Trzeba coś
stracić, by coś docenić. Żeby odzyskać, trzeba się zmienić.
Mija kolejny
miesiąc, a Wheiljacka nadal nie ma. Optimus nie pozwala mi go szukać, ale jeśli
będzie trzeba to zignoruję jego zakaz. Fly przychodzi coraz częściej. Ostatnio
trochę się zmieniła. Jej długie, czarne włosy stały się krótkie. Obcięła je tak
że długa grzywka zasłania połowę twarzy, a reszta włosów była tylko za uszy.
Zrobiła sobie również pasemka na grzywce w jej ulubionym kolorze - fioletowym.
Jej styl ubierania również się zmienił. Zwykle chodziła ubrana cała na czarno.
Teraz ubiera się na różne kolory. Wczoraj była ubrana w niebieski rurki z
dziurami, czarna bluzkę z napisem „Peace”, niebieską ramonezkę oraz czarne
glany. Stała się inna.
Dziś jest
dla nas wszystkich wielki dzień. Ojciec Fly, generał George załatwił nam
nietykalność wojska. Tylko jedna rzecz się nie układa.
-Blackstar!
-Co się
stało Fly?
-Myślę że
mogę znaleźć Wheiljacka!
-Naprawdę,
ale jak?!
-Jeśli masz
jakąś jego rzecz to mogę go namierzyć.
-To morze
jego bombę?
-Może być,
daj mi ją-pobiegłam szybko po bombę jackiego do schowka w głównej sali.
Wyciągnęłam ją i wróciłam do Fly-teraz muszę zostać sama-kiwnęłam
porozumiewawczo głową i poszłam do reszty botów.
Po jakiś
trzech minutach Fly przyszła do głównej sali, podeszłą do komputera i wpisała
współrzędne dla mostu. Po chwili most już był otwarty. Wszyscy (oprócz
Ratcheta) stanęli przed mostem i czekali na rozkaz. Wreszcie Optimus
powiedział:
-Transformacja
i jazda-a my zmieniliśmy się w pojazdy ruszyliśmy. Gdy znaleźliśmy się na
statku powitała nas gromadka conów. Szybko ich rozwaliliśmy i zaczęliśmy szukać
Wheiljacka. Pokazałam wszystkim gdzie jackie mógł by być.
-Może być na
sali tortur lub w celi.
-Podzielimy
się na dwa składy-zaproponował Optimus-Blackstar, pójdziesz z Bumblebeem na
sale tortur, a ty ze mną do celi Arcee-wszyscy ruszyli w swoją stronę. Po
drodze spotykaliśmy z bee małe przeszkody, ale one nie zatrzymywały nas na
długo. Po paru minutach dotarliśmy na miejsce. Gdy weszliśmy na salę tortur,
zobaczyliśmy tam Wheiljacka i Shockwava. Jackie był ledwie żywy potrzebował
szybkiej pomocy medyka.
-Bee,
uwolnij jackiego - zawołałam - Shockwave jest mój-ruszyłam na Shockwava, a on
na mnie. Próbował uderzyć mnie pięścią, ale zrobiłam unik. Potem ja chciałam go
uderzyć, ale złapał mnie za rękę i przerzucił przez ramię. Wylądowałam na
ścianie i kątem oka zobaczyłam jak bee uwalnia Wheiljacka - zabierz go stąd
bee-powoli wstałam. Poczekałam aż bee i jackie wyjdą i dopiero gdy to się stało,
zaatakowałam. Najpierw uderzyłam wava w brzuch, potem w podbródek, a na koniec
podcięłam go.
-Myślisz że
możesz mnie pokonać-zapytał Shockwave.
-Nie jesteś
wyjątkowy wave.
-A jednak na
Cybertronie dałaś się złapać w moją pułapkę.
-Co?
-Stanęłaś
dokładnie tam gdzie chciałem, wpadłaś dokładnie tam gdzie chciałem, spałaś
dokładnie tyle ile chciałem.
-Megatron ci
kazał mnie uśpić?
-Nie,
Megatron chciał byś zginęła i był przekonany że tak było.
-Więc mnie
uratowałeś. Po co?
-Bo tylko ty
możesz uratować Cybertron.
-O czym ty
mówisz?
-Nie
słyszałaś o przepowiedni?
-Nie.
-Podobno
tylko córka ostatniego może uratować Cybertron. Przepowiednie tą znali już
pierwsi Primowie. Nie wiedzieli jednak o co w niej chodzi. Dopiero gdy wojna
się zaczęła i został tylko jeden Prime zrozumiałem ją.
-Chcesz
uratować planetę.
-Dokładnie.
-A Megatron
wie?
-Owszem.
-Dlaczego mu
powiedziałeś?!
-Bo inaczej
byś zginęła. Gdy mu powiedziałem, to kazał cię wypuścić, ale dopiero po kilku
dniach.
-Chyba
powinnam ci podziękować.
-Nie trzeba.
Próbowałem przeciągnąć Laserwave na stronę Autobotów, ale na próżno. Teraz ona
chce powiedzieć Megatronowi, że nie chcę już być Decepticonem.
-W takim
razie dołącz do nas.
-Żaden z
Autobotów nie będzie miał do mnie zaufania.
-Przekonam
ich.
-Ja tylko
chcę aby Cybertron był znowu żyw…-Nagle ktoś strzelił Schockwavowi prosto w
plecy. Gdy jego ciało upadło, jedyne co zobaczyłam to twarz Megatrona.
-Nie bierz
sobie tego do serca. On chciał by Cyberytron był żywy i jego marzenie się
spełni.
-Tak, ale ty
Cybertronu nie dostaniesz.
-Jeszcze
zobaczymy-nagle usłyszałam jak Optimus rozkazuje wszystkim iść w jego kierunku.
Musiałam jakoś się stąd wyrwać.
-Walczysz,
czy uciekasz?
-Ja nigdy
nie uciekam od walki-Megatron ruszył w moją stronę, a gdy był już zaraz przy
mnie kucnęłam i przeszłam pod nim. Zaczęłam biec w stronę Optimusa. Gdy biegłam
usłyszałam jeszcze słowa Megatrona:
-Cybertron
będzie mój!
-Tak,
zobaczymy-i biegłam dalej. Po dwóch minutach dobiegłam do reszty drużyny.
Ratchet otworzył nam most i wszyscy uciekliśmy do bazy.
Gdy byliśmy
już w bazie, Ratchet opatrzył rany Wheiljacka. I znowu wszystko było dobrze.
Wheiljack podszedł do mnie i powiedział.
-Tęskniłem
za tobą-podeszłam jeszcze bliżej i przytuliłam go.
-Nie rób mi
tego więcej.
-Obiecuję.
-Tylko tym
razem dotrzymaj tej obietnicy-i tuliliśmy się parę dobrych minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz