Żaden
dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wisława Szymborska
Stałam na
środku korytarza i zastanawiałam się, co tak naprawdę powinnam teraz zrobić? To
co powiedziała Arcee… To nie może być prawda. Dla Bumblebee byłam siostrą,
nikim więcej. Teraz powinnam iść do Smokescreen’a. Tak więc znów ruszyłam przed
siebie w stronę skrzydła szpitalnego.
Kiedy
weszłam do sali gdzie leżał Smoke, nikogo tam nie zastałam. Bot leżał
nieprzytomny na stole operacyjnym. Pewnie bali się przenieść go do komory. Może
jego stan jest gorszy niż myślałam. Podeszłam bliżej i złapałam Smoke’a za
rękę.
-Wiem, że z
tego wyjdziesz młody. Jesteś silny, bardzo silny i wiem, że dasz radę.
Uratowałeś mnie i za to ci dziękuję – Smokescreen nadal się nie budził. Przez
głowę przeszły mi jego słowa, kiedy szukaliśmy Airachnid: „Walczyłem u boku
Optimusa, uratowałem mu nawet życie. Chciał żebym został…”. Tak naprawdę, w
głębi duszy wiem co miał na myśli. Optimus chciał, żeby Smokescreen został
następnym Primem. Musiał coś w nim dostrzec. Ja teraz też to widzę. Smoke wie,
co to znaczy poświęcić się dla innych. Jest odważny, a przede wszystkim
sprawiedliwy. Pytanie brzmi, dlaczego się nie zgodził?
Niespodziewanie
poczułam, że jego dłoń się rusza, a po chwili jego oczy się otwierają. Spojrzał
na mnie, pierw z lekkim zdziwieniem, a potem z uśmiechem.
-Cześć
„Zjawo”. I jak, dokopaliśmy pajęczycy?
-O tak
młody, Airachnid nie żyje – Smoke lekko się zaśmiał.
-Szkoda, że
tego nie widziałem. Ale jestem pewny, że zrobiliście to z klasą – uśmiechnęłam
się szerzej.
-A ja jestem
pewna, że Bulkhead ci to opowie – mówiąc to wskazałam na stojącego za szybą
bota. Delikatnie przytuliłam młodego i wyszłam z pomieszczenia, a do środka
wszedł Bulk. Teraz czekała mnie mniej przyjemna rozmowa.
***
Stałam przed
domem, który dostał się Megatronowi. Nie różnił się od reszty wyglądem, ani
wystrojem, ale był nieco wyższy. Zastanawiałam się, co dokładnie chcę mu
powiedzieć. W końcu otworzyłam drzwi wejściowe i weszłam do środka. Bot stał
przy tylnym oknie, ale kiedy mnie usłyszał, odwrócił się.
-Przeczuwałem,
że za niedługo mnie odwiedzisz. Chyba znam cię za dobrze.
-W ogóle
mnie nie znasz. To, że opiekowałeś się mną, gdy byłam mała nic nie znaczy –
Megatron zaśmiał się.
-Byłem dla
ciebie jak drugi ojciec. Szkoda, ze sprawy się później skomplikowały. Ale nie
przeciągajmy tej rozmowy. Chcesz się upewnić, że nikomu nie powiem o twoim
małym sekrecie?
-To jedna ze
spraw, które mamy do omówienia – bot podszedł bliżej. Był ode mnie wyższy o
połowę, więc byłam zmuszona patrzeć w górę.
-Tak więc,
nie powiem nikomu, nie musisz się o to martwić. Jaka jest kolejna sprawa?
-Bumblebee.
Jeżeli cokolwiek, kiedykolwiek mu zrobisz, zgotuję ci takie tortury, po których
będziesz mnie błagał o litość. Nie masz pojęcia czego nauczyłam się w Lidze
Cieni.
-O, ale mnie
korci, żeby się dowiedzieć.
-Ostatnia
sprawa – przyłożyłam Megatronowi z pięści w twarz tak, że upadł na ziemię – To
za zabicie mojego mistrza i zniszczenie mojego domu – po tych słowach wyszłam z
budynku i już nigdy nie chciałam tu wracać. Miałam serdecznie dość Megatrona i
jego gadaniny, a zwłaszcza tych jego uśmieszków. Przybrałam formę pojazdu i
pojechałam na krótką przejażdżkę.
Niestety po
jakiś dziesięciu minicyklach odezwał się Ultra Magnus. Mam natychmiast zgłosić
się na nową misję. Tak więc obrałam kurs na siedzibę lidera i pojechałam prosto
do celu.
Na miejscu
czekali już Bumblebee, Bulkhead, Arcee i biały bot z zielonymi i czerwonymi
pasami, którego imienia nadal nie poznałam. Stanęłam obok bee i nawet nie
patrzyłam na Arcee.
-Mam dla was
kolejną misję – zaczął Magnus – Wyruszycie na Ziemię – na te słowa wszystkie
boty momentalnie się uśmiechnęły – Nasi ziemscy przyjaciele mają problem z
dwoma Transformerami. Agent Fowler poprosił o przybycie małej grupki botów i
zatrzymanie ich. Wyruszacie za cykl, mostem kosmicznym. Wheiljack, weź na
wszelki wypadek kilka granatów – powiedział do białego.
-Jakbym
kiedyś o nich zapomniał – powiedział z uśmiechem.
- Świetnie.
Jakieś pytania?
-Jedno –
odezwała się fembotka – Po co nam ona? Blackstar nawet nie ma bladego pojęcia o
Ziemi!
-Nie tym
tonem Arcee – upomniał ją Magnus – Blackstar jest jedną z najlepszych
wojowników Cybertronu, więc z pewnością wam się przyda – no proszę, Ultra
Magnus wreszcie mnie docenia – Mass jeszcze jakieś przeciwwskazania co do niej?
-Nie sir.
–W takim
razie bądźcie gotowi za cykl przy moście kosmiczym – wszyscy zaczęliśmy
wychodzić, ale Arcee dosłownie wybiegła z pomieszczenia. Musi być strasznie
wnerwiona. Ja natomiast bardzo się cieszyłam na nową misję. Wreszcie będę mogła
zobaczyć Ziemię. W dodatku, będę tam z Bumblebee…
***
Cała
nasza piątka stała przed mostem
kosmicznym. Jakiś bot odpalił go a przed nami pojawił się turkusowo – fioletowy
portal. Powoli zaczęliśmy w niego wchodzić. Pierwszym co zobaczyłam po drugiej
stronie były kamienne, brązowe ściany jaskini. Następnie metalowa podłoga i
główny komputer. Kiedy most się zamknąć, a my wszyscy byliśmy po drugiej
stronie mogłam dokładnie się rozejrzeć. W kamiennym suficie były zamontowane
lampy, na podłodze był namalowany wielki znak Autobotów. Zauważyłam też dość
wysoką platformę z kanapą, telewizorem i stolikiem. Nagle przed nami pojawiła
się garstka ludzi, a na czele szedł średniego wzrostu mężczyzna przy kości o
ciemnej skórze, czarnych włosach z kilkoma siwymi fragmentami i brązowych
oczach. Miał na sobie białą koszulę, szary garnitur oraz czarny krawat i buty.
-Witajcie
Autoboty. Miło was znów widzieć.
-My także
się cieszymy na twój widok Agencie Fowler – powitał człowieka Bumblebee –
Pozwól, że przedstawię ci nową członkinię naszej drużyny, Blackstar.
-Bardzo mi
miło Pana poznać Agecie Fowler.
-Mi również.
A teraz, może przejdźmy do… - Fowler nie zdążył dokończyć bo to pomieszczenia
wbiegł dobrze znany mi bot. Miał biało – pomarańczową zbroję i był starszy niż
my wszyscy.
-Mam
nadzieję, że zdążyłem – powiedział lekko zdyszany, a następnie spojrzał na mnie
z niedowierzaniem – Blackstar? – no nie. Przecież on wie. Muszę coś zrobić. Z
uśmiechem podbiegłam do niego i przytuliłam.
-Ratchet,
tak za tobą tęskniłam!
-Ja też
Blackstar, ale jak ty…
-Później
wszystko ci opowiem – zaczęłam mówić szeptem – Ale teraz proszę cię, nie mów
nikomu kim był mój ojciec.
-Jeżeli
tylko tego chcesz – wypuściłam bota z objęć, a on przywitał się z resztą.
-No –
powiedział już trochę zdenerwowany Fowler – To jeżeli nie macie nic przeciwko
przejdźmy do…
-Ale Agencie
Fowler – znów przerwał mu Ratchet – Dzieciaki zaraz tu będą – mężczyzna
westchnął.
-Może po
prostu spotkamy się tu za piętnaście minut – mówiąc to Fowler odszedł, a ja nie
miałam pojęcia o jakie dzieciaki chodzi. Tak więc podeszłam do ściany i oparłam
się o nią, czekając na rozkazy.
Kilka
minicykli później do pomieszczenia wbiegła trójka ludzi, niższych niż wszyscy
inni. Pierwszy z nich wbiegł czarnowłosy chłopak o niebieskich oczach. Był
szczupły, ale umięśniony, najwyższy z całej trójki. Miał na sobie granatowe
jeansy, czarną bluzkę z krótkim rękawem i trampki w tym samym kolorze. Druga
szła niższa od niego o połowę głowy dziewczyna. Była bardzo szczupła, miała
czarne włosy sięgające ramion i brązowe oczy. Była ubrana w czarne spodenki,
zakolanówki, fioletową bluzkę na ramiączkach, glany oraz czarną kamizelkę.
Ostatni był chłopak wysokości dziewczyny. Również był chudy, miał brązowe oczy
i rozczochrane na wszystkie strony włosy. Miał na sobie ciemne spodnie, białą
koszulę i pomarańczową kamizelkę oraz trampki. Cała trójka na widok botów
„skakała z radości”.
-Miko! –
wykrzyknął Bulkhead i podniósł dziewczynę, która następnie wskoczyła na jego
ramię i przytuliła się do głowy.
-Tęskniłam
za tobą Bulk!
-Ja za tobą
też Miko, ja za tobą też.
-Cześć Raf –
odezwał się Bee do niższego chłopaka – Wyrosłeś. Jesteś już prawie dorosły.
-No już mnie
nie postarzaj staruszku.
-Staruszku?
Ja ci dam staruszka! – Bumblebee jednym ruchem dłoni podrzucił chłopaka w górę,
a potem zmienił się w samochód i zaczął jeździć
nim po całym pomieszczeniu.
-Witaj Arcee
– odezwał się najwyższy.
-Cześć Jack.
I jak, rozrabiałeś?
-Żartujesz
sobie? Miałem rozrabiać i jeszcze pilnować Miko – fembotka zaśmiała się.
-Masz rację,
nie pomyślałam.
Przez
jeszcze kilka minut starzy partnerzy rozmawiali ze sobą, a ja i Wheiljack
czekaliśmy.
-Nie
pójdziesz do nich? – zapytałam.
-Nie chcę
przeszkadzać. Każde z nich uzupełnia się wzajemnie, a ja tam nie pasuję.
-Wiem co
czujesz. Chcę wykonać zadanie i wracać. Myślałam, że wizyta na Ziemi będzie
wyglądać inaczej – Jackie zaśmiał się.
-Wiesz,
kiedy przyleciałem tu po raz pierwszy też tak myślałem. Miałem nadzieje, na
ciepłe powitanie starych przyjaciół, a co dostałem? Jeszcze cieplejsze
powitanie Decepticonów.
-Nie zawsze
dostajemy to, czego chcemy.
-Dokładnie –
naszą rozmowę przerwał nadchodzący Agent Fowler. Wszyscy, włącznie z ludźmi
podeszliśmy do głównego komputera.
-Wczoraj dwa
boty wylądowały w Amazonii i od tego czasu naparzają się tam robiąc mokry
bałagan. Wezwałem was, bo jeden z owych transformerów to Autobot. Normalnie
wysłalibyśmy ekipę, ale nie chcę ryzykować. Jack i Miko będą wam towarzyszyć.
-Jest Pan
pewien, że to dobry pomysł wysyłać ludzi? – zapytałam.
-Oboje byli
szkoleni do tego typu akcji. Poradzą sobie – kiwnęłam porozumiewawczo głową –
No dzieciaki, szykujcie się. Za pół godziny drużyna ma być w gotowości.
Jack i Miko
wyszli z pomieszczenia, a Raf usiadł przy komputerze. Nam pozostało czekać.
Po
dwudziestu minicyklach Miko i Jack wrócili. Chłopak miał na sobie dopasowane,
ciemne spodnie i bluzkę z krótkim rękawem oraz buty wojskowe. Miał też
kamizelkę kuloodporną, a w ręku niósł karabin snajperski. Na szyi miał
powieszone gogle. Dziewczyna była ubrana w kombinezon z golfem, buty na
płaskiej podeszwie sięgające kolan, rękawiczki bez palców, ramonezkę i pas.
Wszystko w czarnym kolorze. Na plecach miała zawieszoną katanę a przy udzie
pistolet. Włosy spięła w kitkę.
Wszyscy
ustawiliśmy się przed mostem, który po chwili został otwarty przez Ratcheta.
Cała drużyna powoli zaczęła wchodzić w portal. Po drugiej stronie czekały na
nas zniszczone lasy Amazonii.
Chciałabym was jeszcze zapytać, czy nie nudzi wam się wątek typu jestem człowiekiem, ale zamieniam się w transformera? Zaczęłam kolejne opowiadanie (znowu) i nie wiem czy wolelibyście zobaczyć w nim człowieka czy tranformera jako głównego bohatera?
Pozdrawiam i miłego dnia ;-)
***Niki***
Rozdział świetny jak zwykle ❤
OdpowiedzUsuńCo do "jestem człowiekiem ale zmieniam się w transformersa" to odpowiada mi ten wątek jako iż sama napisałam już takie opowiadanie ;)
Czekam na next :*
Pozdrawiam **Sisi**
Czekam (niecierpliwie!) na następną część! :D
OdpowiedzUsuńCo do człowieka zmieniającego się w mecha; wątek oklepany aczkolwiek zależy od pomysłu i historii.