piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział XXI - Przepowiednia


Odważny, to nie ten, który się nie boi, ale ten, który mimo strachu podejmuje wyzwanie.

Minęło parę dni od kąt jackie wrócił. W tym czasie jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Rozmawialiśmy i słuchaliśmy piosenek, które przez tak długi czas pomagały mi w trudnych chwilach. Wheiljack musiał odzyskać siły więc nigdzie nie jeździliśmy. Nie powiedziałam też nikomu o przepowiedni. Najpierw musiałam mieć pewność że jest prawdziwa. Musiałam porozmawiać z Fly, może ona zna się na przepowiedniach? Postanowiłam złożyć jej wizytę. Zmieniłam się w motor i pojechałam. Baza, tak jak poprzednia znajdowała się w podziemiu, najprawdopodobniej niedaleko poprzedniej.

Po paru minutach byłam na miejscu. Podjechałam pod okno pokoju dziewczynki i zmieniłam się w robota. Nastolatka od razu mnie zauważyła. Podeszłą do oka i otworzyła je.

-Blackstar, co ty tu robisz?

-Muszę cię o coś zapytać.

-Pytaj, śmiało.

-Czy masz może jakąś książkę z przepowiedniami-nastolatka przez chwilę zastanawiała się.

-Nie, ale chyba mam coś takiego-dziewczyna podeszła do regału z książkami-ta jest o kosmitach. Kupiłam ją w księgarni. Na początku nie byłam pewna czy jest prawdziwa, ale potem znalazłam tam rozdział o
Cybertronie. Znalazłam tam też rozdział o kosmitach zwanych Mistiks. Żyją na planecie Mistik i mają, moje zdolności.

-To niesamowite Fly! Wreszcie dowiedziałaś się kim jesteś i to bez mojej pomocy.

-Tak, piszą też, że na tej planecie żyje tylko płeć żeńska. Dlatego Mistiksy wylatują w poszukiwaniu partnera na inną planetę. Moja mama musiała był Mistiksą i ona wybrała ziemię.

-To naprawdę wiele wyjaśnia.

-Cieszę się teraz że kupiłam tę książkę. Mam nadzieję że pomoże i tobie-Fly wyciągnęła z regału wielką, starą księgę. Miała brązową oprawę, a na okładce był płomyk w odcieniu ciemnej czerwieni. Dziewczyna podała mi książkę i usiadła na krześle obok biurka. Teraz mogłam dokładnie przyjrzeć się jej pokojowi. Był dość durzy. Ściany i sufit były pomalowane na purpurowo. Było widać że są odnowione. Podłoga była drewniana. Jasny odcień sosny pasował do ciemnych ścian. Do tego na podłodze było wiele dywaników w różnych kolorach i wzorach. Był okrągły, pomarańczowy dywanik z pieskiem, był kwadratowy, niebieski w czerwone kropki oraz prostokątny, fioletowy dywan na środku pokoju z wielkim krukiem pośrodku. Na suficie wisiały 4 lampy, a z każdej z nich zwisały jakieś płyty. Łóżko Fly wyglądało bardzo nowocześnie. Długie, białe, z szafkami pod sobą. Wydłużony koniec pozwalał na spanie z oby dwóch stron. Pościel była czarna, w fioletowe romby i białe czaszki. Obok łóżka stały dwie drewniane etażerki, a na nich dwie lampki nocne. Były w kształcie świec, ale miały normalne żarówki. Obok jednej z nich, po prawej stronie stał elektryczny, szary budzik. Obok etażerki, z lewej stał wielki regał z książkami, a z prawej sosnowe biurko. Na biurku leżały książki do szkoły, piórniki oraz laptop. Na ścianie z prawej było wielkie lustro, a obok niego radio i ciężarki. Przy lewej ścianie stały dwie czarne, długie sofa. Jedna stała obok ściany, a druga za regałem. Przed drugą sofą stała wielka plazma. Jednym słowem pokój Fly był niesamowity.

-Jeśli pozwolisz, książkę oddam ci za parę dni-poprosiłam.

-Jasne.

-Dzięki-Zmieniłam się w samolot i ruszyłam do bazy.

Chwilę później byłam już w bazie. Zmieniłam się w robota i ruszyłam w stronę Sali treningowej. Szłam korytarzem i zastanawiałam się przy tym czy w księdze znajdę to, czego szukam. Gdy dotarłam na miejsce, usiadłam w kącie i delikatnie otworzyłam książkę na pierwszej stronie. Pojawiło się na niej coś dziwnego. Tylko dwa słowa- „Podaj rasę”. Nie wiedziałam o co chodzi, ale wykonałam polecenie.

-Cybertroniańczyk-powiedziałam, a po chwili z księgą zaczęło się dziać coś dziwnego . Zaczęła się świecić i rosnąć. Po chwili nie przypominała już tamtej książki. Przypominała teraz książkę z Cybertronu, również w środku. Była cała mechaniczna, a ziemskie litery zastąpiły cybertroniańskie hieroglify-ale to magiczne - powiedziałam sama do siebie. Sprawdziłam spis treści. Były tam pierwsze dzieje cybertronu, pierwsi Primowie oraz przepowiednie cybertroniańskie. Otworzyłam ją na rozdziale o przepowiedniach i zaczęłam szukać tej, która mnie interesuje. Było tego sporo. Po jakiejś minucie znalazłam. Bałam się ją odczytać, ale musiałam. Brzmiała dokładnie tak:

-Jeśli iskra Cybertronu zgaśnie, jeśli świata już nie będzie,

Tylko córka ostatniego, ponownie zaświecić ją móc będzie.

Będzie mogła wtedy wszystko, schronić lud planety,

Lub ożywić jeśli trzeba, najmłodsze nawet dzieci.

Lecz znać musi to ryzyko, bo nie będzie już odwrotu,

Gdy iskra Cybertronu znów zaświeci, ona zgaśnie bez powrotu

Gdy skończyłam czytać przepowiednię, księga ponownie się zaświeciła. Cały pokój wypełnił się światłem. Zamknęłam oczy, ale nawet wtedy światło je raziło. Kiedy wreszcie zgasło otworzyłam oczy. To co zobaczyłam mnie zdziwiło. Zamiast księgi, na podłodze leżał pierścień Solusy Prime, wynalazczyni wielkich maszyn. Pierścień ten, dostała tak jakby od Pierwszych Primów. Legenda głosi, że tylko na prawowitej do jego noszenia osobie, pierścień zaświeci. Pierwszy raz zaświecił na palcu właśnie Solusy Prime. Delikatnie podniosłam go i obejrzałam. Wyglądał normalnie. Był niebieski, w sam raz na każdy palec. Zrobiłam głęboki wdech i włożyłam go na palec wskazujący u prawej ręki. Po chwili pierścień zaświecił.

-Jejku-wtedy ktoś odezwał się w megafonie.

-Wszystkie Autoboty do sali głównej - był to Optimus. Musiałam ściągnąć pierścień, inaczej go zauważy. Ciągnęłam go jak najmocniej mogłam, ale i tak nie chciał zejść. No nic, mam nadzieję że Optimus go nie zauważy. Szybko ruszyłam w stronę głównej sali. Gdy dotarłam wszyscy już tam byli.

-Z tego co mi powiedziałaś Blacklstar zrozumiałem że na statku Decepticonów nie ma ani Shockwava, ani Greystar-upewnił się Optimus.

-Dokładnie tak-odpowiedziałam.

-Myślę więc że już czas na ostateczny atak-wszyscy spojrzeliśmy na Optimusa-jesteśmy silni, zgrani, a Decepticony miały ostatnio braki energonu. To doskonały moment by zaatakować. Jeśli ktoś sprzeciwia się, niech wystąpi-nikt się nie sprzeciwiał-podczas naszego ostatniego pobytu na statku Decepticonów udało nam się założyć nadajnik. Możemy się tam spokojnie dostać. Autoboty, przygotować się.

-Będę wszystko słuchać stąd-dodał Ratchet. Oczywiście doktorek musi zostać. Wszyscy przygotowywali się do drogi. Podeszłam do Gwiezdnego Ostrza. Zastanawiałam się, czy na pewno jestem go godna?

-Weź je-usłyszałam kogoś za sobą. Był to Optimus-jest stworzone dla ciebie.

-Uważasz-Optimus pokiwał głową, a ja uśmiechnęłam się do niego. Wzięłam Gwiezdne Ostrze i podeszłam do mostu, który przed chwilą otwarł nam Ratchet.

-Autoboty, biegiem-zawołał, a my ruszyliśmy. Gdy przeszliśmy już na drugą stronę, zauważyłam że jesteśmy w lochach. Było to najlepsze miejsce do otwarcia mostu. Nie było tam żadnych conów-posłuchajcie mnie, naszym celem jest dotrzeć do Megatrona. Jeśli on zginie Decepticony się wycofają. Musimy się rozdzielić. Blackstar, Arcce i Bumblebee, wy pójdziecie w prawo. Ty i ja Wheiljack, w lewo. Ruszamy.

-Zaczekaj Wheiljack-zawołałam.

-Co się stało?

-Jeśli nie wyjdziemy z tego cali, to musisz coś wiedzieć. Wierzę, że,
byłeś najlepszą rzeczą, która kiedykolwiek mi się przydarzyła-po tych słowach, nachyliłam się na Wheiljackiem i pocałowałam go-żegnaj. Ruszamy-i razem z cee i bee ruszyliśmy na poszukiwanie Megatrona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz