sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział IV - Każdy musi zostać ukarany


Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi ,ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi.

Jodi Picoult

Od kilkunastu megacykli nękają mnie senne koszmary. Widzę Bumblebee, którego iskrę przeszywa ostrze Megatrona. To wydaje się takie realne… Martwię się, ale wiem, że nie mogę się z nim zobaczyć i upewnić, że wszystko jest w porządku. Podziemia będę mogła opuścić dopiero za kilka gigacykli, kiedy dostanę moje pierwsze zadanie. Na razie muszę przestrzegać zasad.

Dziś zamontowali mi kamuflaż. Kiedy pierwszy raz go użyłam, czułam się dość nieswojo. Nikt mnie nie dostrzegał, a mi było z tym dobrze. Bycie w cieniu najwyraźniej mi służy. Niestety, moja „nagroda” nie spodobała się Driftowi. Jemu nawet nie obiecano kamuflażu, a żyje tu o wiele dłużej. Mam przeczucie, że jego nienawiść nie raz wpędzi mnie w kłopoty. Do tego zmienili kolor mojej zbroi. Teraz była fioletowa, a moje ręce, nogi i twarz szare. Muszę przyznać, że przypadł mi do gustu ten nowy wygląd.

***

Nadszedł ten dzień. Dostałam moje pierwsze zlecenie. Moim celem jest Decepticoński szpieg działający w szeregach Autobotów. Zabicie go będzie czystą przyjemnością.

Droga na powierzchnię była dość długa. Co kilka minicykli musiałam się upewniać, że nikt za mną nie idzie. Nierówna powierzchnia i ciemności utrudniały mi wspinaczkę. Po kilku cyklach w końcu udało mi się dostać na powierzchnię. Była noc, ale i tak mogłam zauważyć wielkie zniszczenia spowodowane wojną. Zdawało się mi nawet, że zniszczenia są większe niż kilka gigacykli temu.

Nie oglądając się już za siebie pobiegłam w miejsce, gdzie ma znajdować się szpieg. Nie było to daleko i już po kilku minicyklach dotarłam na miejsce. Znalazłam się w małej dzielnicy, gdzie mieszkali cywile – Autoboty. Dziwię się, że szpieg ukrywa się akurat tutaj. Nie spiesząc się podeszłam pod wskazany adres. Wyjrzałam przez okno małego, dość zadbanego domku i ujrzałam wysokiego bota o granatowej zbroi. Włączyłam kamuflaż i już miałam strzelić do zdrajcy, kiedy w jego objęcia wpadła mała fembotka. Córka bota tuliła się w niego. Moja ręka zaczęła drżeć. Nie byłam w stanie odebrać ojca tej małej. Powoli opuściłam broń i wyłączyłam kamuflaż. Jak najszybciej pobiegłam do podziemi. Nie mogłam przestać się trząść, a moją głowę zaprzątała jedynie myśl, że prawie odebrałam jej ojca.

Dotarłam do domu szybciej niż myślałam. Nie chciałam od razu powiadamiać mistrza, ale los najwyraźniej chciał mnie dobić. Zaraz gdy przekroczyłam próg mojego pokoju, za mną pojawił się Shadow. Stał jak zwykle wyprostowany i wpatrzony w moje oczy. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił. W końcu ja się odezwałam.

-Zawiodłam mistrzu, ale nie żałuję tej decyzji – Shadow wpatrywał się we mnie, a ja nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Nie wiem, czy był zły, czy zawiedziony. Wyglądał na obojętnego.

-Przeczuwałem, że nie jesteś gotowa – spuściłam wzrok – Proszę, chodź ze mną. Pokarzę ci coś – posłusznie zaczęłam iść za mistrzem. Szliśmy korytarzami, które po raz pierwszy widziałam. Niedługo później zaczęliśmy schodzić w dół.

-Gdzie idziemy mistrzu? – zapytałam niepewnie.

-Wkrótce się dowiesz – nic już nie mówiąc, szłam za Shadow i rozmyślałam nad naszym celem podróży.

Mo kilku minicyklach byliśmy na miejscu. Masywne drzwi otworzyły się, a moim oczom ukazało się coś w rodzaju sali tortur. Na ścianach wisiały różnego rodzaju narzędzia, a do podłogi i sufitu były przywieszone magnetyczne kajdany. W kącie stał też kocioł wrzącego metalu. Widziałam jak jakiś nieznany mi bot jest dosłownie przedziurawiany przez Drifta. Bez chwili zawahania podbiegłam do bota i zatrzymałam jego rękę, nim zdążył po raz kolejny wbić ostrze w brzuch nieznajomego.

-Ani waż się go tknąć.

-Daruj sobie te sentymenty księżniczko. Nie martw się, ciebie też to czeka – zacisnęłam zęby i wyrwałam ostrze Driftowi. Już miałam zakończyć jego żywot, kiedy mistrz zabrał mi miecz.

-Drift wykonuje swoje obowiązki! Powinnaś brać z niego przykład.

-Brać przykład? Mam torturować niewinne boty?!

-Żaden z karanych botów nie był bezkarny. Nie wykonał rozkazu i musiał zostać ukarany – nim zdążyłam się obronić Drift złapał mnie za ręce i podniósł do góry, a kajdany z łatwością mnie chwyciły. Nie mogłam się uwolnić – Ty również musisz zostać ukarana.

Drift wyciągnął energetyczny bicz i uruchomił go. Podszedł za mnie, a już po chwili poczułam niewyobrażalny ból na swoich plecach. Jęknęłam po cichu, ale Drift i tak to usłyszał. Po raz kolejny przyjęłam cios. Za każdym razem ból stawał się silniejszy. Czułam jak z moich pleców wypływa energon. W końcu Drift zakończył moje męczarnie. Myślałam, że to już koniec. Jakże się myliłam. Bot podszedł do kotła z płynnym metalem, wziął do ręki metalowy pręt i zanurzył go w kotle. Następnie wrócił do mnie i wbił pręt prosto w mój brzuch. Nie mogłam się powstrzymać. Krzyczałam jak najgłośniej mogłam. Jeszcze nigdy nie czułam takiego bólu. Wydawało mi się, że palę się od środka. Drift w końcu wyciągnął pręt, ale ból nie ustawał.

-Uznaj to za ostrzeżenie. Jeśli popełnisz kolejny błąd, skończy się to dużo gorzej – po tych słowach Shadow i Drift wyszli, a ja starałam się uwolnić. Niestety byłam wyczerpana, a brzuch i plecy nadal mnie bolały. Wisiałam i starałam się przyzwyczaić do bólu, który nadal nie znikał. Musiałam też wymyślić, jak uciec z tego chorego miejsca. Muszę to zrobić i to szybko.

***

Leżałam w sali medycznej, a doktor opatrywał mi brzuch. Starałam się nie myśleć o bólu, ale nie było to łatwe. Ucieczka też nie wchodziła w grę, przynajmniej na razie. Najpierw muszą wrócić mi siły. Niespodziewanie do pokoju wszedł Shadow. Kazał odejść medykowi, a sam podszedł do mnie i zaczął mi się wpatrywać. Zacisnęłam pięści i powoli się podniosłam.

-Ty psychopato – powiedziałam ledwie słyszalnym głosem – Zapłacisz za to co zrobiłeś.

-Wiem, że to co robimy nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale jedynym, na które możemy sobie pozwolić.

-Daruj sobie! Torturujecie innych i uważasz, że to słuszne?

-Nie zawsze tak robiliśmy. Ale czasami dyscyplina jest jedyną drogą do lojalności – mistrz westchnął – Pewnie już wiesz, że kiedyś miałem córkę – kiwnęłam twierdząco głową – Była…bardzo utalentowana. Wszyscy jej zazdrościli, bo traktowałem ją inaczej. Cóż mogłem zrobić. Byłem w niej zakochany. Nie miała matki, więc tym bardziej mnie podziwiała. Niestety, kiedy dorosła, zaczęła mi się sprzeciwiać. Wychodziła na powierzchnię, zabawiała się z innymi botami, była szczęśliwa. W końcu poznała pewnego bota i zakochała się w nim. Pokłóciliśmy się na oczach całego zakonu. Musiałem ją ukarać.

-Torturowałeś ją?

-Własnoręcznie. Kiedy wyzdrowiała, zostawiła mnie i odeszła na powierzchnię. Tak strasznie mi ją przypominasz.

-Dlaczego? Co jest we mnie specjalnego? – sensei odwrócił wzrok.

-Widzisz, łączy nas pewna więź – zdziwiłam się – Moja córka nazywała się Elita One i była twoja matką – wstrzymałam oddech. Nie mogłam uwierzyć w słowa bota. Shadow jest moim dziadkiem? To by tłumaczyło, czemu wcześniej go nie poznałam – Blackstar, nie chcę, byś odchodziła. Wykonuj rozkazy, a taka sytuacja już się nie powtórzy. Będziesz miała w końcu prawdziwą rodzinę – spuściłam wzrok. Nie miałam pewności, czy chcę tu zostać. Równie dobrze mogę wrócić do domu, do Bee. A jednak, nie mogę mu odmówić.

-Dobrze. Zostanę.

***

Stałam przed domem mojego celu. Jego córka już spała, więc spokojnie mogłam wejść do środka. Włączyłam kamuflaż i po cichu weszłam do środka. Bot również spał. Podeszłam do niego i wyciągnęłam katanę. Szybkim ruchem odcięłam szpiegowi głowę. Człon powoli spadł na podłogę. Czułam się winna, ale wiedziałam, że zdrajca musiał ponieść karę, Schyliłam się i podniosłam głowę, na znak powodzenia misji. Następnie wróciłam do bazy. Pierwsze co zrobiłam było odwiedzenie Drifta. Znalazłam go na sali treningowej. Nim zdążył mnie zauważyć, rzuciłam głowę prosto przed niego. Zdziwiony bot spojrzał na mnie ze złością.

-Zaskoczony. Ja również. Sądziłam, że będzie to trudniejsze – nic już nie mówiąc wróciłam do swojego pokoju.

***

Siedziałam w pokoju odpoczywając. Nadal byłam trochę obolała, ale powoli wracałam do siebie. Nieoczekiwanie do pokoju wszedł Prowl. Bez słowa podszedł do mnie i objął w talii. Przyciągnął mnie do siebie, a ja powiesiłam ręce na jego szyi.

-Zbyt długo na to czekałem – bot złożył pocałunek na moich ustach, a następnie oboje położyliśmy się na łóżku. Prowl nadal nie przerywał pocałunku. Kiedy w końcu go zakończył, zaczął mnie gładzić – Jesteś taka piękna – wyszeptał – Gdzie się podziewałaś przez cały ten czas.

-Czekałam – Prowl po raz kolejny mnie pocałował, a ja poczułam się jak w niebie. Nie zważałam na ból czy zmęczenie. Po prostu cieszyłam się chwilą.

-Dobrze się dziś spisałaś.

-Żartujesz? To było proste jak oszukanie minicona.

-Ale ci się oberwało – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

-Skąd o tym wiesz?

-Wszyscy wiedzą. Drift nie bardzo się z tym krył.

-A to drań.

-Nie martw się – bot położył rękę na mojej twarzy – Zapłaci za to. Obiecuję – bot ponownie mnie pocałował, a ja znów czułam, że żyję.

8 komentarzy:

  1. Super notka! Czekam na nexta :* :*
    Shadow dziadkiem Blackstar? Ciekawe (^-^)
    Pozdrawiam *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na końcu tak słodko! *-* Aż się uśmiechałam gdy czytałam. :D Rozdział wspaniały i coraz więcej ciekawych rzeczy się pojawia. :D Pozdrawiam. :3 ~ Ave

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział i jedno pytanko : to ona chce być wreszcie z bee czy z prowl ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie, kto tu z kim chodzi?

      Usuń
    2. Dzięki... I nwm z kim wreszcie

      Usuń
    3. Blackstar zawsze czuła coś do Bee, ale była pewna, że on traktuje ją jak siostrę. Kiedy Prowl ją pocałował wreszcie poczuła się kochana. Nigdy jednak nie zapomni o Bee. Dodam tylko, że romans z Prowlem nie potrwa długo. Bot jednak w przyszłości znów zawróci głową naszej gwiazdeczki.
      Pozdrawiam ;-)
      ***Niki***

      Usuń
    4. dzięki....jeszcze jedno czy Blakstar wróć kiedyś na powierzchnie ?

      Usuń