Wolność jest
prawem wszystkich żyjących istot.
Optimus
Prime
Staliśmy
naprzeciw siebie i nic nie mówiliśmy. Bałam się odezwać. Bee był chyba zbyt
zaskoczony by coś powiedzieć. Przyglądał mi się z szeroko otwartymi oczami i
lekko uchylonymi ustami.
-Powiedz coś
Bee…Proszę.
-Dlaczego
wcześniej mi nie powiedziałaś? – spuściłam wzrok.
-Bałam się.
Bałam się, że zaczniesz traktować mnie inaczej, albo że mnie odrzucisz,
przestaniemy się przyjaźnić.
-Blackstar –
bot złapał mnie za ręce – Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nigdy w życiu bym
cię nie opuścił i nic nigdy by nas nie poróżniło. Ale coś mi się wydaje, że to
nie jedyny powód – oczywiście, że nie. Bee, ty zawsze potrafiłeś mnie
przejrzeć.
-Nie.
Chciałam ci powiedzieć, ale ty tak strasznie chciałeś nowego przywódcy i
myślałam, że będziesz pragnął abym objęła władzę. A tego bałam się
najbardziej. Bałam się, że dam sobie
rady.
-Ale
Blackstar, ty jesteś wspaniałą liderką. Dinoboty tak uważają, ja tak uważam i
na pewno każdy kto cię pozna będzie tak uważał – udałam uśmiech – Ale nie będę
cię do niczego zmuszać. Sama musisz podjąć tą decyzję – kamień spadł mi z
iskry. Tak strasznie bałam się, że Bumblebee mnie odżuci, ale nie mogłam
bardziej się mylić. Przytuliłam bota z całej siły, a on pocałował mnie.
-Kocham cię
Bee.
-Ja ciebie
też gwiazdeczko.
***
Razem z
Bumblebee musiałam stawić się u Ultra Magnusa. Mieliśmy wyjaśnić co dokładnie
zaszło w muzeum. Siedziba była zrujnowana, więc spotkaliśmy się w laboratorium.
Staliśmy w odosobnionym pokoju jedynie z drzwiami. Zapewne miał służyć za
schron w razie ataku. Magnus, ku mojemu zaskoczeniu wyglądał normalnie. Pewnie
medycy zajęli się nim zaraz po ataku. Nie miał nawet zadrapania czy wgniecenia.
Czyżby bał się, że boty dowiedzą się o jego przegranej?
-Powiedzcie
mi, - zaczął – jak dokładnie pokonaliście Megatrona? – wymieniliśmy z Bee
porozumiewawcze spojrzenia.
-Blackstar
go zabiła – Magnus westchnął.
-A tak
dokładniej.
-Walczyliśmy
z Megatronem w muzeum – odpowiedziałam za Bumblebee – Udało mi się podnieść
Gwiezdne Ostrze, którym przebiłam iskrę lidera Decepticonów – Ultra Magnus
przglądał mi się podejrzliwie.
-Tak po
prostu? – kiwnęliśmy potwierdzająco głowami – Dobrze więc, chcę porozmawiać
jeszcze z Blackstar. Na osobności –Bumblebee wyszedł, a Magnus podszedł do mnie
– Zadam ci tylko jedno pytanie i od odpowiedzi na nie będzie zależało twoje
życie – powiedział nadzwyczaj poważnie – Czy jesteś córką Optimusa Prime’a? –
zamurowało mnie. Skąd Ultra Magnus mógłby o tym wiedzieć. Chyba, że…Megatron.
Powiedział mu – Zadałem ci pytanie!
-To dlatego
poszedłeś z nim na ugodę – powiedziałam z nienawiścią – Ponieważ tak bardzo
chciałeś poznać moje tajemnice.
-Nie
odpowiedziałaś na pytanie! – bot złapał mnie za szyje, poniósł i przygwoździł
do ściany – Czy jesteś córką Optimusa Prime’a?!
-Tak – ledwo
co udało mi się wydusić – Optimus był moim ojcem – Magnus puścił mnie, a ja
upadłam na kolana i złapałam oddech.
-Więc
jednak. Cybertron ma swojego Prime’a – mówił sam do siebie – Ale ona nie może rządzić!
Tylko ja się do tego nadaję – Ultra Magnus oszalał.
-Nie ciągnie
mnie do władzy, ale Cybertron zasługuje na lepszego przywódcę.
-Zamknij
się! – Magnus chciał mnie kopnąć, ale szybko odskoczyłam i stanęłam naprzeciw
niego.
-Jeśli
trzeba będzie, powiem wszystkim prawdę. Dowiedzą się też, co robiłeś po
zakończeniu wojny, jak znęcałeś się nad tymi Decepticonami!
-To byli
nasi wrogowie! Zasługiwali na śmierć!
-Ale nie w
męczarniach! – bot zacisnął pięści, ale odszedł ode mnie o kilka kroków.
-Chcesz mnie
pozbawić władzy, dobrze. Pierw jednak, musisz wiedzieć, że Cybertronowi
ponownie zagraża epidemia – uśmiechnął się wrednie.
-Co masz na
myśli?
-Smokescreen,
ma objawy typowe dla wirusa stworzonego przez Knock Out’a i Starscream’a. Nie
mamy niestety szczepionki.
-Znajdziemy
ją.
-Na to nie
ma czasu! Jako nowa liderka, zrozumiesz to. Musiałem wydać rozkaz eksterminacji
Smokescreena.
-Co?! Nie
możesz!k – podeszłam bliżej – Nie pozwolę ci skrzywdzić mojego przyjaciela! –
walnęłam Magnusa w twarz, kopnęłam w brzuch i powaliłam na ziemię. Stracił
przytomność, a ja wybiegłam na zewnątrz. Bee nadal czekał tam na mnie.
-Coś czuję,
że rozmowa się nie udała? – zażartował, ale mi w cale nie było do śmiechu.
-To nie jest
zabawne Bee. Ultra Magnus twierdzi, ze Smoke został zarażony przez Airachnid.
Chce go zabić.
-Gdzie on
jest?
-Zakładam,
że nadal w skrzydle szpitalnym. Chodź!
Pośpiesznie
pobiegliśmy do szpitala, mijając przy tym kilku strażników. Na szczęście Ultra
Magnus nie zdążył ich zawiadomić, by nas zatrzymali. Po niecałych dwóch
minicyklach byliśmy na miejscu. Przy Smoke’u czuwał Knock Out.
-Doktorze,
musimy zabrać stąd pacjenta – powiedziałam.
-Coś się
stało? Chodzi o…
-Wszystko ci
wyjaśnię, ale później – Smokescreen był ledwie przytomny, ale udało się nam go
podnieść. Miałam wrażenie, że jego iskra ledwo świeci.
-Tylko nie
zawiadamiaj Ultra Magnusa – poprosił, a może raczej kazał Bee. Wyszliśmy ze
Smokescreen’em na zewnątrz, ale przywitał nas oddział Gwardii Elitarnej,
składający się z dwudziestu botów, na czele z Arcee – Cee, to nie jest tym, na
co wygląda.
-Dobrze
wiem, co robicie.
Fembotka
puściła mi oczko, a ja uśmiechnęłam się. Po chwili znokautowała dwóch
gwardzistów obok siebie. Bumblebee trzymał Smoke’a, a ja pomogłam Cee. Z
łatwością pokonałyśmy całą osiemnastkę i we troje wynieśliśmy bota na zewnątrz.
–Jaki mamy
plan? – zapytała.
-Na razie
zaniesiemy Smoke’a do Dinobotów. Później coś się wymyśli.
-Będą
wiedzieli, gdzie go szukać – dobrze spostrzegł Bee – Poza tym, dojście tam
zajmie nam wielki.
-Może nie –
Cee znów się uśmiechnęła – Mam asa w rękawie – w tym samym momencie nad nami
pojawił się biały statek z czerwonymi pasami. Nie był dość duży, ale z
łatwością pomieściłby dziesiątkę botów. Zatrzymał się przed nami, a ze środka
wyszedł Wheiljack.
-Dajcie go
tu! – wnieśliśmy Smokescreen’a na statek i położyliśmy. Bot był już całkiem
nieprzytomny. Pogładziłam ręką jego głowę. Boże, jest dla mnie jak brat. Nie
mogę go stracić.
Wyruszyliśmy,
ale nie lecieliśmy w ciszy. Każdy proponował, gdzie wywieźć Smoke’a. Dinoboty miały dobry system ochronny w naszej
bazie, ale to przewidywalne miejsce. Ziemia też odpada, bo Smoke może źle
zareagować na podróż mostem. W powietrzu też nie możemy zostać, bo w końcu nas
wykryją. W końcu zdecydowaliśmy się na bazę Dinobotów. To najlepszy pomysł.
Wylądowaliśmy,
a cała piątka mojej rodziny wyszła nam na powitanie.
-Grim, nigdy
nie chciałam prosić cię o pomoc w walce, ale teraz muszę. Smokescreen
potrzebuje pomocy, a Ultra Magnus nasłał na niego całą Gwardię. Pomóżcie nam go
obronić – Grimlock złapał mnie za dłonie.
-Oczywiście,
że wam pomożemy. Jesteśmy rodziną, a rodziny się nie zostawia – uśmiechnęłam
się. Wnieśliśmy Smoke’a do bazy. Arcee i Slug zostali z nim w środku, a ja, Bee
i reszta botów zostaliśmy czekając na wroga. Co jednak najdziwniejsze, on nie
nadciągał. Czyżbyśmy jednak przechytrzyli Magnusa?
Wróciłam na
chwilę do bazy. Smokescreen leżał na ziemi, ledwo oddychał. Było z nim naprawdę
źle.
-Jego iskra
powoli gaśnie – powiedziała zciszonym głosem Arcee – On zgaśnie, Blackstar.
-Nie! –
zaprzeczyłam – Smokescreen jest silny. Wierzę, że uda mu się przeżyć. Jestem
tego pewna – Cee spuściła wzrok. Nie wierzyłam w to tak do końca. Postanowiłam
pójść do mojego pokoju.
Usiadłam na
łóżku, a po moich policzkach mimowolnie zaczęły spływać łzy. Nie mogę go
stracić. Straciłam już zbyt wiele. Optimus mówił, że dołączy do nas. Dlaczego
jeszcze go nie ma? Jeśli wkrótce się nie zjawi, to Smoke’a może już z nami nie
być.
Nie mogę
zapomnieć chwili, kiedy chwyciłam Gwiezdne Ostrze. Zrobiłam to z taką
łatwością… Ono zaczęło świecić, a ja poczułam jego moc. Nadal jednak, mam
wątpliwości. Czy nadaję się na Prime’a.
-Blackstar!
– moje przemyślenia przerwał głos Wheiljacka. Wybiegłam z pokoju i zobaczyłam
go w korytsarzu – Gwardia na horyzoncie.
-Już biegnę!
– oboje wybiegliśmy na zewnątrz, a przed nami pojawiła się armia licząca około
dwustu botów. Skąd Magnus ma tak duże wojska? Gdzie były, kiedy Megatron
zdradził? Na czele całej armii stał Ultra Magnus. Był najwyraźniej bardzo zadowolony
z obecnej ł sytuacji. W szeregach Gwardii nie widziałam nikogo z naszej
drużyny. Nie było w niej Bulkhead’a ani Prowla. Armia była coraz bliżej. Po
jakiś trzech minicyklach dzieliły nas jakieś trzy metry.
-Poddajcie
się, a darujemy wam życie! – zawołał Magnus.
-Czyżby? –
zapytałam ze złością – Ale Smokescreen już nie zasługuje na życie?!
-Dobrze
wiesz, jaka jest sytuacja. Musimy eliminować zagrożenie – zaśmiałam się.
-Tylko ty
uważasz go za zagrożenie. Prawda jest taka, że chcesz sprawić, bym czuła się
winna! Chcesz, żebym nie powiedziała nikomu prawdy! – bot spoważniał – Ale
wiesz co? Nie mam już zamiaru się ukrywać. Może prawda zdoła uratować
Smokescreen’a. Wszyscy dowiedzą się, że nie powinieneś zajmować obecnej pozycji
– odwróciłam się w stronę przyjaciół. Bee patrzył na mnie z uśmiechem – Prawda
jest taka, że… - nie zdążyłam dokończyć, bo poczułam wielki ból w klatce
piersiowej. Nie miałam sił by cokolwiek zrobić. Jedyne co widziałam to dwa
metalowe pręty, które przebiły moją klatkę piersiową.
-Blackstar!
– zawołał Bee, ale nie zdążył do mnie podbiec. Upadłam na ziemię, a nad sobą
zobaczyłam Ultra Magnusa. Uśmiechał się wrednie, a jego sztuczna ręka była
pokryta moim energonem.
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee blackstar.
OdpowiedzUsuńBłagam napisz kolejną czesc twoje opowiadanie jest mega zajebiste
Nie martw się, kontynuacja Blackstar jest w trakcie tworzenia :D Powinna się pojawić pod koniec roku ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego wieczoru :-)
***Niki***
A nie da się go szybciej napisać nwm np pod koniec listopada???? ? Ja tak niecierpliwie czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuń