sobota, 13 września 2014

Rozdział XV - Misja zwiadowcza


A najbardziej boli wtedy gdy przyjaciel staje się wrogiem.

Mija tydzień od kąt Laserwave przybyła na ziemię. W tym czasie w bazie, bardzo zmieniła się atmosfera. Bumblebee bardzo spodobała się Laserwave i teraz ciągle z nią „rozmawia” i podrywa. Ostatnio, nawet wręczył jej drzewo. Wave jest bardzo sympatyczna i szybko zaprzyjaźniła się ze wszystkimi botami, ale najbardziej z bee. Ale cóż, trudno go nie lubić. Zmieniły się też stosunki między Wheiljackiem a Arcee. Na początku cee uważała że jackie jest porywczy i nieodpowiedzialny (w sumie to ma rację) oraz że będzie tylko sprawiał kłopoty. Jednak teraz bardzo się z nim zaprzyjaźniła. Często razem trenują i wybierają się na przejażdżki. Stali się naprawdę dobrymi przyjaciółmi.

Laserwave przybrała formę motoru Yamaha R1. Do bazy sprowadziliśmy jej statek, dzięki któremu zyskaliśmy parę przydatnych narzędzi oraz energon. Wszystko zaczęło się dobrze układać. Ojciec Fly często do nas wpadał. Tak szczerze to mu się nie dziwię. Jego córka spędza całe dnie z wielkimi robotami z kosmosu. Chyba każdy by się przejął. Do tego dowiedział się że jego córka ma nadprzyrodzone zdolności. Całe jego życie stanęło na głowie. Są też naprawdę wielkie plusy jego przybycia. Gdy upewni się że nie stanowimy zagrożenia dla ludzkości, to może nawet załatwi nam nietykalność wojska, a to by nam bardzo pomogło. Czasem energon jest w miejscach dostępnych dla ludzi. Nie możemy go wtedy wydobyć. Znajomość z ludźmi umożliwiła by nam to, bardzo pomogła. Zwłaszcza że teraz coraz trudniej o enrergon.

-Blackstar-zawołała mnie Laserwave-słyszałam że ostatnio ładnie załatwiłaś Megatrona. Podobno już się nie podniósł.

-Nie sądzę. Wychodził cało z dużo gorszych sytuacji.

-A może, byśmy to sprawdziły?

-Co-zapytałam z niedowierzaniem. Czy ona chce się wpakować do decetów? Wiem że ja sama już to kiedyś zrobiłam ale miałam plan. Nie sądzę aby Laserwave miała jakikolwiek plan.

-Podobno podstawiłaś conom nadajnik? Skoro znamy ich pozycję to możemy sprawdzić czy Megatron żyje.

-Co nam to da?

-Jeśli Megatron naprawdę nie żyje, to możemy zaatakować cony. Bez przywódcy są słabe.

-Ale co jeśli Megatron żyje.

-Wtedy go dobijemy-w sumie plan Laserwave był przekonujący. Tylko reszta botów nie mogła się o tym dowiedzieć. To będzie krótka misja zwiadowcza.

-Zgadzam się.

-W takim razie w drogę.

-Czekaj, musimy jakoś odwrócić uwagę botów.

-Pojechały po energon, a doktorek poszedł poćwiczyć. Mamy wolną drogę.

-Chyba od początku wiedziałaś że się zgodzę na tę misję-zapytałam retorycznie, a Laserwave przytaknęła.

Po chwili ruszyłyśmy w stronę mostu. Odnalazłam współrzędne statku conów i odpaliłam most. Razem z Laserwave wbiegłyśmy do mostu i znalazłyśmy się na statku Decepticonów. Miałyśmy szczęście bo w pobliżu akurat nie było żadnego decepta. Mogłyśmy działać. Przeszłyśmy do bloku medycznego i sprawdzałyśmy czy Megatron tam jest. Niestety tylko czasami trafiałyśmy jedynie na jakiegoś cona.

-Może sprawdzimy laboratoria-zasugerowałam Laserwave.

-Czemu nie, może nawet po drodze spotkamy Megatrona-Laserwave uśmiechnęła się, a potem ruszyłyśmy w stronę laboratorium. Nie zajęło nam to dużo czasu. Już po około dwóch minutach dotarłyśmy na miejsce. Zdziwiło mnie jedynie to, że po drodze nie spotkałyśmy żadnego cona. Wiem że zawsze pełno ich na korytarzach. Teraz, nie było żadnego.

-Chyba kogoś słyszę-wyszeptała Laserwave i wskazała na drzwi naprzeciwko niej. Podeszłam do nich, uruchomiłam blaster i otworzyłam je. Po drugiej stronie stał nie kto inny, tylko Shockwave. Wielki i masywny con stał przy komputerze i obliczał coś. Najpierw lekko obrócił jego czarno-fioletową głowę w naszą stronę, potem jego czerwone oko spotkało się z moimi. Poczułam dreszcz. Już miałam strzelić do robota, kiedy poczułam strzał w plecy. Był silny i bolesny. Upadłam na ziemię. Nie miałam sił by wstać. Zamknęłam oczy i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz