piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział XXII - Ostatni bój


Są w życiu sytuacje, w których musisz sobie powiedzieć "dam radę" i iść dalej.

Razem z resztą mojej drużyny biegliśmy szukać Megatrona. Po drodze zabijaliśmy cony, które stawały nam na drodze. Wreszcie dotarliśmy na mostek. Nie było tam jednak Megatrona, tylko Soundwave. Stał przy głównym komputerze conów razem z jakimiś dwudziestoma deceptami. Ruszyliśmy na nich. Część załatwiłam blasterami, a drugą część Gwiezdnym Ostrzem. Gdy już nie było żadnego, ruszyliśmy na Soundwava. Było trzech na jednego, ale on jest nie przewidywalny. Soundwave wypuścił swoich małych pomocników na Arcee i Bumblebee. Latający Laserbreak ruszył na Arcee, a ta strzelała do niego z blasterów. Rumble skoczył za to na Bumblebee i uderzał swoimi wielkimi dłońmi o nogi bee. Byli może i mali, ale strasznie wkurzający. Miałam już walnąć Soundwava kiedy ten otworzył przede mną most. Cofnęłam się, ale on niespodziewanie wyłączył go. Wtedy zobaczyłam za sobą drugi most. Zadzwoniłam do Ratcheta.

-Jednak zdecydowałeś się przyjść?

-Nie ja-Nagle z mostu wyłoniła się Fly w tym jej stroju na Halloween. Zapomniałam że już od tylu miesięcy ćwiczyła te moce. Najwyraźniej uznała że jest już gotowa, a ja jej ufam. Fly podleciała do Soundwave.

-Teraz uważaj, będzie mały pokaz. Windu-krzyknęła, a po chwili zebrał się wielki wiatr. Soundwave wylądował na głównym komputerze, a Fly podleciała do niego-mały może dużo-wtedy con uderzył Fly ręką, a ona odleciała na drugi koniec pomieszczenia-tak pogrywasz? Nie wiesz jeszcze z kim zadzierasz-Fly niespodziewanie zaczęła rosnąć. Po paru sekundach była już mojego wzrostu-i co powiesz teraz? Schock-ponownie wykrzyknęła zaklęcie, a w Soundwava uderzyło tak wiele piorunów że nie byłam w stanie naliczyć. W tym czasie Arcee i Bumblebee rozprawili się z pomocnikami Soundwava. Po jakiejś minucie Soundwave padł.

-Ładnie mała-zawołałam i podeszłam do Fly.

-Dzięki. Trochę się uczyłam tych zaklęć.

-Ale ci wyszły-dodała cee.

-Ruszajmy, musimy znaleźć Megatrona.

-Nie wydaję mi się-niespodziewanie, w pomieszczeniu pojawiła się Laserwave-nie wyjdziecie stąd.

-Posłuchaj mnie Laserwave, nie musimy tego robić-powiedziałam

-Ależ musimy, to nieuniknione.

-Wiem że chodzi ci tylko o mnie. Pozwól reszcie odejść.

-Zgoda, możecie iść.

-Ale Blackstar…

-Nic mi nie będzie Fly-nastolatka kiwnęła porozumiewawczo głową i poszła dalej z resztą botów. Wtedy ja stanęłam do walki z Laserwave. Zdrajczyni rzuciła się na mnie i zaczęła uderzać pięściami. Robiłam szybkie uniki, a gdy wreszcie Laserwave zmęczyła się uderzyłam ją z całej siły prosto w twarz. Laserwave odleciała na koniec pomieszczenia, ale bardzo szybko się pozbierała. Uruchomiła swoje laserowe ostrza i ruszyła na mnie. Ja wzięłam Gwiezdne ostrze i również przystąpiłam do ataku. Nasze bronie były prawie równe potęgą. Laserwave miała szanse. Wzięła zamach uderzyła jej ostrzem o moje. Zrobiła się wtedy taka dziwna energetyczna aura. Nie zważałyśmy jednak na to, tylko dalej walczyłyśmy.

-Twojego kuzyna zabił Megatron, jak możesz mu teraz służyć-zapytałam nadal atakując.

-Nigdy go nie lubiłam. Nauczył mnie paru rzeczy, ale potem tylko sprawiał problemy.

-Jak możesz, to twoja rodzina!

-Ja nie potrzebuję rodziny, ale ty aż za bardzo-przez tą rozmowę nie byłam skoncentrowana. Laserwave to zauważyła i uderzyła mnie w podbródek. Upadłam, a ona miała mnie na celowniku-myślisz że jesteś taka idealna? Nie, nie jesteś-Laserwave kopnęła mnie w brzuch i w twarz-zawsze dostawałaś wszystko! Zawsze byłaś lepiej traktowana jako córka Prima, ale nie słusznie! Teraz za to wszystko zapłacisz-nie miałam już sił by walczyć, ale co mogłam zrobić. Dam radę, muszę dać sobie radę.

-Wiem, że kiedyś byłam arogancka i dostawałam wszystko, choć na to nie zasłużyłam. Przepraszam cię że cierpiałaś przeze mnie, ale wiedz że byłaś moją przyjaciółką. Skoro teraz jesteś inna, to nie mam wyboru-uderzyłam łokciem w kolano Laserwave, ona ugięła się, a ja szybko wstałam. Uderzyłam ją prosto w twarz, potem kopnęłam w brzuch. Ponownie odleciała na koniec pokoju. Szybko pobiegłam po Gwiezdne Ostrze, wzięłam je i skoczyłam na Laserwave. Miecz przebił ją na wylot. Laserwave, została już tylko wspomnieniem.

-Blackstar-nagle Arcee się odezwała.

-Co się stało?

-Optimus potrzebuje twojej pomocy. Walczy z Megatronem na dachu statku.

-Już lecę-trzymaj się tato, zaraz będę. Zrobiłam mieczem dziurę w ścianie, zmieniłam się w samolot i poleciałam na dach. Optimus rzeczywiście walczył z Megatronem, ale przegrywał. Wylądowałam i zmieniłam się w robota-Zostaw go!

-Blackstar, nareszcie. Czekałem na ciebie. Chciałem żebyś widziała jak zabijam twojego ojca.

-To się nie stanie.

-W takim razie co, walka? Zgoda, ale bez Gwiezdnego Ostrza. To przecież było by nie fair.

-Zgoda-odłożyłam Gwiezdne ostrze i ruszyłam na Megatrona. Uruchomiłam swoje ostrza i zaczęłam walkę. Megatron odpierał moje ataki, ale się nie poddawałam. Wykonywałam szybkie i precyzyjne ruchy ale to i tak nic nie dawało bo on nadal je odpierał. W pewnym momencie, gdy Megatron siłował się ze mną na miecze, moje ostrza pękły pod naciskiem jego miecza. Megatron uderzył mnie z całej siły w brzuch, a ja z bólu uklękłam. Poczułam zimne ostrze Megatrona na swoim ramieniu.

-Teraz będziesz patrzeć Blackstar, jak twój ojciec ginie-Megatron zaczął się oddalać w stronę Optimusa. Żeby go uratować. Naprawdę musiałam wziąć się w garść.

-Megatronie-zawołałam, a lord Decepticonów odwrócił się w moją stronę-nazywam się, Blackstar Prime i jestem wybrana - pokazałam Megatronowi dłoń z pierścieniem, a on zaniemówił. Później z powrotem uruchomiłam ostrza, które po chwili zaczęły odrastać-ty nie stanowisz dla mnie zagrożenia - skoczyłam jak najwyżej mogłam, wyciągnęłam ręce do przodu i leciałam w stronę Megatrona. On ani drgnął. Gdy już byłam przy nim, ostrza swe skierowałam w jego klatkę piersiową. Przebiły go, a iskra Megatrona zaczęła powoli gasnąć-żegnaj Megatronie. To było za moją matkę, za Clifjumpera, za Cybertron-potem podeszłam do Optimusa. Pomogłam mu wstać i oboje ruszyliśmy do reszty botów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz