sobota, 3 października 2015

Rozdział XVIII - Nieznajoma

Z góry bardzo przepraszam za tak późny post, ale laptop mi się zepsuł. Całe szczęście przed tym zgrałam wszystkie rozdziały na dysk zewnętrzny :-) Jest mi niezmiernie miło ogłosić, że Blackstar przekroczyła 5000 wyświetleń!!! Bardzo wam za nie dziękuję :D Miłego czytania ;-)

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.

Antoine de Saint-Exupéry

Siedziałam obok Bumblebee w oddziale szpitalnym na Cybertronie. Zaraz gdy jego stan się poprawił, Magnus nakazał nam wracać. Wydałam więźniów Gwardii i zdałam raport liderowi, więc teraz mogę posiedzieć z Bee.

-Wheiljack mówił, że Scream nieźle od ciebie oberwał – powiedział żółty bot zaraz po moim wejściu. Poczucie humoru powoli mu wraca.

-Musiałam się na nim wyżyć. Zalazł nam wszystkim za skórę.

-Na szczęście nie będzie już cię niepokoić – uśmiechnęłam się, nachyliłam nad botem i pocałowałam go. Po skończeniu pocałunku usiadłam obok niego, a Bee złapał mnie za dłoń.

-Naprawdę słyszałeś co mówiłam, czy Ratchet ci powiedział?

-Słyszałem każde, nawet najcichsze słowo, Blackstar. Leżałem i tak strasznie żałowałem, że nie mogę cię pocałować – przygryzłam wargę, by się nie zaśmiać.

-Nieźle się wygłupiłam.

-Wiesz, od zawsze coś do ciebie czułem. I skrycie miałem nadzieję, że ty też to czujesz.

-Czułam Bee. Od kąt cię poznałam byłeś dla mnie kimś więcej. Myślałam jednak, że ja dla ciebie nie…

-O gwiazdeczko… - Bumblebee przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Szybko go jednak skończył i pojrzał na mnie – Za krótko? – kiwnęłam głową, a on wznowił pocałunek. Położyłam wolną rękę na jego policzek. Niestety nasza słodka chwila nie mogła trwać wieczność.

-Cześć gołąbeczki – odezwał się Knock Out stojący za naszymi plecami. Momentalnie zakończyliśmy pocałunek i odsunęliśmy się od siebie – Nie musicie nic mówić. Chyba połowa Cybertronu już wie o waszym romansie. Blackstar, nie zdziw się jak zacznie ci mącić w głowie jakimiś romantycznymi tekstami z ziemskich telenowel. Jestem pewny, że je oglądał – zaśmiałam się cicho, ale Bee miał jak najbardziej poważny wyraz twarzy.

-Kiedy przyjmiesz do wiadomości Knock Out, że nie każdy jest taki jak ty? – teraz już całkiem nie mogłam powstrzymać śmiechu – Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że nie odwiedzałeś kina samochodowego?

-Zaledwie kilka razy! Poza tym, tam częściej leciały horrory.

-Akurat – doktor westchnął.

-Z drużyną Prime’a zawsze były, są i będą kłopoty. Jesteś chyba gorszy niż Smokescreen. Dobrze, że on już się zwalnia.

-Smoke wyzdrowiał? – zapytałam kiedy już powstrzymałam śmiech.

-Tak, na całe szczęście. Szału z nim można dostać. Właśnie szedł w kierunku wyjścia – odwróciłam się w kierunku Bumblebee, a on kiwnął porozumiewawczo głową. Puściłam mu buziaka i pobiegłam szukać Smokescreen’a. Na całe szczęście znalazłam przyjaciela przy wyjściu z laboratorium.

-Smoke! – zawołałam, a bot odwrócił się w moją stronę. Rzuciłam mu się na szyję, a on mnie przytulił.

-Ja też się cieszę, że cię widzę – zaśmiałam się i puściłam Smoke’a. Odsunęliśmy się od siebie.

-Dobrze, że jesteś już cały i zdrowy.

-Ja też się cieszę. Jeszcze jeden dzień z Knock Outem i chyba bym oszalał! – ledwo powstrzymywałam śmiech – Ej, słyszałem że byliście na Ziemi i złapaliście Scream’a i jeszcze jakiegoś cona.

-Tak, dobrze słyszałeś. Oboje są teraz w areszcie, przesłuchiwani przez gwardię.

-Szkoda, że mnie tam nie było.

-Jestem pewna, że nie raz polecimy na Ziemię. Teraz chodź, odprowadzę cię do domu – oboje ruszyliśmy w stronę naszego małego „osiedla” – Jak w ogóle się czujesz?

-Dobrze, nawet – puściłam mu pytające spojrzenie – Nie mogę spać, to tyle. Śnią mi się dziwne sny.

-Jakie sny?

-Pewnie uznasz mnie za szaleńca, ale śni mi się Optimus Prime. Próbuje mi coś przekazać. Mówi o wielkim niebezpieczeństwie, jakie nadchodzi na Cybertron, ale nie precyzuje jakie dokładnie. Potem pokazuje palcem na coś za mną, a kiedy się odwracam widzę tylko ciemność. Później on znika, a ja się budzę. Szalone, nie?

-Smoke, jeżeli w swoich snach widzisz Prime’a, to musi coś oznaczać. Zważywszy, że Optimus chciał byś został kolejnym Prime’m.

-Skąd ty o tym wiesz?! Przecież…

-Domyśliłam się – Smokescreen odwrócił wzrok – Dlaczego się nie zgodziłeś? – bot westchnął.

-To nie było tak, żebym został kolejnym Primem, a jedynie go zastąpił. Był wtedy umierający po ataku Decepticonów na naszą bazę. Nie chciałem, żeby umarł, więc ukradłem conom Kuźnię Solusy Prime i dałem mu ją do ręki, a ona go uzdrowiła.

-Uratowałeś mu życie.  To bardzo szlachetne.

-Tak, ale później i tak zginął. Dobrowolnie, ale jednak zginął – tym razem to ja odwróciłam wzrok.

Smokescreen wydawał się osobą, która mogłaby zrozumieć moją sytuację z Optimusem. Córka, o której nikt nie wiedział… Pewnie o tym, że miał zostać Prime’m też wie niewiele osób. Postanowiłam. Powiem mu. Niestety nim zdążyłam otworzyć usta, usłyszeliśmy krzyk jakiejś fembotki. Szybko pobiegliśmy w stronę usłyszanego krzyku. Dobiegał on z sąsiadującego z moim domem budynku. Weszliśmy do środka i znaleźliśmy przerażoną, siedzącą w kącie salonu fembotkę. Miała pomarańczową zbroję i znak Autobota na ramieniu. Podeszłam do niej i schyliłam się.

-Co się stało? – powiedziałam łagodnym głosem, by jej nie wystraszyć.

-To…to się stało tak szybko. Ona…ona chciała mnie zabić!

-Kto chciał cię zabić?

-Fembotka. Nosiła na piersi znak Autobota, a jednak celowała we mnie blasterem.

-Potrafisz mi ją opisać?

-Nie… To się działo za szybko – biedna fembotka schowała twarz w rękach.

Wezwałam pomoc oraz Gwardię, a następnie wyszłam na zewnątrz by poszukać jakiś śladów. Z tyłu domu było wybite okno, więc tak dostała się, lub wydostała z domu. Smoke doszedł do mnie i poinformował, że pomoc zaraz się zjawi.

-Napastniczka nie mogła daleko uciec. Musi być gdzieś w pobliżu.

-Chcesz przeszukiwać wszystkie domy?

-Nie, to byłoby idiotyczne. Każdy bot o zdrowych zmysłach nie powtórzyłby tego samego błędu dwa razy – spojrzałam w stronę budynku Magnusa – To nie była zabójczyni. Inaczej ta fembotka już by nie żyła. Złodziejką raczej też nie była.

-Więc po co się włamała? – znów odwróciłam się do Smoke’a.

-Może to był kiedyś jej dom? Może jej statek lądował awaryjnie, nikt o nim nie wiedział, a teraz ona chciała wrócić do domu.

-Ale to niemożliwe, żebyśmy nie wiedzieli o jakimś statku, który tu wylądował.

-O cmentarzu też nie wiedzieliście – Smokescreen posłał mi ostrzegawcze spojrzenie, ale nie przejęłam się tym – Idź do domu, Smoke. Ja ją znajdę.

-Nie ma mowy. Zbyt długo leżałem. Nie wymigasz się ode mnie tak łatwo – przewróciłam oczami, a chwilę później odezwał się mój komunikator.

-Tak?

-Jesteś potrzebna Blackstar – odezwał się Bulkhead – Na głównym dziedzińcu szaleje jakaś fembotka. Nie możemy jej zatrzymać.

-Już jadę – rozłączyłam się – Znalazła się nasza zguba.

-To jedźmy – przybraliśmy formy pojazdów i ruszyliśmy na główny dziedziniec.

Już po czterech minicyklach byliśmy na miejscu. Plac był pełen gwardzistów. Co drugi z nich był już ranny. Naprawdę dostają nieźle w kość. W dali dostrzegłam Bulk’a. Podeszłam do niego i zorientowałam się w sytuacji.

-Napastniczka jest bardzo duża i silna. Zna starodawne sztuki walki, tak myślę. Chłopaki nieźle obrywają.

-To widzę. Nie rozpoznaliście jej?

-Nie. Nie mamy pojęcia kim jest, ale nosi znak Autobota.

-Dobrze. Zajmę się nią. Wycofaj żołnierzy.

Bulkhead wycofał gwardię i tylko nasza trójka została. Podeszliśmy do nieznajomej. Rzeczywiście była duża, większa ode mnie o dwie głowy. Jak na fembotkę to bardzo dużo. Można by ją porównać wielkością do Optimusa. Stała do nas tyłem. Miała różowy lakier, a z pleców wystawały jej drzwi i koła od drugiej formy.

-Nie chcemy z tobą walczyć – odezwałam się – Poddaj się, a nie otworzymy ognia. Powoli się odwróć z podniesionymi rękami – Fembotka posłuchała mnie, podniosła ręce i powoli zaczęła odwracać się w naszą stronę. Z każdym mikrocyklem coraz bardziej wydawało mi się, że znam ją. Wiedziałam, że ją znam. Kiedy zobaczyłam fembotkę z przodu myślałam, że zemdleję, bo właśnie zobaczyłam ducha. Cofnęłam się o kilka kroków nadal nie spuszczając z niej wzroku – To…to niemożliwe. To nie może być prawda.

-Blackstar, co się stało? Znasz ją? – zapytał zaniepokojony Smoke.

-Tak, ale byłam pewna, że nie żyje – fembotka również przyglądała mi się z szeroko otwartymi oczami i uchylonymi ustami. Obie wiedziałyśmy, kim jesteśmy.

-Blackstar? –zapytała łagodnym głosem, a kolana się pode mną ugięły. Byłam pewna, że zaraz się rozpłaczę.

-Mamo? – Elita uśmiechnęła się roniąc przy tym kilka łez. I ja się rozpłakał. Podbiegłam do matki i przytuliłam ją z całej siły. Fembotka zaczęła gładzić mnie po głowie, a łzy spływały – Byłam pewna, że nie żyjesz. Jak to w ogóle możliwe – wypuściłam Elitę z objęć, ale nie spuszczałam z niej wzroku.

-To dość długa historia, ale postaram się ją skrócić. Zostałam zaatakowana przez pewnego bota. Spadłam w przepaść. Byłam pewna, że zginęłam. Okazało się jednak, że ktoś przetransportował mnie do kapsuły hibernacyjnej. Uleczyła mnie, ale i pozostawiła uśpioną na wiele terracykli. Obudziłam się dopiero dwa megacykle temu.

-Więc przespałaś całą wojnę…

-Wojnę?

-Wszystko ci wytłumaczę, ale w domu. Będzie tego, bardzo, ale to bardzo dużo. Smokescreen – zwróciłam się do bota – Powiesz Ultra Magnusowi, że sytuacja jest pod kontrolą.

-Ma się rozumieć – oba boty odjechały. Złapałam mamę za rękę i razem zaczęłyśmy iść w stronę domu. Nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Nie wierzyłam, że właśnie odzyskałam matkę.

5 komentarzy:

  1. Nie ma to jak spotkanie po latach z bliską Ci osobą :)
    Twoje opowiadane z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawsze, to dobrze.
    Czekam na nexta.
    Pozdrawiam i pa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Nikola ;)
    Twojego bloga poleciła mi Zuza i szczerzę mówiąc bardzo mi się podoba *.*
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, jaki i na inne twoje blogi :D
    Życzę Ci wielkiego napływu weny i powodzenia z dalszym rozwojem akcji :***
    Gorące pozdrowienia
    Uchiha Noriko ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noriko ty jesteś już wszędzie 😂😂 xD
      Mówiłam, że ci się spodoba ❤

      Usuń
    2. :D :D :D Bardzo się cieszę, że ci się podoba :D :D :D
      Pozdrawiam ;-)
      ***Niki***

      Usuń
  3. Powróciłam, oczywiście z nowym rozdziałem XD
    Rozdział niesamowity *.* nie spodziewałam się takiej sytuacji (*^_^*)
    Co tam, czekam na nexta ♡
    Pozdrawiam **Sisi**

    OdpowiedzUsuń