać. Ponownie połączył się ze Wszechiskrą. Bee przytulił mnie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.

-Teraz wszystko się zmieni – powiedziałam – Prawda?

-Tak, z pewnością. Ale musimy spełnić wolę Optimusa, nigdy nie tracić wiary i zapamiętać najważniejsze chwile.

Tak. Są chwile, które nigdy nie wrócą, ale w pamięci, będą trwać wiecznie…

4 komentarze: