Los rzadko
wzywa nas w momencie, kiedy sami tego chcemy.
Optimus
Prime
Siedziałam w
mamą w domu i opowiadałam jej co się działo podczas wojny. Nadal jednak, nie
powiedziałam jej, że Optimus nie żyje. Ona nawet nie wie, że został Primem, jak
mam jej to powiedzieć? Muszę jej jeszcze wyznać, że należałam do Ligi Cieni, a
to może być dla niej szok.
-A te
Dinoboty? Jakie są – Zapytała Elita, kiedy skończyłam jej opowiadać jak
rozprawiłam się z Airachnid.
-Są jak
rodzina. W zasadzie, to są rodziną. Zawsze mogę na nich liczyć, a oni na mnie.
-To bardzo
szlachetne. Ale Blackstar, jak nie powiedziałaś mi gdzie nauczyłaś się tak
świetnie walczyć. Dobrze wiem, że w Gwardii Elitarnej nie uczą takich starych
sztuk walki.
-Bo widzisz
mamo…to jest…
-Blackstar?
– odwróciłam wzrok. Musiałam jakoś jej powiedzieć, że sporą część wojny
spędziłam z jej ojcem i z Ligą, od której sama niegdyś uciekła.
-Wstąpiłam
do Ligi Cieni. Poznałam dziadka – Elita otworzyła szerzej oczy – Uratowali
mnie, dali dom. Potem nauczyli walczyć, używać broni ninja, być jak widmo.
-Pewnie
wiesz, dlaczego odeszłam? – pokiwałam twierdząco głową – Życie w Lidze nie było
łatwe, ale i mnie wiele nauczyli. Jeśli choć przez chwilę byłaś z nimi
szczęśliwa, nie żałuj tego – uśmiechnęłam się do fembotki – No, to powiedz co u
taty? Gdzie on jest? – tego pytania obawiałam się najbardziej. Mama zasługuje
jednak, by znać prawdę.
-Mamo –
złapałam Elitę za ręce – Wojnę jak już wiesz rozpoczął Megatron, ale jeszcze
nie wiesz dlaczego.
-Chciał
zawładnąć planetą, rządzić nią.
-Nie tylko –
westchnęłam – Niedługo przed rozpoczęciem wojny, Megatron i tata poszli do
Primów. Megatron chciał zostać jednym z nich, ale odmówili. Los chciał, że
Op…Orion musiał się odezwać. Primowie tak zachwycili się jego słowami, ich
czystością, że zaproponowali mu by został jednym z nich – mama słuchała z lekko
uchylonymi ustami – Dobrze jednak wiemy, że Primem nie da się zostać od tak.
Kiedy więc Meagtron poczuł się zdradzony i rozpoczął wojnę, Orion musiał
dotrzeć do jądra Cybertronu, zniszczonego przez wojnę. Żeby je uratować,
otrzymał matrycę przywództwa i tytuł Optimusa Prime’a.
-Orion
został Primem?
-Owszem.
Wracając. Wojna trwała wiele terracykli. Później z tego co wiem część
Autobotów, pod dowodzenie Optimusa zamieszkała na Ziemi. Tam rozgrywały się
kolejne bitwy między Decepticonami i Autobotami. Ostatecznie udało nam się
wygrać i ożywić Cyberton. Niestety, żeby mogło na nim funkcjonować rzycie,
Wszechiskra, którą wtedy miał w sobie Optimus, musiała połączyć się z Primusem
– Elita otworzyła szerzej czy. Dobrze zrozumiała, co właśnie powiedziałam. Ręce
zaczęły jej drżeć, a z oczu wpłynęły łzy. Przytuliłam się do matki, a słysząc
jej płacz i ja uroniłam kilka łez – Bardzo mi przykro mamo – fembotka uwolniła
się z uścisku i otarła łzy.
-Orion
zawsze chciał zostać bohaterem – zaśmiałyśmy się – Spełnił swoje marzenie –
pokiwałam twierdząco głową – Każdy z nas w końcu połączy się z Wszechiskrą.
Powiedz mi, jak poradziłaś sobie po moim odejściu?
-Na początku
nie było łatwo. Nie dogadywałam się z tatą, on więcej pracował, nie miał dla
mnie czasu. Potem jednak poznałam pewnego bota… Miał na imię Bumblebee.
Zaprzyjaźniliśmy się, nawet bardzo. Byliśmy nierozłączni. Razem wstąpiliśmy do
Gwardii Elitarnej, a później razem walczyliśmy. Niestety podczas wojny
rozdzieliliśmy się na bardzo wiele terracykli.
Ale teraz się odnaleźliśmy i… jesteśmy razem.
-Kochasz go.
-Tak.
-To dobrze,
że znalazłaś dla siebie dobrego bota. Chętnie go poznam.
-Możemy iść
do niego nawet teraz. Jest w oddziale szpitalnym po małej misji na Ziemi. Poza
tym, muszę wyjaśnić Ultra Magnusowi, naszemu liderowi, co się stało.
-Więc
chodźmy – wstałyśmy z mamą i podeszłyśmy do drzwi. Zatrzymałam ją jednak na
chwilę.
-Tylko mamo,
nie mów nikomu, że byłaś z Optimusem. Nikt nie wie, że był moim ojcem.
-Dobrze –
odpowiedziała Elita z powagą i razem poszłyśmy do Ultra Magnusa.
***
Magnus na
szczęście nie zrobił wielkiej afery z zamieszania z mamą. Chciał z nią później
tylko porozmawiać. To dziwne. Najpierw był gotów wygnać mnie stąd, a teraz
powierza mi najważniejsze misje. On coś knuje, ale jeszcze nie wiem co. Dobrze
pamiętam, co robił na wojnie.
***
Chodziłam po
ruinach budynków Cybertronu i szukałam ciał zmarłych botów. Nagle usłyszałam
krzyk. Szybko pobiegłam w jego stronę. Zobaczyłam wielkiego, niebieskiego bota
oraz szarego, wiele mniejszego decepta. Con leżał na ziemi, nie miał prawej
nogi a z boku wypływał mu energon.
-Zostaw
mnie! – krzyczał Decepticon – Błagam!
-Moi bracia
i siostry też błagali – rozpoznałam ten głos. Głos Ultra Magnusa – Zlitowałeś
się nad nimi?! – bot oderwał deceptowi kolejną nogę. On zawył i znów zaczął
błagać.
-Nic ci nie
zrobiłem! Przestań!
-Zamknij
się. Ciesz się, że nie robię z tobą tego, co z twoimi przyjaciółmi.
-Błagam!
-Mam dość
twoich modlitw – Ultra Magnus uruchomił swój blaster i przystawił go conowi do
głowy.
-Czekaj,
nie! – blaster wystrzelił, a głowa rozpadła się na kawałki. Po całym zajściu
Magnus wstał i po prostu odszedł. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Ja
zabijałam cony, owszem. Robiłam to jednak szybko, nie znęcałam się nad nimi.
Magnus robił to dla zabawy. Chciał, by oni cierpieli. To chore.
Wtem
zauważyłam, że Autobot wraca ciągnąc za sobą kolejnego Decepticona. Rzucił nim
o ziemię, a potem zaczął okładać pięściami. Znałam już zakończenie, więc nie
czekałam. Odwróciłam się i poszłam w drugą stronę. Z daleka mogłam jeszcze
usłyszeć krzyki cona, nękanego przez Ultra Magnusa.
***
Na samo
wspomnienie tych wydarzeń robi mi się niedobrze. Na szczęście teraz wszystkie
moje smutni pójdą w bok, bo zaraz spotkam się z Bumblebee.
Razem z mamą
weszłyśmy do jego sali. Leżał jak zwykle z uśmiechem na twarzy. Był już prawie
zdrowy. Usiadłam obok niego i pocałowałam na przywitanie.
-Cześć
gwiazdeczko. Długo cię nie było.
-Wybacz Bee.
Musiałam wyjaśnić kilka spraw – spojrzałam na stojącą obok nas Elitę. Wstałam i
stanęłam obok niej – Bumblebee, to moja mama, Elita One.
-Miło mi cię
poznać Bumblebee. Blackstar wiele mi o tobie mówiła – bot patrzał na nas z
niedowierzaniem
-Mi
ciebie…znaczy panią też.
-Proszę cię,
mów mi po prostu Elita.
-Dobrze –
zaśmiałam się cicho, a Bee puścił mi postrzegawcze spojrzenie.
-Zostań ze
swoim przyjacielem Blackstar. Ja pójdę do Ultra Magnusa. Nie każmy mu czekać –
kiwnęłam twierdząco głową, a mama wyszła. Znów usiadłam obok Bumblebee, a on od
razu zaczął rozmowę.
-Byłem
pewien, że twoja mama nie żyje.
-Ja też.
Okazało się jednak, że przeżyła. Ktoś wsadził ją do komory hibernacyjnej.
-Kto?
-Tego
jeszcze nie wiem. Ale na pewno się dowiem.
-Znając
ciebie, na pewno – puściłam mu wredne spojrzenie, a Bee tylko szerzej się
uśmiechnął.
-Kiedy cię
wypiszą?
-Knock Out
mówi, że szybko dochodzę do siebie, więc niedługo. Pewnie za jakieś dwa, może
trzy megacykle.
-To
świetnie. Moglibyśmy odwiedzić Dinoboty.
Dawno u nich nie byłam, a Grim pewnie się za nami stęsknił.
-Z pewnością
– przytuliłam bota i pocałowałam go w policzek –Powiedz, przesłuchiwałaś
Starscream’a?
-Nie.
Jeszcze nie. Może dzisiaj to zrobię.
-Jak tak, to
zrób coś dla mnie. Przywal mu.
-Oczywiście.
Po
kilkunastu minutach rozmowy pożegnałam się z botem i wyszłam. Postanowiłam
jednak odwiedzić więźnia. Przeszłam do podziemnych poziomów siedziby Magnusa i
weszłam do celi Starscream’a. Może uda mi się od niego wydobyć jakieś
informacje, o tym wielkim planie. Con był przykuty do sufitu energetycznymi
kajdanami. Podeszłam do niego bardzo blisko, a on nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Jeśli
chcesz jeszcze kiedyś zobaczyć powierzchnię Cybertronu, lepiej zacznij gadać.
Drift nas nie usłyszy.
-Jeśli
sądzisz, że cokolwiek ci powiem, jesteś głupia. Nie zdołacie przewidzieć
naszego planu. Kiedy zorientujecie się, co zrobiliśmy, będzie już stanowczo za
późno – Scream był nieuległy. Postanowiłam jednak użyć innej metody niż
ostatnio.
-Posłuchaj
Starscream. Mogę ci załatwić skrócenie wyroku. Będziesz mógł normalnie
funkcjonować na Cybertronie! Powiedz mi, co planujecie – con zaczął się śmiać.
-Osobiście
dopilnuję, byś trafiła na szrot! – zacisnęłam pięść i przywaliłam deceptowi
prosto w twarz.
-Mały
prezent od Bumblebee. I tak przy okazji, on czuje się świetnie – opuściłam celę
i zaczęłam iść w stronę domu.
Nie wiem jak
przekonać Starscream’a do gadania. Kiedyś, z tego co wiem, łatwiej było go
złamać. Aż tak się zmienił? A musimy dowiedzieć się, co planują. Już na
pierwszy rzut oka widać, że to coś poważnego. Może Arcee zdoła coś od niego
wydobyć. Ona jest dobra w te klocki.
Dochodziłam
do domu, ale byłam strasznie senna. Od razu przeszłam do sypialni i położyłam
się w komorze. Nie minął nawet minicykl, a usnęłam.
-Blackstar!
– usłyszałam głos ojca. Wołał mnie. Zaczęłam rozglądać się w około, szukać go.
Widziałam jednak jedynie ciemność.
-Optimusie!
– niespodziewanie Prime pojawił się tuż przede mną – Ojcze…
-Musisz
obronić Cybertron, Blackstar. Grozi mu wielkie niebezpieczeństwo.
-Ale jakie?
Optimusie? – ojciec położył rękę na moim ramieniu.
-Jesteś
bardzo silna i mądra. Musisz spełnić swoje przeznaczenie. Uratujesz nasz dom, a
następnie zajmiesz należne ci miejsce, jako liderka Autobotów.
-Optimusie
ja…nie jestem Primem – spuściłam wzrok.
-Córko… Może
ty nigdy w to nie wierzyłaś, ale od momentu twoich narodzin były ci pisane
wielkie czyny. Teraz oboje musicie spełnić przeznaczenie.
-Oboje? –
znów spojrzałam na Optimusa.
-Wkrótce do
was dołączę. Na razie jednak musicie radzić sobie sami – Prime pokazał palcem
na coś za mną. Odwróciłam się, ale nic tam nie było. Znów spojrzałam przed
siebie, ale i Optimus zniknął.
-Ojcze!
Ojcze, gdzie jesteś?! – szukałam go, ale nigdzie go nie było – Ojcze!
W tym
momencie się obudziłam. Oddech mi przyśpieszył. Powoli wstałam z łóżka i
złapałam się za głowę. Niebezpieczeństwo…przeznaczenie…oboje? Czy Optimus miał
na myśli mnie i Smokescreen’a. W końcu i jemu śniły się te sny. Szybko
wybiegłam z domu, zmieniłam w motocykl i pojechałam w poszukiwanie domu
Smoke’a.