Każdy
samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego,
że lubi ,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo
doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi.
Jodi Picoult
Od
kilkunastu megacykli nękają mnie senne koszmary. Widzę Bumblebee, którego iskrę
przeszywa ostrze Megatrona. To wydaje się takie realne… Martwię się, ale wiem,
że nie mogę się z nim zobaczyć i upewnić, że wszystko jest w porządku.
Podziemia będę mogła opuścić dopiero za kilka gigacykli, kiedy dostanę moje
pierwsze zadanie. Na razie muszę przestrzegać zasad.
Dziś zamontowali mi kamuflaż. Kiedy pierwszy raz go użyłam,
czułam się dość nieswojo. Nikt mnie nie dostrzegał, a mi było z tym dobrze.
Bycie w cieniu najwyraźniej mi służy. Niestety, moja „nagroda” nie spodobała
się Driftowi. Jemu nawet nie obiecano kamuflażu, a żyje tu o wiele dłużej. Mam
przeczucie, że jego nienawiść nie raz wpędzi mnie w kłopoty. Do tego zmienili
kolor mojej zbroi. Teraz była fioletowa, a moje ręce, nogi i twarz szare. Muszę
przyznać, że przypadł mi do gustu ten nowy wygląd.
***
Nadszedł ten dzień. Dostałam moje pierwsze zlecenie. Moim celem
jest Decepticoński szpieg działający w szeregach Autobotów. Zabicie go będzie
czystą przyjemnością.
Droga na powierzchnię była dość długa. Co kilka minicykli
musiałam się upewniać, że nikt za mną nie idzie. Nierówna powierzchnia i
ciemności utrudniały mi wspinaczkę. Po kilku cyklach w końcu udało mi się
dostać na powierzchnię. Była noc, ale i tak mogłam zauważyć wielkie zniszczenia
spowodowane wojną. Zdawało się mi nawet, że zniszczenia są większe niż kilka
gigacykli temu.
Nie oglądając się już za siebie pobiegłam w miejsce, gdzie ma
znajdować się szpieg. Nie było to daleko i już po kilku minicyklach dotarłam na
miejsce. Znalazłam się w małej dzielnicy, gdzie mieszkali cywile – Autoboty.
Dziwię się, że szpieg ukrywa się akurat tutaj. Nie spiesząc się podeszłam pod
wskazany adres. Wyjrzałam przez okno małego, dość zadbanego domku i ujrzałam
wysokiego bota o granatowej zbroi. Włączyłam kamuflaż i już miałam strzelić do
zdrajcy, kiedy w jego objęcia wpadła mała fembotka. Córka bota tuliła się w
niego. Moja ręka zaczęła drżeć. Nie byłam w stanie odebrać ojca tej małej.
Powoli opuściłam broń i wyłączyłam kamuflaż. Jak najszybciej pobiegłam do
podziemi. Nie mogłam przestać się trząść, a moją głowę zaprzątała jedynie myśl,
że prawie odebrałam jej ojca.
Dotarłam do domu szybciej niż myślałam. Nie chciałam od razu
powiadamiać mistrza, ale los najwyraźniej chciał mnie dobić. Zaraz gdy
przekroczyłam próg mojego pokoju, za mną pojawił się Shadow. Stał jak zwykle
wyprostowany i wpatrzony w moje oczy. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił. W
końcu ja się odezwałam.
-Zawiodłam mistrzu, ale nie żałuję tej decyzji – Shadow
wpatrywał się we mnie, a ja nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Nie wiem,
czy był zły, czy zawiedziony. Wyglądał na obojętnego.
-Przeczuwałem, że nie jesteś gotowa – spuściłam wzrok –
Proszę, chodź ze mną. Pokarzę ci coś – posłusznie zaczęłam iść za mistrzem.
Szliśmy korytarzami, które po raz pierwszy widziałam. Niedługo później
zaczęliśmy schodzić w dół.
-Gdzie idziemy mistrzu? – zapytałam niepewnie.
-Wkrótce się dowiesz – nic już nie mówiąc, szłam za Shadow i
rozmyślałam nad naszym celem podróży.
Mo kilku minicyklach byliśmy na miejscu. Masywne drzwi
otworzyły się, a moim oczom ukazało się coś w rodzaju sali tortur. Na ścianach
wisiały różnego rodzaju narzędzia, a do podłogi i sufitu były przywieszone
magnetyczne kajdany. W kącie stał też kocioł wrzącego metalu. Widziałam jak
jakiś nieznany mi bot jest dosłownie przedziurawiany przez Drifta. Bez chwili
zawahania podbiegłam do bota i zatrzymałam jego rękę, nim zdążył po raz kolejny
wbić ostrze w brzuch nieznajomego.
-Ani waż się go tknąć.
-Daruj sobie te sentymenty księżniczko. Nie martw się, ciebie
też to czeka – zacisnęłam zęby i wyrwałam ostrze Driftowi. Już miałam zakończyć
jego żywot, kiedy mistrz zabrał mi miecz.
-Drift wykonuje swoje obowiązki! Powinnaś brać z niego
przykład.
-Brać przykład? Mam torturować niewinne boty?!
-Żaden z karanych botów nie był bezkarny. Nie wykonał rozkazu
i musiał zostać ukarany – nim zdążyłam się obronić Drift złapał mnie za ręce i
podniósł do góry, a kajdany z łatwością mnie chwyciły. Nie mogłam się uwolnić –
Ty również musisz zostać ukarana.
Drift wyciągnął energetyczny bicz i uruchomił go. Podszedł za
mnie, a już po chwili poczułam niewyobrażalny ból na swoich plecach. Jęknęłam
po cichu, ale Drift i tak to usłyszał. Po raz kolejny przyjęłam cios. Za każdym
razem ból stawał się silniejszy. Czułam jak z moich pleców wypływa energon. W
końcu Drift zakończył moje męczarnie. Myślałam, że to już koniec. Jakże się
myliłam. Bot podszedł do kotła z płynnym metalem, wziął do ręki metalowy pręt i
zanurzył go w kotle. Następnie wrócił do mnie i wbił pręt prosto w mój brzuch.
Nie mogłam się powstrzymać. Krzyczałam jak najgłośniej mogłam. Jeszcze nigdy
nie czułam takiego bólu. Wydawało mi się, że palę się od środka. Drift w końcu
wyciągnął pręt, ale ból nie ustawał.
-Uznaj to za ostrzeżenie. Jeśli popełnisz kolejny błąd,
skończy się to dużo gorzej – po tych słowach Shadow i Drift wyszli, a ja
starałam się uwolnić. Niestety byłam wyczerpana, a brzuch i plecy nadal mnie
bolały. Wisiałam i starałam się przyzwyczaić do bólu, który nadal nie znikał. Musiałam
też wymyślić, jak uciec z tego chorego miejsca. Muszę to zrobić i to szybko.
***
Leżałam w sali medycznej, a doktor opatrywał mi brzuch.
Starałam się nie myśleć o bólu, ale nie było to łatwe. Ucieczka też nie
wchodziła w grę, przynajmniej na razie. Najpierw muszą wrócić mi siły. Niespodziewanie
do pokoju wszedł Shadow. Kazał odejść medykowi, a sam podszedł do mnie i zaczął
mi się wpatrywać. Zacisnęłam pięści i powoli się podniosłam.
-Ty psychopato – powiedziałam ledwie słyszalnym głosem –
Zapłacisz za to co zrobiłeś.
-Wiem, że to co robimy nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale
jedynym, na które możemy sobie pozwolić.
-Daruj sobie! Torturujecie innych i uważasz, że to słuszne?
-Nie zawsze tak robiliśmy. Ale czasami dyscyplina jest jedyną
drogą do lojalności – mistrz westchnął – Pewnie już wiesz, że kiedyś miałem
córkę – kiwnęłam twierdząco głową – Była…bardzo utalentowana. Wszyscy jej
zazdrościli, bo traktowałem ją inaczej. Cóż mogłem zrobić. Byłem w niej
zakochany. Nie miała matki, więc tym bardziej mnie podziwiała. Niestety, kiedy
dorosła, zaczęła mi się sprzeciwiać. Wychodziła na powierzchnię, zabawiała się
z innymi botami, była szczęśliwa. W końcu poznała pewnego bota i zakochała się
w nim. Pokłóciliśmy się na oczach całego zakonu. Musiałem ją ukarać.
-Torturowałeś ją?
-Własnoręcznie. Kiedy wyzdrowiała, zostawiła mnie i odeszła
na powierzchnię. Tak strasznie mi ją przypominasz.
-Dlaczego? Co jest we mnie specjalnego? – sensei odwrócił
wzrok.
-Widzisz, łączy nas pewna więź – zdziwiłam się – Moja córka
nazywała się Elita One i była twoja matką – wstrzymałam oddech. Nie mogłam
uwierzyć w słowa bota. Shadow jest moim dziadkiem? To by tłumaczyło, czemu
wcześniej go nie poznałam – Blackstar, nie chcę, byś odchodziła. Wykonuj
rozkazy, a taka sytuacja już się nie powtórzy. Będziesz miała w końcu prawdziwą
rodzinę – spuściłam wzrok. Nie miałam pewności, czy chcę tu zostać. Równie
dobrze mogę wrócić do domu, do Bee. A jednak, nie mogę mu odmówić.
-Dobrze. Zostanę.
***
Stałam przed domem mojego celu. Jego córka już spała, więc
spokojnie mogłam wejść do środka. Włączyłam kamuflaż i po cichu weszłam do
środka. Bot również spał. Podeszłam do niego i wyciągnęłam katanę. Szybkim
ruchem odcięłam szpiegowi głowę. Człon powoli spadł na podłogę. Czułam się
winna, ale wiedziałam, że zdrajca musiał ponieść karę, Schyliłam się i
podniosłam głowę, na znak powodzenia misji. Następnie wróciłam do bazy.
Pierwsze co zrobiłam było odwiedzenie Drifta. Znalazłam go na sali treningowej.
Nim zdążył mnie zauważyć, rzuciłam głowę prosto przed niego. Zdziwiony bot
spojrzał na mnie ze złością.
-Zaskoczony. Ja również. Sądziłam, że będzie to trudniejsze –
nic już nie mówiąc wróciłam do swojego pokoju.
***
Siedziałam w pokoju odpoczywając. Nadal byłam trochę obolała,
ale powoli wracałam do siebie. Nieoczekiwanie do pokoju wszedł Prowl. Bez słowa
podszedł do mnie i objął w talii. Przyciągnął mnie do siebie, a ja powiesiłam
ręce na jego szyi.
-Zbyt długo na to czekałem – bot złożył pocałunek na moich
ustach, a następnie oboje położyliśmy się na łóżku. Prowl nadal nie przerywał
pocałunku. Kiedy w końcu go zakończył, zaczął mnie gładzić – Jesteś taka piękna
– wyszeptał – Gdzie się podziewałaś przez cały ten czas.
-Czekałam – Prowl po raz kolejny mnie pocałował, a ja
poczułam się jak w niebie. Nie zważałam na ból czy zmęczenie. Po prostu
cieszyłam się chwilą.
-Dobrze się dziś spisałaś.
-Żartujesz? To było proste jak oszukanie minicona.
-Ale ci się oberwało – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Skąd o tym wiesz?
-Wszyscy wiedzą. Drift nie bardzo się z tym krył.
-A to drań.
-Nie martw się – bot położył rękę na mojej twarzy – Zapłaci
za to. Obiecuję – bot ponownie mnie pocałował, a ja znów czułam, że żyję.
Super notka! Czekam na nexta :* :*
OdpowiedzUsuńShadow dziadkiem Blackstar? Ciekawe (^-^)
Pozdrawiam *.*
Na końcu tak słodko! *-* Aż się uśmiechałam gdy czytałam. :D Rozdział wspaniały i coraz więcej ciekawych rzeczy się pojawia. :D Pozdrawiam. :3 ~ Ave
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i jedno pytanko : to ona chce być wreszcie z bee czy z prowl ?
OdpowiedzUsuńDobre pytanie, kto tu z kim chodzi?
UsuńDzięki... I nwm z kim wreszcie
UsuńBlackstar zawsze czuła coś do Bee, ale była pewna, że on traktuje ją jak siostrę. Kiedy Prowl ją pocałował wreszcie poczuła się kochana. Nigdy jednak nie zapomni o Bee. Dodam tylko, że romans z Prowlem nie potrwa długo. Bot jednak w przyszłości znów zawróci głową naszej gwiazdeczki.
UsuńPozdrawiam ;-)
***Niki***
dzięki....jeszcze jedno czy Blakstar wróć kiedyś na powierzchnie ?
UsuńTak :-)
Usuń