sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział VI - Bracia i siostry


Strach tnie głębiej niż miecze.

George R. R. Martin

Mijają megacykle, gigacykle, maxicykle, aż w końcu minęło 200 teracykli. To nie aż tak dużo w życiu Autobota. Przez te 200 teracykli udało mi się skreślić wszystkie imiona z listy. Nikt już nie został i choć tak wiele zrobiłam dla Cybertronu, wojna i tak została przegrana. Autoboty opuściły planetę. Ja zostaję. Nie mam dokąd polecieć. Poza tym, mam jeszcze coś do zrobienia. Pewnien teren Cybertronu został całkowicie zrównany z ziemią. Postanowiłam, że zrobię z niego cmentarz dla Autobotów. Będę zbierać ciała i chować je, tak jak należy. Bo należy to zrobić.  Samej jednak może mi to zająć bardzo wiele maxicykli. Cybertron jest ogromny i bardzo ciężko mi będzie znaleźć te wszystkie ciała. Muszę sobie jednak poradzić.

***

Przechadzałam się po jednaj z baz Decepticonów. Szukałam jakiś przydatnych urządzeń. Ani przez chwilę nie podejrzewałam, że znajdę tam coś więcej. Na podziemnym poziomie były laboratoria. Po dziwnych wynalazkach i substancjach, śmiałam podejrzewać, że były to laboratoria Shockwave’a. Moją uwagę przykuło pięć kapsuł hibernacyjnych położonych w centralnej części pomieszczenia. Ręką otarłam szron z szyby jednej kapsuły. Moim oczom ukazała się twarz jakiegoś bota. Szary hełm i twarz, osłonka na usta i czerwone gogle. Tylko tyle mogłam zobaczyć. Zajrzałam do pozostałych kapsuł. We wszystkich były boty. Jeden z nich miał charakterystyczny czerwony hełm z ostro zakończonymi uszami i białe gogle, następny z kolei dość dziwny „kaptur” w kształcie dzioba. Z pleców kolejnego wystawały dziwne kolce, a ostatni z nich miał białą twarz i szary hełm. Nie miałam pojęcia kim są. Coś jednak mówiło mi, że to nie wrogowie. Nie sądziłam też, że zostali wychodowani przez Shockwave’a.

Podeszłam do głównego komputera i włączyłam go. Na szczęście działa. Zaczęłam przeszukiwać projekty deceptów, ale nie znalazłam tam nic na temat tych nieznajomych botów. Pewnie Shochwave trzymał je na osobnym dysku. Nie mogłam ich jednak od tak zostawić. Znalazłam przycisk wyłączający hibernację i uwolniłam ich ze snu. Już po chwili kapsuły otworzyły się, a boty zaczęły z nich powoli wychodzić. Ich rozmiar był powalający. Byli co najmniej o połowę więksi ode mnie. Wyglądali na zdezorientowanych, zresztą trudno się dziwić. Kto wie ile tu przespali. W pewnym momencie jeden z nich, największy z szarym hełmem spojrzał prosto na mnie.

-Dinoboty – powiedział – Transformacja! – nim zdążyłam zorientować się, co się dzieje, te Dinoboty zaczęły się transformować.

Chwilę później stał przede mną ich lider, wielki bot o długim ogonie, dużych tylnych łapach i maleńkich przednich. Zaraz za nim był bot, o plecach przykrytych skorupą z czerwonymi kolcami, Autobot o bardzo długiej szyi oraz bot o długich rogach i masywnym kołnierzu. Nad całą czwórką latał Dinobot o długim, ostro zakończonym dziobie i wielkich skrzydłach. Cofnęłam się o kilka kroków i wyciągnęłam katanę. Ich lider zaczął się do mnie zbliżać. Dobrze wiedziałam, że nie chce mnie skrzywdzić. Nosił znak Autobota, był jednym z nas. Widać jednak było, że inne Dinoboty miały go za króla, a królowi należy okazać szacunek. W momencie schowałam katanę i uklękłam przed Dinobotem. On zatrzymał się, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Klęczałam przed nim ze spuszczoną głową i miałam nadzieję, że mi zaufa. Po jakimś minicyklu cofnął się i ponownie zmienił w robota. Reszta botów poszła w jego ślady.  Powoli wstałam i spojrzałam na całą drużynę.

-Nie jestem tu by walczyć – odezwałam się – Chcę jedynie porozmawiać.

-Autobot, czy Decepticon? – zapytał ich lider.

-Autobot. Nazywam się Blackstar i niegdyś służyłam w armii Autobotów. Od jakiś 200 teracykli działam w cieniu zabijając Decepticony, które zagrażały Cybertronowi.

-A wojna? Co z wojną?

-Przegraliśmy. Na Cybertronie nie ma już prawie żadnego bota. Nie da się tu żyć – Dinobot spojrzał na mnie podejrzliwie.

-Co więc tu robisz?

-Nie mam po co wyjeżdżać. Postanowiłam pochować wszystkie Autoboty, tak jak należy – boty wymieniły się spojrzeniami. Chyba udało mi się ich przekonać.

-Wierzymy ci Blackstar i nie chcemy z tobą walczyć. Nazywam się Grimlock i jestem dowódcą tej drużyny. To jest Slug, – wskazał na rogatego -  Snarl, – na kolczastego – Sludge – pokazał długoszyjnego – i Swoop – na latającego.

-Jak się tu znaleźliście?

-Podczas wojny zostaliśmy pojmani przed Decepticona o imieniu Shockwave. Eksperymentował na nas, by zrozumieć nasze nietypowe zdolności transformacji.

-Niegdyś było nas wiele więcej – odezwał się Slug – Wojna i Shockwave zabili naszych braci, a następnie zamknęli nas w kapsułach i zostawili na pewną śmierć.

-Nie martwcie się. Mam spore zapasy energonu, szybko staniecie na nogi. Chodźcie do mojego statku – Dinoboty posłusznie za mną podążały. W krótkim czasie doszliśmy do statku, a w niecały cykl dolecieliśmy do bazy.

Dinoboty przez dość długi czas nie zażywały energonu, więc musiałam uregulować jego stan. Następnie oprowadziłam ich po kryjówce i po cmentarzy, który dopiero zaczęłam tworzyć.

-Widać, że jesteś honorowa – odezwał się Grimlock oglądając nowe groby – Nie mogłaś zostawić swoich braci bez należytego pochówku.

-Owszem, ale nie jestem pewna, czy jestem honorowa. Jestem zabójczynią. Bezwzględną. Zabijałam szpiegów i innych zabójców, którzy równocześnie byli ojcami, synami, mieli własne rodziny. Większość z nich zabiłam bez zawahania i bez wyrzutów sumienia. Nie jestem lepsza od nich.

-Mylisz się. Żaden z twoich wrogów, nie zostałby na martwej planecie tylko po ty, by pochować swoich braci i siostry. Ty masz honor i masz sumienie. Nie zapominaj o tym – spojrzałam na Dinobota. Miał poważny wyraz twarzy, ale czułam, że jego schowane pod goglami oczy śmieją się – Pomożemy ci chować naszych pobratymców. Oni na to zasługują.

-Dziękuję.

***

Razem z Dinobotami zbierałam ostatnie ciała botów z Iacon. Nie mogłam uwierzyć, że cmentarz jest już prawie zapełniony. Minęło 150 teracykli. Można powiedzieć, że ja i Dinoboty jesteśmy jak rodzina. Pomagamy sobie, żyjemy razem w zgodzie. Nic nie staje między nami.

Wróciliśmy do bazy, a ja i Grimlock pochowaliśmy ostatnich braci. Następnie wróciłam do swojego pokoju i medytowałam. Niedawno powróciły moje koszmary. Bumblebee, Megatron…śmierć. Nie wiem, czy to sny, wizje czy jeszcze coś innego. Wiem jedynie, że wprawdzie minęło tyle czasu nadal martwię się o Bee, choć nawet nie wiem, czy żyje.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie Swoop, który bez pukania wbiegł do mojego pokoju.

-Swoop! Co ci mówiłam o pukaniu?!

-Wybacz gwiazdeczko, ale coś dzieje się z Cybertronem – wstrzymałam oddech.

-Co masz na myśli?

-Wyjdź na zewnątrz i sama zobacz – w momencie wstałam o wybiegłam z pokoju.

Jak najszybciej wybiegłam na zewnątrz. Na niebie było widać wielki, czarny statek. Nie wiedziałam czyi. Nie on jednak dziwił Dinoboty. Cybertron zaczął świecić. Nie byłam pewna, ale on chyba wracał do życia. Czułam, jak do życia budzi się nasza planeta. Spojrzałam ponownie w górę. Zza statku wyłoniło się słońce, którego tak dawno już nie widziałam

-Co się dzieje Blackstar? – zapytał Snarl.

-Nie jestem pewna, ale Cybertron chyba wraca do życia – uśmiechnęłam się, boty zaczęły skakać i przytulać mnie jeden, po drugim. Oczywiście jedynie Grimlock stał z tą swoją poważną miną – Co się dzieje Grim?

-Spójrz na niebo – wykonałam polecenie, a moim oczom ukazała się jakaś wielka latająca bestia – To nie jest Dinobot.

-Więc co?

-Podejrzewam, że Predacon – spojrzałam na Grimlocka pytająco – Predacony niegdyś były naszymi największymi wrogami. Stały po  stronie Decepticonów i chciały odebrać nasze terytorium. Los chciał, że wyginęły dość wcześnie.

-Jak widać nie wszystkie. Skoro to rzeczywiście jest Predacon, to co jeśli na statku są cony? – w momencie boty przestały się cieszyć – Swoop, mam dla ciebie zadanie – Dinobot podbiegł do mnie – Zbadasz, kto przyleciał tym statkiem, dobrze?

-Oczywiście.

-Uważaj, żeby cię nie zobaczyli. Jeżeli to Decepticony, będziemy mieć nie lada problem.

-Tak jest – po tych słowach bot transformował się i poleciał w kierunku statku.

-Wracajcie do bazy. Ja i Grimlock poczekamy na Swoop’a – Dinoboty posłusznie wykonały polecenie, a ja i Grim czekaliśmy na naszego zwiadowcę – Uważasz, że to cony?

-Nie jestem pewien. Statek wygląda na Decepticoński, ale decepty nie przyleciałyby jednym. Od razu wezwałyby wszystkich pobratymców i od razu by wylądowali.

-Masz rację. Ktokolwiek jest na tym statku, nie chce od razu tu wylądować. Najwyraźniej ma jeszcze coś do załatwienia – westchnęłam – Może to ma związek z tym zupełnie nowym budynkiem, jaki ostatnio odkryliście? Tym, który pojawił się z dnia na dzień?

-Możliwe – nim Grimlock zdążył jeszcze coś powiedzieć, na horyzoncie pojawił się Swoop. Leciał dość szybko. Od razu zmienił się w bota i przytulił pierw mnie, a potem Grima.

-To Autoboty! – wykrzykiwał uradowany – To Autoboty!

-Ile ich jest?

-Osiem, może dziewięć. Chyba nie widziałem wszystkich. Ale jestem pewien jednego. Jest wśród nich Optimus Prime! – zamurowało mnie. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś zobaczę ojca. Grimlock, widząc moje zakłopotanie odesłał zwiadowcę do bazy. Nie przestawałam odrywać wzroku od statku, bo wiedziałam, że on tam jest.

-Blackstar – powiedział Grim przyciągając mnie do siebie – Nie cieszysz się, że znów go zobaczysz?

-Proszę cię Grim, przestań. Tylko ty wiesz prawdę o moim pochodzeniu. Nie chcę, żeby to się zmieniło. Poza tym, on myśli, że nie żyję.

-Posłuchaj mnie. Powinnaś przestać przejmować się przeszłością i w końcu zacząć patrzeć w przyszłość. Nie wiesz, co przyniesie jutro. Może twój ojciec będzie musiał wyjechać, a może ktoś go otruje.

-Przestań Grimlock.

-Nie wiesz tego. Powinnaś się z nim spotkać – nadal patrzyłam na ten cholerny statek. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy po tych wszystkich teracyklach.

-Zrobię to, ale nie teraz – po tych słowach uwolniłam się z uścisku bota i wróciłam do bazy. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Musiałam być pewna, że nikt mi nie przeszkodzi. Położyłam się na łóżku, a z moich oczu zaczęły wypływać olejne łzy. Nie byłam gotowa i nadal nie jestem. Będzie lepiej, jeżeli nigdy się nie dowie. Będzie lepiej, jeśli pozostanę dla niego martwa.

4 komentarze:

  1. Ciekawa jestem jak by Blackstar zareagowała gdyby Optimus ją znalazł. :D
    Rozdział ciekawy i strasznie się cieszę że wystąpiły Dinoboty. :)
    Pozdrawiam! ~ Ave Cezar

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń