Strach
tnie głębiej niż miecze.
George R. R. Martin
Mijają
megacykle, gigacykle, maxicykle, aż w końcu minęło 200 teracykli. To nie aż tak
dużo w życiu Autobota. Przez te 200 teracykli udało mi się skreślić wszystkie
imiona z listy. Nikt już nie został i choć tak wiele zrobiłam dla Cybertronu,
wojna i tak została przegrana. Autoboty opuściły planetę. Ja zostaję. Nie mam
dokąd polecieć. Poza tym, mam jeszcze coś do zrobienia. Pewnien teren
Cybertronu został całkowicie zrównany z ziemią. Postanowiłam, że zrobię z niego
cmentarz dla Autobotów. Będę zbierać ciała i chować je, tak jak należy. Bo
należy to zrobić. Samej jednak może mi
to zająć bardzo wiele maxicykli. Cybertron jest ogromny i bardzo ciężko mi
będzie znaleźć te wszystkie ciała. Muszę sobie jednak poradzić.
***
Przechadzałam
się po jednaj z baz Decepticonów. Szukałam jakiś przydatnych urządzeń. Ani
przez chwilę nie podejrzewałam, że znajdę tam coś więcej. Na podziemnym
poziomie były laboratoria. Po dziwnych wynalazkach i substancjach, śmiałam
podejrzewać, że były to laboratoria Shockwave’a. Moją uwagę przykuło pięć
kapsuł hibernacyjnych położonych w centralnej części pomieszczenia. Ręką
otarłam szron z szyby jednej kapsuły. Moim oczom ukazała się twarz jakiegoś
bota. Szary hełm i twarz, osłonka na usta i czerwone gogle. Tylko tyle mogłam
zobaczyć. Zajrzałam do pozostałych kapsuł. We wszystkich były boty. Jeden z
nich miał charakterystyczny czerwony hełm z ostro zakończonymi uszami i białe
gogle, następny z kolei dość dziwny „kaptur” w kształcie dzioba. Z pleców
kolejnego wystawały dziwne kolce, a ostatni z nich miał białą twarz i szary
hełm. Nie miałam pojęcia kim są. Coś jednak mówiło mi, że to nie wrogowie. Nie
sądziłam też, że zostali wychodowani przez Shockwave’a.
Podeszłam do
głównego komputera i włączyłam go. Na szczęście działa. Zaczęłam przeszukiwać
projekty deceptów, ale nie znalazłam tam nic na temat tych nieznajomych botów.
Pewnie Shochwave trzymał je na osobnym dysku. Nie mogłam ich jednak od tak
zostawić. Znalazłam przycisk wyłączający hibernację i uwolniłam ich ze snu. Już
po chwili kapsuły otworzyły się, a boty zaczęły z nich powoli wychodzić. Ich
rozmiar był powalający. Byli co najmniej o połowę więksi ode mnie. Wyglądali na
zdezorientowanych, zresztą trudno się dziwić. Kto wie ile tu przespali. W
pewnym momencie jeden z nich, największy z szarym hełmem spojrzał prosto na
mnie.
-Dinoboty –
powiedział – Transformacja! – nim zdążyłam zorientować się, co się dzieje, te
Dinoboty zaczęły się transformować.
Chwilę
później stał przede mną ich lider, wielki bot o długim ogonie, dużych tylnych
łapach i maleńkich przednich. Zaraz za nim był bot, o plecach przykrytych
skorupą z czerwonymi kolcami, Autobot o bardzo długiej szyi oraz bot o długich
rogach i masywnym kołnierzu. Nad całą czwórką latał Dinobot o długim, ostro
zakończonym dziobie i wielkich skrzydłach. Cofnęłam się o kilka kroków i
wyciągnęłam katanę. Ich lider zaczął się do mnie zbliżać. Dobrze wiedziałam, że
nie chce mnie skrzywdzić. Nosił znak Autobota, był jednym z nas. Widać jednak
było, że inne Dinoboty miały go za króla, a królowi należy okazać szacunek. W
momencie schowałam katanę i uklękłam przed Dinobotem. On zatrzymał się, ale nie
spuszczał ze mnie wzroku. Klęczałam przed nim ze spuszczoną głową i miałam
nadzieję, że mi zaufa. Po jakimś minicyklu cofnął się i ponownie zmienił w
robota. Reszta botów poszła w jego ślady.
Powoli wstałam i spojrzałam na całą drużynę.
-Nie jestem
tu by walczyć – odezwałam się – Chcę jedynie porozmawiać.
-Autobot,
czy Decepticon? – zapytał ich lider.
-Autobot.
Nazywam się Blackstar i niegdyś służyłam w armii Autobotów. Od jakiś 200
teracykli działam w cieniu zabijając Decepticony, które zagrażały Cybertronowi.
-A wojna? Co
z wojną?
-Przegraliśmy.
Na Cybertronie nie ma już prawie żadnego bota. Nie da się tu żyć – Dinobot
spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Co więc tu
robisz?
-Nie mam po
co wyjeżdżać. Postanowiłam pochować wszystkie Autoboty, tak jak należy – boty
wymieniły się spojrzeniami. Chyba udało mi się ich przekonać.
-Wierzymy ci
Blackstar i nie chcemy z tobą walczyć. Nazywam się Grimlock i jestem dowódcą
tej drużyny. To jest Slug, – wskazał na rogatego - Snarl, – na kolczastego – Sludge – pokazał
długoszyjnego – i Swoop – na latającego.
-Jak się tu
znaleźliście?
-Podczas
wojny zostaliśmy pojmani przed Decepticona o imieniu Shockwave. Eksperymentował
na nas, by zrozumieć nasze nietypowe zdolności transformacji.
-Niegdyś
było nas wiele więcej – odezwał się Slug – Wojna i Shockwave zabili naszych
braci, a następnie zamknęli nas w kapsułach i zostawili na pewną śmierć.
-Nie
martwcie się. Mam spore zapasy energonu, szybko staniecie na nogi. Chodźcie do
mojego statku – Dinoboty posłusznie za mną podążały. W krótkim czasie doszliśmy
do statku, a w niecały cykl dolecieliśmy do bazy.
Dinoboty
przez dość długi czas nie zażywały energonu, więc musiałam uregulować jego
stan. Następnie oprowadziłam ich po kryjówce i po cmentarzy, który dopiero
zaczęłam tworzyć.
-Widać, że
jesteś honorowa – odezwał się Grimlock oglądając nowe groby – Nie mogłaś
zostawić swoich braci bez należytego pochówku.
-Owszem, ale
nie jestem pewna, czy jestem honorowa. Jestem zabójczynią. Bezwzględną. Zabijałam
szpiegów i innych zabójców, którzy równocześnie byli ojcami, synami, mieli
własne rodziny. Większość z nich zabiłam bez zawahania i bez wyrzutów sumienia.
Nie jestem lepsza od nich.
-Mylisz się.
Żaden z twoich wrogów, nie zostałby na martwej planecie tylko po ty, by
pochować swoich braci i siostry. Ty masz honor i masz sumienie. Nie zapominaj o
tym – spojrzałam na Dinobota. Miał poważny wyraz twarzy, ale czułam, że jego
schowane pod goglami oczy śmieją się – Pomożemy ci chować naszych pobratymców. Oni
na to zasługują.
-Dziękuję.
***
Razem z
Dinobotami zbierałam ostatnie ciała botów z Iacon. Nie mogłam uwierzyć, że
cmentarz jest już prawie zapełniony. Minęło 150 teracykli. Można powiedzieć, że
ja i Dinoboty jesteśmy jak rodzina. Pomagamy sobie, żyjemy razem w zgodzie. Nic
nie staje między nami.
Wróciliśmy
do bazy, a ja i Grimlock pochowaliśmy ostatnich braci. Następnie wróciłam do
swojego pokoju i medytowałam. Niedawno powróciły moje koszmary. Bumblebee, Megatron…śmierć.
Nie wiem, czy to sny, wizje czy jeszcze coś innego. Wiem jedynie, że wprawdzie
minęło tyle czasu nadal martwię się o Bee, choć nawet nie wiem, czy żyje.
Z moich
przemyśleń wyrwał mnie Swoop, który bez pukania wbiegł do mojego pokoju.
-Swoop! Co
ci mówiłam o pukaniu?!
-Wybacz
gwiazdeczko, ale coś dzieje się z Cybertronem – wstrzymałam oddech.
-Co masz na
myśli?
-Wyjdź na
zewnątrz i sama zobacz – w momencie wstałam o wybiegłam z pokoju.
Jak
najszybciej wybiegłam na zewnątrz. Na niebie było widać wielki, czarny statek.
Nie wiedziałam czyi. Nie on jednak dziwił Dinoboty. Cybertron zaczął świecić.
Nie byłam pewna, ale on chyba wracał do życia. Czułam, jak do życia budzi się
nasza planeta. Spojrzałam ponownie w górę. Zza statku wyłoniło się słońce,
którego tak dawno już nie widziałam
-Co się
dzieje Blackstar? – zapytał Snarl.
-Nie jestem
pewna, ale Cybertron chyba wraca do życia – uśmiechnęłam się, boty zaczęły
skakać i przytulać mnie jeden, po drugim. Oczywiście jedynie Grimlock stał z tą
swoją poważną miną – Co się dzieje Grim?
-Spójrz na
niebo – wykonałam polecenie, a moim oczom ukazała się jakaś wielka latająca bestia
– To nie jest Dinobot.
-Więc co?
-Podejrzewam,
że Predacon – spojrzałam na Grimlocka pytająco – Predacony niegdyś były naszymi
największymi wrogami. Stały po stronie
Decepticonów i chciały odebrać nasze terytorium. Los chciał, że wyginęły dość
wcześnie.
-Jak widać
nie wszystkie. Skoro to rzeczywiście jest Predacon, to co jeśli na statku są
cony? – w momencie boty przestały się cieszyć – Swoop, mam dla ciebie zadanie –
Dinobot podbiegł do mnie – Zbadasz, kto przyleciał tym statkiem, dobrze?
-Oczywiście.
-Uważaj,
żeby cię nie zobaczyli. Jeżeli to Decepticony, będziemy mieć nie lada problem.
-Tak jest –
po tych słowach bot transformował się i poleciał w kierunku statku.
-Wracajcie
do bazy. Ja i Grimlock poczekamy na Swoop’a – Dinoboty posłusznie wykonały
polecenie, a ja i Grim czekaliśmy na naszego zwiadowcę – Uważasz, że to cony?
-Nie jestem
pewien. Statek wygląda na Decepticoński, ale decepty nie przyleciałyby jednym.
Od razu wezwałyby wszystkich pobratymców i od razu by wylądowali.
-Masz rację.
Ktokolwiek jest na tym statku, nie chce od razu tu wylądować. Najwyraźniej ma
jeszcze coś do załatwienia – westchnęłam – Może to ma związek z tym zupełnie
nowym budynkiem, jaki ostatnio odkryliście? Tym, który pojawił się z dnia na
dzień?
-Możliwe –
nim Grimlock zdążył jeszcze coś powiedzieć, na horyzoncie pojawił się Swoop.
Leciał dość szybko. Od razu zmienił się w bota i przytulił pierw mnie, a potem
Grima.
-To
Autoboty! – wykrzykiwał uradowany – To Autoboty!
-Ile ich
jest?
-Osiem, może
dziewięć. Chyba nie widziałem wszystkich. Ale jestem pewien jednego. Jest wśród
nich Optimus Prime! – zamurowało mnie. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś zobaczę
ojca. Grimlock, widząc moje zakłopotanie odesłał zwiadowcę do bazy. Nie
przestawałam odrywać wzroku od statku, bo wiedziałam, że on tam jest.
-Blackstar –
powiedział Grim przyciągając mnie do siebie – Nie cieszysz się, że znów go
zobaczysz?
-Proszę cię
Grim, przestań. Tylko ty wiesz prawdę o moim pochodzeniu. Nie chcę, żeby to się
zmieniło. Poza tym, on myśli, że nie żyję.
-Posłuchaj
mnie. Powinnaś przestać przejmować się przeszłością i w końcu zacząć patrzeć w
przyszłość. Nie wiesz, co przyniesie jutro. Może twój ojciec będzie musiał
wyjechać, a może ktoś go otruje.
-Przestań
Grimlock.
-Nie wiesz
tego. Powinnaś się z nim spotkać – nadal patrzyłam na ten cholerny statek. Nie
miałam odwagi spojrzeć mu w oczy po tych wszystkich teracyklach.
-Zrobię to,
ale nie teraz – po tych słowach uwolniłam się z uścisku bota i wróciłam do
bazy. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam
drzwi. Musiałam być pewna, że nikt mi nie przeszkodzi. Położyłam się na łóżku,
a z moich oczu zaczęły wypływać olejne łzy. Nie byłam gotowa i nadal nie
jestem. Będzie lepiej, jeżeli nigdy się nie dowie. Będzie lepiej, jeśli
pozostanę dla niego martwa.
Ciekawa jestem jak by Blackstar zareagowała gdyby Optimus ją znalazł. :D
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy i strasznie się cieszę że wystąpiły Dinoboty. :)
Pozdrawiam! ~ Ave Cezar
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ciekawe i dobre pytanie
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń