sobota, 24 października 2015

Rozdział XXI - Konfrontacja


Wolność jest prawem wszystkich żyjących istot.

Optimus Prime

Staliśmy naprzeciw siebie i nic nie mówiliśmy. Bałam się odezwać. Bee był chyba zbyt zaskoczony by coś powiedzieć. Przyglądał mi się z szeroko otwartymi oczami i lekko uchylonymi ustami. 

-Powiedz coś Bee…Proszę.

-Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś? – spuściłam wzrok.

-Bałam się. Bałam się, że zaczniesz traktować mnie inaczej, albo że mnie odrzucisz, przestaniemy się przyjaźnić.

-Blackstar – bot złapał mnie za ręce – Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nigdy w życiu bym cię nie opuścił i nic nigdy by nas nie poróżniło. Ale coś mi się wydaje, że to nie jedyny powód – oczywiście, że nie. Bee, ty zawsze potrafiłeś mnie przejrzeć.

-Nie. Chciałam ci powiedzieć, ale ty tak strasznie chciałeś nowego przywódcy i myślałam, że będziesz pragnął abym objęła władzę. A tego bałam się najbardziej.  Bałam się, że dam sobie rady.

-Ale Blackstar, ty jesteś wspaniałą liderką. Dinoboty tak uważają, ja tak uważam i na pewno każdy kto cię pozna będzie tak uważał – udałam uśmiech – Ale nie będę cię do niczego zmuszać. Sama musisz podjąć tą decyzję – kamień spadł mi z iskry. Tak strasznie bałam się, że Bumblebee mnie odżuci, ale nie mogłam bardziej się mylić. Przytuliłam bota z całej siły, a on pocałował mnie.

-Kocham cię Bee.

-Ja ciebie też gwiazdeczko.

***

Razem z Bumblebee musiałam stawić się u Ultra Magnusa. Mieliśmy wyjaśnić co dokładnie zaszło w muzeum. Siedziba była zrujnowana, więc spotkaliśmy się w laboratorium. Staliśmy w odosobnionym pokoju jedynie z drzwiami. Zapewne miał służyć za schron w razie ataku. Magnus, ku mojemu zaskoczeniu wyglądał normalnie. Pewnie medycy zajęli się nim zaraz po ataku. Nie miał nawet zadrapania czy wgniecenia. Czyżby bał się, że boty dowiedzą się o jego przegranej?

-Powiedzcie mi, - zaczął – jak dokładnie pokonaliście Megatrona? – wymieniliśmy z Bee porozumiewawcze spojrzenia.

-Blackstar go zabiła – Magnus westchnął.

-A tak dokładniej.

-Walczyliśmy z Megatronem w muzeum – odpowiedziałam za Bumblebee – Udało mi się podnieść Gwiezdne Ostrze, którym przebiłam iskrę lidera Decepticonów – Ultra Magnus przglądał mi się podejrzliwie.

-Tak po prostu? – kiwnęliśmy potwierdzająco głowami – Dobrze więc, chcę porozmawiać jeszcze z Blackstar. Na osobności –Bumblebee wyszedł, a Magnus podszedł do mnie – Zadam ci tylko jedno pytanie i od odpowiedzi na nie będzie zależało twoje życie – powiedział nadzwyczaj poważnie – Czy jesteś córką Optimusa Prime’a? – zamurowało mnie. Skąd Ultra Magnus mógłby o tym wiedzieć. Chyba, że…Megatron. Powiedział mu – Zadałem ci pytanie!

-To dlatego poszedłeś z nim na ugodę – powiedziałam z nienawiścią – Ponieważ tak bardzo chciałeś poznać moje tajemnice.

-Nie odpowiedziałaś na pytanie! – bot złapał mnie za szyje, poniósł i przygwoździł do ściany – Czy jesteś córką Optimusa Prime’a?!

-Tak – ledwo co udało mi się wydusić – Optimus był moim ojcem – Magnus puścił mnie, a ja upadłam na kolana i złapałam oddech.

-Więc jednak. Cybertron ma swojego Prime’a – mówił sam do siebie – Ale ona nie może rządzić! Tylko ja się do tego nadaję – Ultra Magnus oszalał.

-Nie ciągnie mnie do władzy, ale Cybertron zasługuje na lepszego przywódcę.

-Zamknij się! – Magnus chciał mnie kopnąć, ale szybko odskoczyłam i stanęłam naprzeciw niego.

-Jeśli trzeba będzie, powiem wszystkim prawdę. Dowiedzą się też, co robiłeś po zakończeniu wojny, jak znęcałeś się nad tymi Decepticonami!

-To byli nasi wrogowie! Zasługiwali na śmierć!

-Ale nie w męczarniach! – bot zacisnął pięści, ale odszedł ode  mnie o kilka kroków.

-Chcesz mnie pozbawić władzy, dobrze. Pierw jednak, musisz wiedzieć, że Cybertronowi ponownie zagraża epidemia – uśmiechnął się wrednie.

-Co masz na myśli?

-Smokescreen, ma objawy typowe dla wirusa stworzonego przez Knock Out’a i Starscream’a. Nie mamy niestety szczepionki.

-Znajdziemy ją.

-Na to nie ma czasu! Jako nowa liderka, zrozumiesz to. Musiałem wydać rozkaz eksterminacji Smokescreena.

-Co?! Nie możesz!k – podeszłam bliżej – Nie pozwolę ci skrzywdzić mojego przyjaciela! – walnęłam Magnusa w twarz, kopnęłam w brzuch i powaliłam na ziemię. Stracił przytomność, a ja wybiegłam na zewnątrz. Bee nadal czekał tam na mnie.

-Coś czuję, że rozmowa się nie udała? – zażartował, ale mi w cale nie było do śmiechu.

-To nie jest zabawne Bee. Ultra Magnus twierdzi, ze Smoke został zarażony przez Airachnid. Chce go zabić.

-Gdzie on jest?

-Zakładam, że nadal w skrzydle szpitalnym. Chodź!

Pośpiesznie pobiegliśmy do szpitala, mijając przy tym kilku strażników. Na szczęście Ultra Magnus nie zdążył ich zawiadomić, by nas zatrzymali. Po niecałych dwóch minicyklach byliśmy na miejscu. Przy Smoke’u czuwał Knock Out.

-Doktorze, musimy zabrać stąd pacjenta – powiedziałam.

-Coś się stało? Chodzi o…

-Wszystko ci wyjaśnię, ale później – Smokescreen był ledwie przytomny, ale udało się nam go podnieść. Miałam wrażenie, że jego iskra ledwo świeci.

-Tylko nie zawiadamiaj Ultra Magnusa – poprosił, a może raczej kazał Bee. Wyszliśmy ze Smokescreen’em na zewnątrz, ale przywitał nas oddział Gwardii Elitarnej, składający się z dwudziestu botów, na czele z Arcee – Cee, to nie jest tym, na co wygląda.

-Dobrze wiem, co robicie.

Fembotka puściła mi oczko, a ja uśmiechnęłam się. Po chwili znokautowała dwóch gwardzistów obok siebie. Bumblebee trzymał Smoke’a, a ja pomogłam Cee. Z łatwością pokonałyśmy całą osiemnastkę i we troje wynieśliśmy bota na zewnątrz.

–Jaki mamy plan? – zapytała.

-Na razie zaniesiemy Smoke’a do Dinobotów. Później coś się wymyśli.

-Będą wiedzieli, gdzie go szukać – dobrze spostrzegł Bee – Poza tym, dojście tam zajmie nam wielki.

-Może nie – Cee znów się uśmiechnęła – Mam asa w rękawie – w tym samym momencie nad nami pojawił się biały statek z czerwonymi pasami. Nie był dość duży, ale z łatwością pomieściłby dziesiątkę botów. Zatrzymał się przed nami, a ze środka wyszedł Wheiljack.

-Dajcie go tu! – wnieśliśmy Smokescreen’a na statek i położyliśmy. Bot był już całkiem nieprzytomny. Pogładziłam ręką jego głowę. Boże, jest dla mnie jak brat. Nie mogę go stracić.

Wyruszyliśmy, ale nie lecieliśmy w ciszy. Każdy proponował, gdzie wywieźć Smoke’a.  Dinoboty miały dobry system ochronny w naszej bazie, ale to przewidywalne miejsce. Ziemia też odpada, bo Smoke może źle zareagować na podróż mostem. W powietrzu też nie możemy zostać, bo w końcu nas wykryją. W końcu zdecydowaliśmy się na bazę Dinobotów. To najlepszy pomysł.

Wylądowaliśmy, a cała piątka mojej rodziny wyszła nam na powitanie.

-Grim, nigdy nie chciałam prosić cię o pomoc w walce, ale teraz muszę. Smokescreen potrzebuje pomocy, a Ultra Magnus nasłał na niego całą Gwardię. Pomóżcie nam go obronić – Grimlock złapał mnie za dłonie.

-Oczywiście, że wam pomożemy. Jesteśmy rodziną, a rodziny się nie zostawia – uśmiechnęłam się. Wnieśliśmy Smoke’a do bazy. Arcee i Slug zostali z nim w środku, a ja, Bee i reszta botów zostaliśmy czekając na wroga. Co jednak najdziwniejsze, on nie nadciągał. Czyżbyśmy jednak przechytrzyli Magnusa?

Wróciłam na chwilę do bazy. Smokescreen leżał na ziemi, ledwo oddychał. Było z nim naprawdę źle.

-Jego iskra powoli gaśnie – powiedziała zciszonym głosem Arcee – On zgaśnie, Blackstar.

-Nie! – zaprzeczyłam – Smokescreen jest silny. Wierzę, że uda mu się przeżyć. Jestem tego pewna – Cee spuściła wzrok. Nie wierzyłam w to tak do końca. Postanowiłam pójść do mojego pokoju.

Usiadłam na łóżku, a po moich policzkach mimowolnie zaczęły spływać łzy. Nie mogę go stracić. Straciłam już zbyt wiele. Optimus mówił, że dołączy do nas. Dlaczego jeszcze go nie ma? Jeśli wkrótce się nie zjawi, to Smoke’a może już z nami nie być.

Nie mogę zapomnieć chwili, kiedy chwyciłam Gwiezdne Ostrze. Zrobiłam to z taką łatwością… Ono zaczęło świecić, a ja poczułam jego moc. Nadal jednak, mam wątpliwości. Czy nadaję się na Prime’a.

-Blackstar! – moje przemyślenia przerwał głos Wheiljacka. Wybiegłam z pokoju i zobaczyłam go w korytsarzu – Gwardia na horyzoncie.

-Już biegnę! – oboje wybiegliśmy na zewnątrz, a przed nami pojawiła się armia licząca około dwustu botów. Skąd Magnus ma tak duże wojska? Gdzie były, kiedy Megatron zdradził? Na czele całej armii stał Ultra Magnus. Był najwyraźniej bardzo zadowolony z obecnej ł sytuacji. W szeregach Gwardii nie widziałam nikogo z naszej drużyny. Nie było w niej Bulkhead’a ani Prowla. Armia była coraz bliżej. Po jakiś trzech minicyklach dzieliły nas jakieś trzy metry.

-Poddajcie się, a darujemy wam życie! – zawołał Magnus.

-Czyżby? – zapytałam ze złością – Ale Smokescreen już nie zasługuje na życie?!

-Dobrze wiesz, jaka jest sytuacja. Musimy eliminować zagrożenie – zaśmiałam się.

-Tylko ty uważasz go za zagrożenie. Prawda jest taka, że chcesz sprawić, bym czuła się winna! Chcesz, żebym nie powiedziała nikomu prawdy! – bot spoważniał – Ale wiesz co? Nie mam już zamiaru się ukrywać. Może prawda zdoła uratować Smokescreen’a. Wszyscy dowiedzą się, że nie powinieneś zajmować obecnej pozycji – odwróciłam się w stronę przyjaciół. Bee patrzył na mnie z uśmiechem – Prawda jest taka, że… - nie zdążyłam dokończyć, bo poczułam wielki ból w klatce piersiowej. Nie miałam sił by cokolwiek zrobić. Jedyne co widziałam to dwa metalowe pręty, które przebiły moją klatkę piersiową.

-Blackstar! – zawołał Bee, ale nie zdążył do mnie podbiec. Upadłam na ziemię, a nad sobą zobaczyłam Ultra Magnusa. Uśmiechał się wrednie, a jego sztuczna ręka była pokryta moim energonem.

3 komentarze:

  1. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee blackstar.
    Błagam napisz kolejną czesc twoje opowiadanie jest mega zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się, kontynuacja Blackstar jest w trakcie tworzenia :D Powinna się pojawić pod koniec roku ;-)
    Pozdrawiam i miłego wieczoru :-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie da się go szybciej napisać nwm np pod koniec listopada???? ? Ja tak niecierpliwie czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń